Z Pokhary kierunek Katmandu.
200 km drogi niewygodnej. W tamtej chwili myślałam, że droga jest tragiczna (na ten moment znam już gorsze drogi, tamta była w sumie spoko

)
Oczywiście drodze towarzyszy kurz, spaliny oraz ciągły dźwięk rozlegających z każdej strony klaksonów.
Przyzwyczailiśmy się do nich. Sami używamy, czasami wręcz namolnie.
W Pakistanie czy w Indiach doskonale poznaliśmy umiejscowienie klaksonu. Początkowo wielokrotnie zamiast trąbiąc to przełączałam sobie tryby jazdy. Teraz wyrwana ze snu w ciągu nocy trafię w ten najważniejszy zaraz po rozruszniku przycisk
Fragmenty z drogi.
https://youtube.com/shorts/_dvs0ufRO...q-8bgGuJCLIf5V
https://youtube.com/shorts/TPiBF42zE...BbO4n8E4PaubOn
W stolicy Nepalu zaplanowany był czas na mały serwis, na odpoczynek, zwiedzanie, pranie oraz lokalne jedzonko i spotkania ze znajomymi.
W wolny dzień profilaktycznie wymieniliśmy klocki hamulcowe bo już ich koniec był dość bliski. Po naciągnięciu łańcuchów, pozaglądaniu tu i tam stwierdziliśmy, że więcej nie ma co robić i trzeba trochę ponabijać kroków w Katmandu.
Miasto jest spore. Akurat trwa kilkudniowy festiwal Tihar czyli święto świateł. Miasto jest pięknie oświetlone, na ulicach trwają tańce, koncerty. Każdy dzień festiwalu poświęcony jest konkretnemu bóstwu czy tematowi a w różnych regionach obchodzone są inne zwyczaje. Np w jednym regionie oddaje się hołd krowom a w drugim psom. Poza oddawaniem hołdu święto ma również jednoczyć rodziny i społeczności i pokazać, że światło wygrywa z ciemnością.
Świątynia Małp czyli Swoyambhu Mahachaitya
Dobre miejsce na wzgórzu z widokiem na miasto i bardzo dużo małp
Buddha Stupa

Rytualne modlitwy pod Wielką Stupą
Durbar Square
5 dni luzu zleciało szybko. Moje delikatnie zgruzowane ramię doszło nieco do siebie więc czas jechać dalej.
7 listopada umówieni byliśmy przed granicą z grupą Sambora Advfactory na przekroczenie granicy, na wjazd do Tybetu.
Jak wiecie nie jest to łatwa sprawa, wymaga kilku formalności, pozwoleń, przewodnika czy chińskiego prawa jazdy.
W grupie łatwiej więc cieszę się, że Sambor nas przygarnął
Droga do granicy była przepiękna. Miejscami offowa ale z super widokami.
O tam za tą bramę ja bym chciała!
Formalności chwile trwały ale na motocyklu odpoczywa się całkiem wygodnie
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk