Część III
"Muzeum Obrony Wybrzeża". Mieści się w największej baterii lądowej jaka kiedykolwiek powstała - bateria Schleswig - Holstein. Była to armata 40,6 cm. Na Helu były 3 takie stanowiska plus wieża sterowania ogniem. Armaty dość szybko, zaraz po próbach ogniowych, przetransportowano do Francji. W jednym ze stanowisk mieści się to muzeum. Tak to wyglądało:
A tak wygląda obecnie.
W środku wiele modeli, makiet, broni, sprzętu.
Jest też salka poświęcono największej katastrofie morskiej w historii, czyli zatopieniu statku Wilhelm Gustloff oraz drugiej w kolejności - zatopieniu statku Goya.
Na zewnątrz ciekawe eksponaty - na przykład uratowany oryginalny zamek armaty z baterii Laskowskiego. Tylko tyle zostało z 4 armat.
A to słynne działo niemieckie 8,8 cm. Ciekawostka - oryginalna jest krzyżowa podstawa, odkopana w Żarnowcu. Reszta została skompletowana z zakupionych w Normandii części, a brakujące elementy dorobiono. Jest to jedyna "acht-acht" w takim dobrym stanie w Polsce.
A tu moto-klimaty: DKW, IŻ i ... Jawa 634. Jest jeszcze Dniepr z koszem.
Na ekspozycji plenerowej jest bardo dużo sprzętu: od armat, torped, makiet po samochody pożarnicze. Pokażę Wam jeszcze część wyposażenia z kutra "Bryza". Kuter został celowo zatopiony jako obiekt do nurkowania niecałe 400 m od fokarium (jak popatrzymy w morze).
Część IV
Ośrodek Oporu Jastarnia
Gdy wróciłem z trasy pieszej, zrobiłem małą wycieczkę o odległą o 17 km Jastarnię. Wybudowaliśmy tam zespół bunkrów chroniący Hel od strony lądu. Można zwiedzić wszystko zgodnie z prostą mapką - trasa prowadzi obok okopów, ruin fundamentu, zapór przeciwczołgowych i bunkrów.
Zapory przeciwczołgowe z szyn:
Mamy bunkry lekkie:
Bunkry ciężkie - "Saratoga":
"Sabała"
No i oczywiście słynny bunkier na plaży, "Sęp", który ze względu na brak możliwości kamuflażu, był najmocniejszy. O niego "upomniał się " Ravkopytko przy mojej poprzedniej relacji.
Można zajrzeć do środka, jest nisko, bo morze wrzuciło do środka dużo piasku.
PS. Od strony Zatoki Puckiej też jest bunkier "Sokół" na plaży, ale zostawiam go sobie, jakbym kiedyś miał jeszcze przyjemność tu wrócić.
Robią wrażenie zapory przeciwczołgowe. Idę na parking i wracam na Hel. rogatki na przejeździe kolejowym trzymają mnie chyba z 10 minut. Przyjeżdża na końcową stację jeden pociąg, a po dłuższej chwili odjeżdża w stronę "stałego lądu" drugi.
Część V ostatnia.
Pożegnanie z Helem.
Trzeba myśleć o powrocie. Jeszcze tylko trochę spaceru i po 2 latach przerwy ponownie oglądam wraki ORP Wicher II i Grom II. Wspinam się znowu na Wichra, helskie pająki chroniące wejście po drabince na pokład są ogromne. Grom 2 lata później nadal wystaje ponad wodę, kto wie, jak długo?
Wieczorny spacer po promenadzie, odpoczynek na gwarnym polu namiotowym.
Rano o 6 start na południe. W pamięci mam ogromny korek, więc chcę uciec z półwyspu jak najwcześniej się da. Udaje się.
Trochę przebijania się przez korki w okolicach Redy, potem przez remontowany odcinek A1. Jadę spokojnie i powoli, samochodziarze robią mi miejsce, bardzo kulturalnie to wszystko wygląda. Na A-jedynce trzymam marszowe 120 i sprawnie docieram na Śląsk, potem Bytom, Chorzów, Tychy, Wadowice i po prawie 700 km melduję sie w domu.
To był udany wypad.