Cytat:
Napisał herni
Zgadzam sie w 100%. Japoński motocykl za komuny to mieli tylko jacyś nadludzie. Ja cieszyłem się z ETZ150 w (w 1987r stałem w Polmozbycie 2 dni żeby kupić czerwoną z obdartym bakiem)  
|
Nadludzie? Hm przesadzasz

Mnie też nie było stać na zakup motocykla, a celowałem bardzo wysoko! Początek lat 70' Do klubu Scorpion nie przyjmowali z MZ-tkami.
Dominowały angliki, niemieckie, nawet jeden gutek był. Potem pod koniec lat 70' zaczęły się nieśmiało pokazywać Japończyki.
Dwóch kolegów wyjechało do pracy w Szwecji i po niecałym roku kupili i przywieźli do kraju nowe CB-750 Miałem okazje się przejechać. To był taki szok w prowadzeniu motocykla, aksamitnej pracy silnika, skuteczności hamulców....

Szkoda gadać O ile dobrze pamiętam 15000 koron co wtedy dawało 3.500$
Wybrałem inną drogę zbudowałem sobie ciężki motocykl, który wzbudzał uznanie i akceptacje klubu. Chyba byłem pierwszym w kraju, który wsadził silnik z samochodu do motocykla i było to zarejestrowane. Do setki ta CB-750 nie dawała mi rady. To tez była pewnego rodzaju sensacja.
Trzeba było tylko mocno chcieć motocykl!!! Ludzie pamiętam z Urali robili "BMW" zakładając cylindry i głowice od BMW Sahara. Jak silnik był dobrze zrobiony i dobrze dobrany dyfer to 160km/h ganiało.