Jako doswiadczony sraczkolog (7 kg straty na wadze w Pakistanie:-), podobnie w Kirgistanie) moge powiedziec tak: Maroko jest spoko!:-) Glownie jadlem Tadzin, czyli wszystko pieknie ugotowane. Woda do mycia warzyw oczywiscie! Zadnych problemow nie mialem w Maroku, Mauretanii i Senegalu. A jadalem w roznych miejscach.
Woze ze soba zawsze bron ostatniej szansy: Nifuroksazyd, potem loperamid. Na to wegiel. Duzo wody wymieszanej z elektrolitami.
pozdrawiam trolik
|