Grecki tet poniżej Karpenisi, czyli cały w zasadzie Peloponez, jest tyczony palcem po mapie (odnoszę wrażenie że lineseman go nie przejechał tylko wytyczył). W zeszłym roku po Hellas Rally stwierdziliśmy ze sobie pojedziemy. No to tak, primo, maj nie czerwiec, czerwiec na Peloponezie to już ponad 30 stopni. Secundo, trasy w górach są bardzo wymagające, my jechaliśmy na EXC/FE więc był fun, ale klocem to bym się tam nie pchał. Tertio, woda, woda, woda. Quatro, jak w Grecji nie ma problemu z tankowaniem tak na Peloponezie jest, szczególnie w górach.
Wracając do pierwszego zdania, ten Tet traktowaliśmy dosyć luźno bo często zdarzało się że ślad był całkiem zajebany albo kończył się w krzakach lub na urwisku.
Ale tak poza tym, zajebiście. Spanie na szczytach gór, jazda po pięknych wyjebach, zapomniane wioski w których karmią jak za dawnych czasów.
Wróciłbym
|