japonia od konca II wojny swiatowej jest wojskowo-politycznym zapleczem USA - nie majac wyboru przyjela role wasala. na chwile obecna liczba zolnierzy usa stacjonujacych poza krajem przedstawia sie nastepujaco - od najwiekszej liczebnosci: japonia, niemcy, wlochy, korea poludniowa. jednym slowem - w japoni jest najwiecej persolenu us army, chociaz niewiele sie o tym mowi i slyszy. maja pilnowac chin i korei polnocnej - rosja nie stanowi juz tak powaznego zagrozenia jak w czasach 'zimnej wojny'.
japonczycy nie musieli krasc technologii z europy i usa - dostawali ja, zeby mogli sie rozwijac. podobnie w latach 60-tych i 70-tych byli zmuszeni przez usa do dzielenia sie wiedza techniczna z korea poludniowa co nie do konca sie im podobalo. taka byla doktryna usa i nie mieli ostatecznie nic do gadania. usa zasponsorowala oba te swoje 'stacjonarne lotniskowce' tak jak zrobila to i robi z izraelem. mapka dla zrozumienia skali zjawiska. ile baz na swiecie poza swoimi granicami maja chinczycy badz rosjanie? wiem, ale nie powiem.
__________________
buziaki
|