tak naprawde to kazdy sobie uklada narzedzia pod siebie - jedni maja wszystko powieszone na scianie, a inni ( jak ja) nie wyobrazaja sobie pracy bez wozka. z czasem konfiguruje sie swoj zbior gratow. ja sie tak przyzwyczailem do zyklopow wery, ze jak biore inna grzechotke to odruchowo chce ja łamać, szuflady otwieram zupelnie na pamiec, gaci w szafie z ciuchami nie znajde a w warsztacie po ciemku w kilka chwil znajde gwintownik m6x1 i średnicówke