Powiem tylko że jazda przez tą przełęcz w nocy - dojechałem do chłopaków koło 3:00 nad ranem - tak mnie "wypompowała" że jeszcze nigdy taki padnięty nie dojechałem do miejsca noclegowego. Te cienie, te dziury, ten kurz powodujący że momentami nic nie widać - a wystarczy lekko czasami odbić i ...... lądujesz tam gdzie te malutkie ściatełka błyskają kilkaset metrów niżej brrr
Ostatnio edytowane przez kajman : 10.12.2009 o 21:54
|