wondering soul
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
|
Część V –DZONGI
Bhumtang opuszczamy z poczuciem lekkiego niedosytu. To co odwiedzamy daje nam jedynie namiastkę niedostępnych części doliny. Jedziemy do Trongsa, gdzie kiedyś penlopem (lokalnym władcą) był Ugyen Wangchuck, późniejszy pierwszy król Bhutanu. Towarzyszy nam szum strumieni. W wielu miejscach pojawiają się „wodne młynki modlitwne”, działające na zasadzie młynów wodnych. Kolorowe i bogato zdobione, wyraźnie odcinają się na tle zielonego lasu. Modlitwy z takich młynków wędrują do bogów non stop, wystarczy że woda napędza łopatki.
BH (204).jpg BH (205).jpg
Przejeżdżając przez małe wioski mijamy szkoły pełne rozkrzyczanych dzieci. Dzieciaki poubierane są w miniaturowe wersje strojów narodowych. Każda szkoła ma swój kolor. Dzieci za wszelką cenę próbują nas zatrzymać. Cierpliwie odpowiadamy na powtarzające się pytania: "what is your name" i "how are sou". Chęć praktykowania języka angielskiego, który wprowadził do szkół jako język obowiązkowy jeszcze czwarty król Bhutanu, jest ogromna.
BH (200).jpg
BH (201).JPG
W mniejszych wioskach mijamy prowizoryczne, wystawione na ulicę krosna. Tkactwo to jedno z podstawowych zajęć Bhutanek, które pracują z niezwykłą wprawą. Bhutańskie, ozdobne wyroby tkackie są słynne w całej Azji.
BH (197).JPG
BH (199).jpg
Za przełęczą Yotong La znowu zaskakuje nas zmiana otoczenia. Pojawiają się lasy mieszane. Widać już pierwsze kolory jesieni. Żadne z nas nie chce tego przyznać, ale trochę się wzruszamy – to tak jakby złota polska jesień przybyła do nas do Bhutanu.
BH (150).jpg
BH (155).jpg
BH (139).JPG
W Trongsa zatrzymujemy się w małym pensjonacie, w którym jak nas informuje właściciel, jeszcze nigdy nie mieszkali turyści. Aż do przesady dopytuje się, czy jesteśmy pewni, że chcemy tu zostać. Standard miejsca (jak i cena) jest inny, niż pensjonaty i hotele przeznaczone dla turystów. Podobna sytuacja powtarza się przy obiedzie. Po złożeniu zamówienia na lokalne przysmaki słyszymy: „Ale to przecież dania kuchni bhutańskiej!”. Do obiadu popijamy lokalne piwo niepasteryzowane „Druk 1100” i „Red Panda”.
BH (206).jpg
BH (166).jpg
Dzong w Trongsa nie jest pierwszym, który odwiedzamy. Widzieliśmy już dzongi w Trashigang, Mongar i Jakar. Każde większe miasto w Bhutanie ma swój dzong, budowlę charakterystyczną tylko dla tego kraju. Dzongi, buddyjskie "klasztory – twierdze", były budowane w strategicznych lokalizacjach, według jednej koncepcji architektonicznej: pochylone, grube mury otaczały dwa dziedzińce, rozdzielone centralną wieżą. Dookoła jednego dziedzińca znajdowały się pomieszczenia administracyjne, a wokół drugiego – pomieszczenia dla mnichów. Do dziś dzongi zajmowane są zarówno przez lokalną administrację świecką, jak i władze buddyjskie. Dzongi były też miejscem narodzin narodowego języka Bhutanu dzongkha. Dzongkha to nic innego, jak „język używany w dzongach”.
BH (181).jpg
Wielopoziomowy dzong w Trongsa jest najbardziej złożony ze wszystkich bhutańskich dzongów. Nie dorównuje mu nawet największy w kraju, będący oficjalną siedzibą króla oraz najwyższych, świeckich i duchownych władz bhutańskich, dzong w Timphu (Tashichho).
BH (211).jpg
BH (221).JPG
Trongsa dzong To prawdziwy labirynt dziedzińców, krużganków, dormitoriów dla mnichów, lhakhangów (kaplic) i pomieszczeń administracyjnych.
BH (172).jpg
BH (169).JPG
BH (226).jpg
Nasza wycieczka po dzongu przypomina spacer po zaczarowanym labiryncie. Całość robi na nas ogromne wrażenie. Szczególnie spektakularne wydaje nam się położenie dzongu: kilkaset metrów nad rzeką Mangde Chhu i w bliskiej odległości od Czarnych Gór. Staramy się sobie wyobrazić tradycyjne (dziś już nieistniejące) wejście, które prowadziło przez wiszący nad doliną most. Przejście przez taki most musiało być nie lada "atrakcją".
BH (222).JPG
Blado przy dzongu w Trongsa wypadają najczęściej odwiedzane bhutańskie dzongi w Timphu (stolicy) i w Paro (mieście, w którym znajduje się jedyne lotnisko w kraju). Jedyny, który naszym zdaniem dorównuje mu wrażeniem estetycznym to dzong w Phunaka, ale o tym w następnym odcinku…
__________________
Ola
Ostatnio edytowane przez Ola : 17.12.2009 o 14:31
|