Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06.01.2010, 14:11   #103
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,767
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
Domyślnie

Dzień 14

"PTSZSZ!" To był drugi strzał... pierwszy nas obudził, ten słyszeliśmy już wyraźnie. Zaraz po tym dało się słyszeć podniesione głosy ludzi ze strzelbą i światło latarki prześlizgujące się po tropikach namiotów... "-Chłopaki! - wrzeszczy Rafał - Mamy gości, teraz bez wątpliwości." Wywlekamy się z namiotów - przynajmniej ja i Rafał, gotowi do negocjacji...


Hahahaha No dobra... Wychodzimy z namiotów, ja ledwo stoję trawiony gorączką. Podchodzi do nas grupa starszych ze strzelbami, gadają coś w swoim języku... nie wesołe miny mają. Spośród swoich wyłuskują jednego młodego, ten zagaduje do nas łamaną angielsszczyzną. Rozmawiamy chwilę... oni starają się dowiedzieć od nas kim jesteśmy i co robimy u nich na polu -schowani. Sugestywna gestykulacja i prosty angielski - "jechaliśmy tędy, śpimy, nie robimy zniszczeń, z samego rana się zabieramy..." Atmosfera się rozluźnia i zaczyna pogawędka, starzy nadal mają niewesołe miny ale młodzi już uśmiechnięci i sympatyczni. Dowiadujemy się, że mają tu w okolicy problem z przemytnikami z Syrii. Starsi z wioski powyżej usłyszeli raban i postanowili sprawdzić co się dzieje... Tylko, że oni najpierw strzelają a dopiero potem idą obczaić temat W czasie rozmowy jeden przynosi nam wiadro winogron... Ja nadal ledwo stoję . Po krótkiej pogawędce chcą nas zaprosić na nocleg do siebie... jako, że jest już środek nocy odmawiamy ale zostaje na tym, że przyjadą po nas rano i zapraszają na śniadanie... Chwila jeszcze patrzenia na siebie dwóch grup nawzajem - bo i tak nikt się nie rozumie i wszyscy się rozchodzą...


Rano, tak jak obiecali przyjeżdżają po nas... Szybkie pakowanko i jedziemy w kierunku wioski. Dwóch móodych przyszło po nas na piechotę, więc zabieramy ich (ja i Rafał) na motocykle i jedziemy... Chłopaki cieszą michy...


Jedna kula przedziurawiła kanister Pawła: (nic nie widać, ale nieważne )



Druga..hmm, niektórzy naklejają sztuczne dziury po kulach.... Paweł nie musi, ma na przednim błotniku oryginalną (Zdjęcie się nie zachowało, ale kozacki wygląd jest )

Był to okres Ramadanu, więc ich kobiety miały dodatkową robotę tego dnia, ale... Żarcie przepyszne, kozi ser na ciepło zmieszany z oliwą z oliwek i przyprawami, chałwa, miód w plastrach. Zebrało się sporo ludzi i obserwowało jak jemy, rozmawialiśmy z młodymi na temat naszej podróży (skąd, dokąd, którędy, pytali się o wrażenia z Turcji). Pytaliśmy się też o sytację w Stambule, bo byłem ciekaw co może nas czekać - przerodziło sie to w dłuższą dyskusję w którą wciągnięta została także starszyzna.




Minęło tak parę godzin, strasznie miło było.

Pamiątkowa fota:




Zaczęliśmy się zbierać, podziękowaliśmy za gościnę oni jeszcze raz przeprosili za te strzały - gość który strzelał to taki stary dziadek, chyba lata młodzieńcze mu się przypomniały (nie pojawił się na śniadaniu ).

kolejna pamiątkowa fota



Z młodymi zjechaliśmy jeszcze na dół do jakiegoś miasta, do kawiarenki internetowej. Chcialem się dowiedzieć w końcu co z tym Stambułem... i jakby co to znaleźć info którym promem najlepiej objechać temat... W necie nie było żadnych informacji o zablokowanych drogach. Pożegnalismy się, wymieniliśmy mail`ami i w drogę...



Coś nam to nie szło... po... może stukilkudziesięciu kilometrach, może z 50km przed Adaną zjechaliśmy na przydrożny parking. Płynęła sobie tam rzeczka z przyjemnie chłodną wodą, trochę higieny nigdy nie zaszkodzi . W międzyczasie chyba każdy zaliczył parę wycieczek w pole... sraczka nie dawała za wygraną. Przesiedzieliśmy tam sporo czasu, wszyscy źle się czuli i nie było ochoty na jazdę...

Po południu stwierdziliśmy, że jednak trzeba się ruszyć... Wyjechaliśmy i minęło ledwo parę kilometrów jak zauważyłem, że Tomek zjeżdża na stację.. Zawróciliśmy, okazało się że chłopa nie może dalej jechać. Męczy go sraczka i gorączka, spada z motocykla i chuj - nie da rady. Nie zaprzeczę... też nie czułem się idealnie tego dnia.

Rozwaliliśmy się w cieniu i tak doczekaliśmy wieczora..



Tomek dogorywał, my sobie zrobiliśmy żarełko - powiedzcie, na której stacji na zachodzie by przeszło gotowanie na ruskiej kostce na paliwo?

Spaliśmy normalnie na powietrzu bez namiotów, ale w nocy komary zaczęły tak grasować, że bez namiotów nie dało rady spać.... Tomek jeszcze mocno się męczył, miał potężną gorączkę więc dałem mu zabójczą dawkę Ibupromu. Do rana powinien wydobrzeć...

CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem