Wczoraj, 11:25 | #21 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Łódź
Posty: 1,834
Motocykl: TA,RD04
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 10 godz 17 min 8 s
|
""terror--KO-rkowca""
Kulturalno--Oświatowy czytamy ciał |
Dzisiaj, 06:35 | #22 |
Zakonserwowany
|
Opowiadaj, smaczny dodatek do porannego caffe’.
__________________
Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać I łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier Wypierdalać. |
Dzisiaj, 15:51 | #23 |
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: ? nie Wieś kole Bełchatowa
Posty: 508
Motocykl: RD07a
Przebieg: 50500
Online: 2 miesiące 2 dni 3 godz 17 min 55 s
|
Nieee noo super Noo i kolega Korek mega pozytywna osóbka , ale ... posiwiał , kurcze ale ja chyba jeszcze bardziej .
|
Dzisiaj, 18:37 | #24 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 203
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 dni 21 godz 16 min 17 s
|
I o to chodzi
Wyszedłem sobie na krótki spacer w Elazig. Jakoś tak się złożyło, że nasza miejscówka jest tuż przy meczecie. Jesteśmy na bieżąco z godzinami modłów. Muezin bardzo dba o to swoim śpiewem. Teraz to już leci z taśmy. Kiedyś wdrapywał się na minaret pięć razy na dobę i oprócz donośnego głosu musiał mieś jeszcze ważna była jeszcze kondycja. A tymczasem nadszedł czas technologii i zmienił wszystko. Aczkolwiek myślę sobie, że w innych krajach może być jeszcze po staremu. Może w Afganistanie? I tak sobie wędrowałem przez to miasto. Klasyka w Turcji i pewnie nie tylko tu to herbaciarnie. Miejsce spotkań i rozmów towarzyskich. Przy herbacie. "Można się bawić?". 🙂 No to się też przyłączyłem do tej zabawy. "Herbata raz, poproszę". A co mi tam. Jak szaleć to szaleć. "Z cukrem". Będzie na grubo. I rzeczywiście. Zabawa się rozkręciła. Sąsiedzi zaczęli zagadywać klasyką: "Skąd, dokąd, Fenerbahçe czy Galatasaray, jak Ci się podoba w Turcji?". Podoba mi się. Właśnie w takich miejscach i klimacie. Nawet jeśli dogadać się jest trudno to i tak czuje się życzliwość ludzi. Podobno karma wraca. 🙂 🙂 Taki żarcik. Wiadomo, że to nie o mnie.\ Było miło. Czas już był na mnie. Poproszę o rachunek. "Oj nie! Jesteś naszym gościem". Jeszcze moment walczyłem, ale to był daremny trud. Zostawiłem tylko napiwek chłopakom od herbaty. Poszliśmy jeszcze wcześniej do knajpy z chłopakami. Nareszcie jest normalnie. Lokalna kuchnia. Lokalne ceny. Lokalni ludzie. Wszystko smakuje lokalnie i dobrze. Właściciel baru uśmiechnięty. Nikt nic nie rozumie. To nic. Ręce, miny i naśladownictwo idzie w ruch. Polacy za granicą. "Co to jest? Patrz mi na usta. Czy to muuuuuu? Nie? Acha beeeee.". Wszystko jasne. Już wiemy co nas zaserwuje Inga. Yyy...nie Inaga. Szef baru. I to było bardzo pycha. Kwintesencja
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
Dzisiaj, 18:46 | #25 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 203
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 dni 21 godz 16 min 17 s
|
Ci Panowie ze stolikiem
Rano klasyka. Zbieramy się. Trochę dłużej niż potrzeba - Taki we mnie się odzywa "terror-KO". Skoro tak, to jest czas na turecką kawę. Pił ktoś? To taki mazut w małej filiżance. Bardzo aromatyczna i dobra. Oj bardzo! Ja chyba jestem od niej uzależniony. Zapytałem na ulicy, czy ktoś ma taką? Jeden Pan nie miał, ale zaprowadził mnie do kogoś kto może ma. Nie miał, ale powiedział, że zaprowadzi mnie do kogoś kto ma. Ten też nie miał, ale...W końcu jest inny Pan i rzeczywiście kawę miał. Tylko, że trochę z dala od motocykli. Został tam kask, kurtka i chyba kluczyki. Zapytałem czy przyniesie mi tam kawę, Było ok. Coś wspomniał o Nescafe. A może mi się przesłyszało. Mówię: "Chcę turecką. Taka klasyczną". Była też. Pytam się o rachunek a tymczasem odzywa się jakiś człowiek, którego przedtem nie zauważyłem. Szef mówi, że nic nie płacę. Jak to? Niewidzialny człowiek stwierdził, że zapłaci za mnie. Zrobiłem minę jak znak zapytania. Chodzi o to, że upomniałem się o kawę turecką. I to mu się na tyle spodobało, żeby mi ja sprezentować. No po prostu przemiłe to jest. Ciekawe. Jakbym dostał mandat i upierał się, że ma być w klasycznej tureckiej lirze, czy policjant by powiedział: "Spoks, ja zapłacę". Poszedłem sobie do motka. Coś tam robię i za kilkanaście minut pojawia się Pan z dwiema filiżankami na tacy. To dla nas. Pięknie. Postawiliśmy kawy na chodniku, bo nie było innej opcji. Zobaczyli to Panowie z restauracji obok. I właśnie Ci Panowie pojawili sie ze stolikiem. Toć się nie godzi, żeby taka przednia kawa stała na chodniku. No bosko jest po prostu. I jak tu nie wierzyć w ludzką życzliwość. Ostatecznie wylądowaliśmy dzisiaj w Gevas. I co? I nic. Do baru na żarcie ruszyliśmy. Oj miło!
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
Dzisiaj, 19:00 | #26 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 203
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 dni 21 godz 16 min 17 s
|
VPN i inne sprawki…
No właśnie. Wracając do wątku. Myślałem, że Internetu nie będę miał przez kilka dni. Sprawdzałem nawet u operatora sieci w PL ile za GB?. Wycenili mi na około 11 tysięcy. Serio. Tyle właśnie miałbym zapłacić za korzystanie. Dziękuję zatem. Przecież można żyć bez FB, Insta i innych takich tematów. Bez używek też. Bo przecież w Iranie alko zabronione. Nie ma, oj nie ma nigdzie i nikt nie wprowadza do ciała. Allek patrzy 😊 Taaa… Jasne. Później o tym. Towarzyszem tej podróży jest mistrz Korek. I wszystko jasne. Trochę o granicy w Esendere, czyli wjazd z Turcji do Iranu. Prowadzimy sobie takie filozoficzne rozmowy z Korkiem. Między innymi co się komu przytrafia i jak to się dzieje, że ktoś ma cały czas jakieś niemiłe przygody a ten drugi jakoś mniej. Puenta wyszła następująca: „Eeee tam. Gadanie”. Jesteśmy na granicy. Kontrola xray. Kogo biorą? Zgadnijcie😊 Podpowiedź. Ja raczej jestem z natury optymistą. To było po stronie tureckiej. Po stronie irańskiej wszystko na spoko. Odprawa bardzo miło i szybko. Ktoś mógłby sobie wyobrażać, że czekają tutaj wozy pancerne i wojsko uzbrojone po zęby. Nic z tego. To łatwa granica do przekroczenia. A w Iranie? Zapytałem o kartę SIM. Jest. Internet? Jest. Padło pytanie o to czy mam VPN. Nie mam. „My mamy. Nie ma problemu”. Niesamowite jak do jednego systemu tworzą się kontrsystemy. Tak było w komunie kiedyś przecież. Zajechaliśmy do hotelu w Urmai. Ci ludzie tutaj są obłędni, genialni i fantastyczni. Właśnie tam zapytałem o to, czy mogę załatwić SIM’kę? To było przy śniadaniu w restauracji na pierwszym piętrze. Zszedłem na parter do recepcji po paszport a tam mi mówią, że gość już pobiegł po kartę dla mnie. Kiedy? Jak? Co? Za 15 min wpada człowiek z kartą. Pytanie: „Ile chcesz GB?” Mówię: „Może 2GB?” „Czemu tak mało? 12GB może być?” „A za ile?” Wyszło, o ile dobrze pamiętam, trzy miliony. Tak. Trzy miliony riali. Czyli jakieś pięć USD. Wgrali mi VPN. Z lokalizacją w Kabulu. Fajnie. To po drodze przecież. Wszystko działa. Nie zamula. Miło. Ten rial też jest niezły. Miliony. A ceny tutaj. Dobry hotel kosztuje około 20 USD. Kebap 5 USD. Paliwo. Cena za JEDEN LITR. Nie 100 ml. Po przeliczeniu 0,20 zł. Tak. 20 groszy. Uff rozpisałem się. To już ostatni wątek. Parkowanie motocykla. Gdzie najlepiej, żeby był na widoku i strzeżony non stop? To oczywiste przecież. Przy recepcji hotelu. Najbardziej strzeżone miejsce w mieście, Tak właśnie zrobiliśmy. Dwa motocykle przytulnie sobie przenocowały. Iran to cudowne miejsce. Nic się nie zmieniło odkąd byłem tam pierwszy raz 11 lat temu. Chociaż? Zmieniło się. W sklepach widać modę kobiecą. Normalne spodnie, bluzki. Dziewczyny chodzą bez chust na głowach albo z lekko przesłoniętymi chustą włosami. Według mnie obyczaje się poluzowały. Mnóstwo ludzi do nas zagaduje. Są przemili. Tak szczerze. Zwyczajnie. Po prostu. O rany! Tyle już tekstu. A ja mam jeszcze opór do opowiedzenia.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
Dzisiaj, 19:12 | #28 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 203
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 dni 21 godz 16 min 17 s
|
Jest banan 😊
Ruszyliśmy z Urumia w stronę Morza Kaspijskiego. Tam nas jeszcze nie było. Ale to był strzał. Szczególnie odcinek z Zandjean do Manjil. Taka trasa Transfogarska połączona z Transalpiną razy czterdzieści. Piękne góry i widoki. Pogoda fantastyczna na moto. Słońce i jakieś 20 stopni. Najlepsze co może być. I te agrafki i winkle. Non stop. Genialna jazda. Po drodze zatrzymali się lokalesi i nam po swojemu różne rzeczy opowiadają. Chyba nawet chcieli nas do siebie zaprosić. Dojechaliśmy do Manjil i tu pierwsza niespodzianka. Hotel. Miał być i go nie było. Zaczęło wiać i zanosiło się na burzę. A wiało na poważnie. Moto znosiło od lewej do prawej byłem bardzo czujny zwłaszcza kiedy obok pojawiała się ciężarówka. Tutaj ścinanie zakrętów czy wjazd na przeciwny pas to normalka. Nikt się nie przejmuje. Zalazłem coś w innym miejscu. Zaczęło padać i zrobiło się ciemno. Oj, jak ja tego nie lubię. Jechałem za światłami ciężarówki przede mną. Nie było tu wymalowanych pasów a czarny asfalt zlewał się z ciemnościami. I dojechaliśmy do hotelu. Tylko, że…hotelu nie ma. I oczywiście na Irańczyków można liczyć. Od razu ruszyli z pomysłami i poszukiwaniami jakiejś opcji. Pół godziny później byliśmy już na miejscu. Niestety. Nie ma szansy, żeby z zewnątrz wypatrzy nazwę „Hotel”. Piszą po swojemu i niestety. No nie ma jak i już. I nastał wieczór. Allek nie widzi co tam porabiają wierni. Korek o tym wie. Jakby Lucjan wkroczył na świętą ziemię. Zaczęło się tropienie. Już pisałem o kontrsystemach. Tutaj, jak za komuny. W domach ludzie pędzą. Po prostu. Nie wiem z czego, natomiast wystarczy pójść na bazarek i chwilę sobie postać. Raczej młodzi, sami podejdą i zapytają, czy może jesteś podróżniku spragniony? Piszę tak ogólnie, bo jeszcze tu jestem kilka dni. I nie wiadomo, kto to będzie czytał z tutejszych. I znowu, odnośnie przyciągania i przeznaczenia. Na mnie tylko popatrzyli. Przyszedł Korek. I wszystko jasne. Ale…odmówił im. Tak. Też spojrzałem na niego zdziwiony. W oczach tylko ? Korek: „Zanim tu „przyszłem, bo miałem blisko”, już załatwiłem.” No miszcz przecież.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
Dzisiaj, 19:25 | #29 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 203
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 dni 21 godz 16 min 17 s
|
Taki to kurort
Taki jak w Krymie, Albanii i innych podobnych miejscach. Jesteśmy w Babolsar. Czy warto tu przyjechać na wakacje z rodziną? Jeśli ktoś chce poznawać klimaty Iranu to jasne, że tak. Ale jeśli to mają być wakacje w jakimś bardzo fajnym miejscu to są inne. Chyba bardziej atrakcyjne niż Babol…sar. Aczkolwiek. My się nie nudzimy. Oj nie! A to dlatego, że spędziliśmy wieczór z irańska rodziną. Zdjęć nie wrzucam. Może mogliby mieć jakieś nieprzyjemności i się tłumaczyć. A co z nami robią? A czemu w rozpuszczonych włosach? A co tam jest w kubkach? Bo właśnie tak było. Muhammed działa w IT jako spec od softwerów. Elena jest jego żoną i jeszcze studiuje. Roya pracuje jako pielęgniarka. Było wesoło. Chociaż angielski taki sobie. Ogólnie, wydostać się z Iranu to jakieś bardzo trudne przedsięwzięcie. Po obu stronach. Irańskiej i kraju, który miałby gościć Irańczyków. Papiery, zaświadczenia, zapewnienia. Jakaś masakra. Myślę sobie też o embargu Iranu. W sklepie Coca Cola. Na drogach Toyota, Peugeot, KIA. Embargo, czy nie biznes musi się kręcić. Dzisiaj z rana lało. Dlatego zostaliśmy jeszcze jedną noc. Na sucho sobie pojedziemy jutro.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Albania - droga przez Cerem do Czarnogóry | Marioo | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 19.06.2015 22:41 |
przejazd przez Kaukaz Kwiecien/Maj - Gruzinska Droga Wojenna | ACUPS | Przygotowania do wyjazdów | 7 | 15.12.2012 17:21 |
Czy Chorwacja jest droga? | Grzesiek33 | Przygotowania do wyjazdów | 19 | 18.08.2008 00:50 |