![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Poznań/Złotów
Posty: 355
Motocykl: CRF1000/CRF300
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 15 godz 57 min 55 s
|
![]()
Pomysł na naszą lipcową wycieczkę - Bieszczady z akcentem Lwowskim(jak się później okazało był to bardziej Lwów z akcentem bieszczadzkim, a wszystko przez naszą piękną polsko-ukraińską pogodę)-to był najbardziej deszczowy tydzień lipca.
Skład. Bandit – Ewelina i Radek V-Srom – Basia i Bartek RoadStar – Szczota ![]() Plan był dość prosty, wyjazd z poznania rano, nocleg już w Bieszczadach niestety od każdego dobrego planu bywają odstępstwa. Po pierwsze nie wyjechaliśmy rano... a po drugie kolega postanowił wpaść pod TIRa, spokojnie...Roadstar zgubił tylko błotnik i pogiął stelaże, wrócił do domu na tarczy a właściwie na przyczepie. Po ledwo przespanej nocy w motelu nad stacją benzynową, nadzieja na odrobinę słońca kieruje nas na Lwów. Obowiązkowy McDonald, perypetie na granicy PL-UA i pamiętne zdanie celnika "Gdzie macie schowane narkotyki?" spowodowały, że do Lwowa docieramy już po zmroku. I nagle uświadamiamy sobie ..."Ma ktoś przewodnik z adresami jakiś pensjonatów? A ma ktoś mapę Lwowa?". Na ratunek przychodzi nam pan ze stacji benzynowej i ruszamy na podbój Centrum. Pierwsze spotkanie z lwowskimi kocimi łbami powoduje wgniecenie osłony pod silnikiem DL'a. Bandit po 4 uderzeniach w kolektory odmawia współpracy - " Dziewczyny, schodzicie!". Nie powiem...trochę foch, że niby one ciężkie, ale przynajmniej motocykle przejechały przez tory tramwajowe ![]() No właśnie...akademik...czy ktoś oglądał "Piłę I" i kultową scenę w łazience...znaleźliśmy scenerię...albo przynajmniej inspirację ![]() Co powiedzieć o Lwowie? Piękne, historyczne miasto, nawet w deszczu, który pierwszego dnia zlał nas do suchej nitki, uniemożliwiając wejście na wieżę ratuszową (dogadanie się ze strażnikiem zdecydowanie wymagało ingerencji sił wyższych :P). Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i właściwie tylko dzięki złej pogodzie znaleźliśmy najlepszą knajpę na świecie. z całego serca polecamy hmmm...nazwę przeczytajcie na zdjęciu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Drobne przebłyski słońca to tylko zmyłka...wyjeżdzamy w strugach deszczu z Lwowa, nasze informator pogodowy przekazuje nam wiadomość - „nie ma co jechać w bieszczady, wszystko podtopione”. Krótka narada i postanawiamy ruszyć do Przemyśla odwiedzić znajomego.Do celu brakuje nam tylko przekroczenia granicy. A tam pada, o dziwo nikt się tego nie spodziewał ha ha ha! ![]() Rząd samochodów na 5km, na końcu dwa motocykle z bardzo przemoczoną załogą. Jeden z panów oferuje swoja pomoc w przekroczeniu granicy za....jedyne 50 euro ![]() Więc bierzemy sprawy w swoje ręce, dziewczyny blokują ruch samochodowy a my wciskamy się pomiędzy maskę a bramkę. Dalej robimy oczy kota ze Shreka, dzięki czemu zostajemy wpuszczeniu pod dach i podbijają nam dokumenty,do dziewczyn podchodzi celnik... C: oj dziewczyny a w Polsce to już nie ma porzadnych chłopaków, co na 4 koła stać? DZ: no wie pan studenci... C: a nie lepiej było kupić malucha? Chociaż dach ma... DZ: no widzi Pan...to niech chociaż Pan będzie tak dobry i podbije nam dokumenty ![]() Połechtani sukcesem namawiamy kolejnego pana władze żeby przepuścił nas przejściem dla autokarów. Po polskiej stronie czeka już na nas celniczka” zapraszam zapraszam, mówi już o was cała granica”.Niema to jak w domu! ![]() Dojeżdżamy do Przemyśla, gdyby ktoś jeszcze nie doczytał- w strugach deszczu, a najlepsze na deszcz są kawa i hot-dogi na orlenie..ekhm...bez reklamy-na stacji benzynowej. Podchodzi do nas mężczyzna:” Jak ja wam zazdroszczę tej pasji, podróżowania...a wymyślili już wycieraczki na kask”? ![]() Doczekaliśmy się znajomego, kieruje nas do siebie do domu, gdzie zgodnie z polską tradycją... co tu dużo mówić prowadzimy polaków nocne rozmowy:> Rankiem, budzi nas coś nadzwyczajnego, w najpiękniejszych snach, nie spodziewalibyśmy się ze to co radośnie łechce po twarzy to promienie lipcowego słońca:”wstawać leniwce,jedziemy na małą pętlę”. ![]() ![]() ![]() Gdyby komuś było mało jeszcze tego samego dnia postanawiamy dotrzeć do Krakowa( podstęp naszego informatora pogodowego-twierdzi że akurat tam nie pada) Do Krakowa docieram około północy, zgadnijcie co się stało gdy stanęliśmy pod blokiem u znajomego...zaczęło P A D A Ć!!! ![]() Postanawiamy zabawić się w typowych krakowskich turystów, w planie Wieliczka,wawel sukiennice, piwo,trzeba uczcić koniec naszej wycieczki-jutro już do domu. ![]() ![]() ![]() Relacja z powrotu: Kraków-Pada Wrocław-pada Poznań-Pada My-padamy, dobranoc ![]() Ps. mała zagadka - co wyrażają miny chłopaków? ![]() Pozdrawiamy basia i bartek. ![]() |
![]() |
![]() |