|
11.04.2011, 21:56 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Kto się czubi, ten się lubi, czyli Africa Twin i BMW on tour
Kto się czubi, ten się lubi, czyli Africa Twin i BMW on tour Motyw przewodni: Objazd tras sobotnich na IZI Meeting Występują: Honda AT RD07 - jako doświadczona BMW F650 GS - jako początkujący Gościnnie występują: Jagna - jako początkująca kierowniczka Fazi (Fassi) – ponoć doświadczony kierowca i nadworny fotograf Natchnienie: Szparag („bez napinki”) Miejsce zdarzenia: Góry Kaczawskie Straty: BMW: urwany na dziurach na A18 zaczep od lampy przedniej oraz 2,5 litra paliwa na rzecz AT AT: cztery ząbki w łańcuchu Zyski: BMW: po dziurach na A18 zaczęły ponownie stykać żarówki obrotomierza AT: 2,5 litra benzyny ciężkostrawnej z BMW Dzień I Założenia: spotkanie w Proboszczowie o godz. 18.00 Rzeczywistość: 1. BMW z niemiecką precyzją, pomimo huraganowego wiatru, przybywa punktualnie z zachodu. 2. Jagna schodzi z maszyny na trzęsących się lekko nogach, bo nie miała jeszcze okazji prowadzić motocykla po prostej drodze w przechyle 45 stopni na prawo i mimo to skręcać w lewo. Samochody na wszelki wypadek trzymały za nią bezpieczną odległość 200 m. Na szczęście na autobanie Jagna jechała z wiatrem. 3. AT mniej więcej o 18 wyjeżdża z domu i kieruje się na zachód – czyli pod wiatr. Coraz bardziej huraganowy. 4. AT dzielnie walczy z wiatrem, ale pod względem prędkości zdecydowanie przegrywa… 5. Fazi nie ufa swojej męskiej intuicji i 8 km od celu dzwoni do Jagny z pytaniem „w którą stronę mam skręcić?” Jagna oraz BMW nie bardzo wiedzą, bo BMW standardowo jadą tam, gdzie wskaże GPS i nie zwracają uwagi na drogowskazy… 6. Po 40 km Fazi postanawia zaufać sam sobie, wraca i tym razem skręca dobrze. 7. 22.30 AT w końcu parkuje koło BMW. Na razie boi się za blisko podejść, więc staje lekko z tyłu. W końcu nigdy nie wiadomo, co te Germańce wymyślą… Na wszelki wypadek AT jest pilnowana przez miejscowego psa cdn...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 12.04.2011 o 19:27 |
11.04.2011, 22:23 | #2 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 4 min 15 s
|
Hi Jagna. Nieźle się zapowiada ten romans AT & BMW.
Na następnej rajzie u szparaga już Cię nikt nie dojdzie |
12.04.2011, 21:13 | #3 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Dzień II
Założenia: Od bladego świtu (czyli 8 rano) objazd trasy geologiczno - krajoznawczej, którą ma prowadzić niedoświadczona motocyklowo Jagna (ale za to doświadczona krajobrazowo i geologicznie). Hasło dnia: „bez napinki – wersja hard” Rzeczywistość: 10.00 Fazi wygląda za okno, czy AT i BMW nie pogryzły się przez noc. Jakoś nie – pewnie pies czuwał nad całością. 10.15 pierwsza poranna kawa kierowców 10.30 druga poranna kawa kierowców 10.45 nie wiesz gdzie położyłem/położyłam kluczyki/kask/mapę itp.? 20 raz pada hasło – tylko bez napinki 11.00 Jagna wciąga na siebie 3 polar (w końcu jest poniżej 20 stopni) i już można ruszać: Fazi prowadzi na Grodziec, chociaż tego w planie Jagny w ogóle nie było. Garmin by BMW nie zna drogi na Grodziec i powoduje, że kierowca BMW jedzie jak w nocy bez noktowizora. To jak ci wszyscy Niemcy tu trafią? AT jedzie po prostu przed siebie i o dziwo trafia. Zamek Grodziec robi wrażenie, Fazi wyobraża sobie jak to było ongiś, księżniczki wychylające się z okien wieży, a po ich warkoczach wspinający się dzielni rycerze w lśniących zbrojach, przynoszący im to, co najlepsze... AT i BMW jeszcze się trochę na siebie boczą i udają, że na siebie nie patrzą: Ich właściciele na szczęście się na siebie nie boczą: Fazi zaprasza na zlot: BMW sobie myśli: ciekawe, czy mnie też wpuszczą? Może wprowadzą dodatkowe opłaty za holowanie? 12.00 ekipa rusza dalej, ale bez napinki. Czas zacząć właściwy objazd trasy. Garmin nadal nie umie się znaleźć… 12.30 czas na kawę w stylu bez napinki. Godzinna przerwa na rynku w Złotoryi. Bomba kaloryczna w postaci sernika rozleniwia, czas na sjestę... 13.30. Znowu na kółkach, kierunek - Kościół Pokoju w Jaworze. Jagna wykonuje swój popisowy numer na parkingu, czyli parkuje z górki. A pod górkę brak wstecznego, nóżki bezradnie machają w powietrzu… Pamiętajcie, aby dotykać BMW tylko w rękawicach i nie zarysować 12-warstwowej politury zabezpieczającej powłoki lakierowe!. Fazi stosuje się do zaleceń i zastępuje bieg wsteczny 14.30 Tempo jazdy gwałtownie przyspiesza, na czym cierpi hasło „bez napinki”. W 4 godziny – 80 kilometrów. Czas na Bolków. Krajowa 3 ma tu całkiem fajne winkielki. Nagle AT widzi coś fajnego na lewo i zawraca. BMW (a dokładniej Jagna) tak szybko zawracać nie umieTo coś fajne to zamek Świny: Fazi w Świńskich lochach: Jagna na Świńskim balkonie: Przy Świńskim zamku jest ładny parking. Ciut offroad’owy, przynajmniej dla wymuskanych beemek. Biedny GS jeszcze nie wie, jaki los zgotuje mu AT pod wieczór… Grupa Jagny na 100% zwiedza zamek w Świnach. 14.30. Ciąg dalszy winkli na DK 3. Zamek w Bolkowie wydaje się bardziej ucywilizowany. Tamtejsi rycerze bardzo polubili Faziego i intensywnie wpraszają się na zlot jako pomoc dla ochrony. Porządku ma pilnować 2metrowy miecz obosieczny razem z operatorem nim wymachującym. Żołądki kierowców ściągają dB-Killera i słychać je nawet podczas jazdy. Fazi dostaje namiary na lokalne knajpy zdolne przerobić 50 motocyklistów/godzinę. 15.30 Ciąg dalszy winkli na DK 3. Jagna patrzy smętnie w prawo (wspominając studenckie praktyki z kartowania geologicznego), bo chciała zaciągnąć BMW w szuterki przez Radzimowice, ale z daleka szuterek wygląda mocno piaszczyście. A do piasku BMW (oraz Jagna) jeszcze nie nawykłe 16.00 Najważniejsze bez napinki – godzinna przerwa na obiad gdzie Fazi przeżywa obrazę roku. Właściciel restauracji oświadcza: ładnym BMW pan przyjechał. (Mimo wszystko zjecie w tej knajpie obiad w czasie zlotu). Na szczęście nie skończyło się na rękoczynach, ale było słychać zgrzytanie zębów. Uzbrojeni w 6 pierogów/głowa Jagna+BMW oraz Fazi+AT jadą dalej. Dla zadośćuczynienia obrazy Faziego, AT ryje niepostrzeżenie szutrowy parking przed restauracją 16.30 A jakby tak mała zamiana? AT nie bryka, nie wierzga i daje się dosiąść Jagnie. Efekt jest, jaki jest… Jechać by się dało, palce na ziemi są, tylko czemu te liczniki zasłaniają drogę? Jakiś wybrakowany ten model... Chyba jednak para Jagna+BMW sprawdza się lepiej… A dlaczego nie ma zdjęcia Faziego na BMW? Aż taki byłby wstyd? Widocznie do życiowych decyzji trzeba dorosnąć... 17.30. Po obiedzie czas na chwilę przerwy, oczywiście w klimacie bez napinki. Tym razem AT musi posłuchać się BMW, bo żeby dojechać do Organów Wielisławskich, trzeba wiedzieć, komu wjechać na podwórko. Jagna i jej hobby: skały i BMW. Cos tam z boku jeszcze wlazło nieproszone, ale niech tam…. A zielony polarek, aby lepiej zakamuflować się w trawie. No i AT już się nie boi parkować tuż obok BMW… Ponieważ BMW nieco posmutniało widząc swoją właścicielkę na wielkim biało-czerwono-niebieskim konkurencie, trzeba było to jakoś wynagrodzić: I tak prześlicznie tam było: Chociaż hasło przewodnie poprzedniego weekendu (Szparag dzięki raz jeszcze) brzmiało „bez napinki”, tutaj podniosło się do kwadratu. Po godzinie leżenia w trawie, pod skałką, nad rzeczką, jeźdźcy stwierdzili ze 160 km w 6 godz. to jednak zbyt mocna napinka i zostają jeszcze na kolejne pół, aby delektować się wiosennym słońcem. No ale trzeba było się w końcu ruszyć. Jagna wymyśla trasę „ciut dookoła” przez Lubiechową drogami, które nawet nie są białe na mapie. Niestety okazuje się, że mapa do najnowszych nie należy, a drogi doczekały się asfaltu. Ale zakrętów nie wyprostowali i fajnie jest. Drogi puste oraz kręte, więc Fazi postanawia pobawić się w Szpilberga. Jagna z przerażeniem obserwuje, jak kierownik AT wchodzi w zakręty, redukuje, przyśpiesza i jeszcze trzyma w ręku wielką lustrzankę i kręci do tyłu. Ale filmiki wyszły… Tu oczywiście w mocno zmniejszonej rozdzielczości: Jagna (+GPS by BMW) na koniec prowadzi, więc koniec końców ekipa ląduje nie wiedzieć czemu i po co we Wleniu na rynku, gdzie AT tłumaczy BMW co oznacza taki śmieszny znak: okrągły, z białym tłem i czerwoną obwódką. Naprawdę nie było napisane „nie dotyczy BMW”? Z Wlenia prowadzi Fazi, przez Marczów trafiamy pod wulkan. Trzeba na koniec dnia zaliczyć największą geologiczną atrakcję, czyli Ostrzycę Proboszczowicką (fot. archiwum). Jagna pamięta, że jakaś dróżka prowadziła pod sam wulkan. No i jest. AT nie myśli, tylko …dzida! BMW woli nieco spokojniej, aby nie zarysować 25tej warstwy politury na elementach narażonych na uderzenia kamieni. Dróżka powoli przechodzi w łączkę (na szczęście suchą) a następnie w ścieżkę pełną kamieni. AT pruje dalej, BMW (a raczej Jagnę) ogarnia zwątpienie. Na taki off się nie pisali… W punkcie, w którym kamienna ścieżka bierze ostry zakręt w lewo i leci mocno pod górę, BMW (a raczej Jagna) mówi dość, a poza tym system alarmowy uszkodzeń lakieru BMW zablokował zapłon. A szkoda, bo 100 m dalej ścieżka robi się znów bardziej cywilizowana, szutrowa. Jagna chowa dumę w kieszeń i przeobraża się w plecaczek na AT, z plecakiem na plecach. Fazi dojeżdża pod same bazaltowe schodki na szczyt. Dalej już nawet AT nie wjedzie… Ale Jagna i Fazi wejdą. To znaczy Jagna bardziej zostaje wciągnięta… Zachód słońca na szczycie wulkanu – bezcenne. Dzida w butach motocyklowych na szczyt – tutaj hasło „bez napinki” w ogóle nie działa, mimo ciągłego powtarzania. Płuca pracują jak miechy kowalskie... Fazi na szczycie wygłasza orędzie do świata na temat lepszej lepszości AT nad BMW, słońce ze wstydu chowa się za horyzont. Na koniec pozdrawia motocyklistów i kierowców BMW. Na szczęście Jagna ledwo zipie i nie ma siły zbyt intensywnie protestować. Schodzenie bez latarki z wulkanu może spowodować zbyt bliski kontakt skała – twarz, trzeba więc niestety powoli złazić. AT cierpliwie czeka: (może nawet tęskni za kolegą GS?) GS czeka 200 metrów dalej i świeci z daleka Fazi przekręcił stacyjkę pozycję za daleko (ach ta niemiecka zaawansowana technika…) i GS stoi na pozycyjnych. W AT pewnie padłoby już aku… Nie, nie padłoby aku, no bo przecież AT nie można zostawić na postojówkach… Fazi dosiada BMW (nikt nie widział bo było ciemno, wstydu nie było) i zjeżdża krytyczne 20 m w dół. Po łączce i szutrze Jagna sobie już radzi sama. Faziemu chyba spodobało się te 20 m na BMW, bo postanawia przejechać się później na nim nieco dalej, aby się upewnić w swoich konserwatywnych przekonaniach. Niestety po ciemku okazuje się, że lampa BMW oświetla głównie niebo i gwiazdy oraz oślepia AT. Werdykt brzmi: ułamany zaczep, lampa lata jak chce. Oczywiście komentarze o BMW – cytuje $/&!!!§?!$%&&!!!, słychać cala drogę. A Africa w tym czasie pęka z dumy, aż na owiewkach to widać... Po powrocie do agroturystyki następuje naprawa w stylu rejli: rękawica Faziego klinuje lampę i wszystko gra. Tak naprawione BMW wiezie obu kierowców do najbliższej punktu wydającego kolacje chmielną - piwo należy się po takim dniu. 180 km w 10godz., to nie każdy da radę. Jagna się przekonuje, że jej motocyklem da się tak zahamować, żeby tylne koło poszło do góry oraz kilku innych ciekawych rzeczy. ABS wygrywa rożne ciekawe melodie na asfalcie, ale do Beethovena jeszcze daleko... Rękawica zostaje w międzyczasie zastąpiona chustą, bo 3 stopnie w plusie powodują ze ręka Faziego straciła kontakt z dowodzeniem. Piwo nabyte, lokalesi pod sklepem i tak nie uwierzyli, do kogo należy moto (no bo żeby baba?) i można wracać. Fazi wypowiada kilka komplementów pod adresem BMW (jeszcze nie wypił piwa, a gada jak n... . Pewnie nigdy publicznie do tego się nie przyzna). Jagnie nie trzeba tego wcale mówić, przekonań beemiarzy nie da się zachwiać, są jak granit, są jak porfir, są jak skała wapienna cdn...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 13.04.2011 o 15:42 |
12.04.2011, 22:12 | #4 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Eeee, skała wapienna to próchno...
Był zachód słońca... a potem? |
12.04.2011, 22:19 | #5 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,285
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 3 dni 2 godz 6 min 57 s
|
Elwood, nie pouczaj Pani geolog o skalach, bo dostaniesz po lapach
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
12.04.2011, 22:02 | #6 |
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: Koło
Posty: 253
Motocykl: XTZ 660 3YF
Online: 2 tygodni 4 dni 20 godz 54 min 52 s
|
Jagna zdolniacha . Super się czyta .
|
13.04.2011, 00:17 | #7 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Nie będę taka, Fazi też się do tekstu dokłada
wątki antyBMW rzecz jasna A swoją drogą, gdzie te słynne afrykańskie komentarze nt. bi-em-dablju? Czuję się nieco rozczarowana...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 13.04.2011 o 13:17 |
12.04.2011, 22:35 | #8 |
droga jest celem
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,023
Motocykl: RD07, LC8
Przebieg: X70.000
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 34 min 0
|
Jagna, Twoja grupa ma szanse nie wrócić do zamku na noc Brzuchy im popękają ze śmiechu Super relacja i zapowiedź trasy! Pozdrwawiam gorąco!
__________________
RideNow! |
13.04.2011, 13:15 | #9 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Łódź / Farmington CT
Posty: 590
Motocykl: RD07->990R, 950SE, 1090R
Online: 2 tygodni 4 dni 18 godz 50 min 12 s
|
Czyta sie super, az chce sie do was podjechac chocby na taka traske! Ale praca, praca, praca..
Bedze owy filmik? Masz pelne zrozumienie z mojej strony - lodzka grupa gs rosnie w silerowno z przyjaznia miedzy GS i AT oraz czestotliwoscia wzajemnych docinek Ostatnio edytowane przez tedix86 : 13.04.2011 o 13:18 |
13.04.2011, 17:41 | #10 |
wondering soul
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
|
Pięknie Jagna A co docinek - to chyba już za dużo Docinających przesiadło się BMW i Katy, i temat siłą rzeczy "zamiera" No może nie do końca - nie wywołujmy przysłowiowego wilka...
__________________
Ola |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Cudze chwalicie, swego nie znacie.. czyli Tour de Pologne | Zoltan | Przygotowania do wyjazdów | 10 | 12.06.2010 14:25 |