|
Lejdis Motocykl + kobieta, czyli wszystko co może być związane z tym duetem |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
03.12.2011, 20:49 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Co nas kobiety napędza...
CO NAS KOBIETY NAPĘDZA, CZYLI…
… wymiana napędu w BMW F650 GS wersja lejdis. 1. Tytułem krótkiego wstępu Izi Meeting maj 2011: -Szparag, spójrz no. Nadaje się ten łańcuch do czegoś jeszcze? -No. Do wymiany głównie. Po takim orzeczeniu prawdopodobnie największego specjalisty na zachód od Odry nie pozostało mi nic innego niż zamówienie nowego napędu. Oraz jego wymiana. Samodzielna oczywiście, i to w wersji lejdis oczywiście. Która to wymiana nie nastąpiła tak od razu... Zdążyłam jeszcze przejechać się do Gdańska na zlot F650, na II Weekend z Koniem w Tle u Szparaga oraz ze dwa razy w góry. Czyli jakieś 2500 km. Na wyjeździe u Szparaga łańcuch (ku ogromnej uciesze Afrykańczyków) był spadł i to stało się koronnym dowodem na potrzebę jego wymiany. Samodzielnej wymiany. A ponieważ mój poprzedni tutorial spotkał się z tak gorącym przyjęciem (tym razem, specjalnie dla 7Grega, mniej zdjec technicznych), a ja zostałam kilka razy powitana słowami: „Jagna! to ty od tych klocków!”, tradycji musi stać się zadość. I tak oto witam w kolejnym babskim tutorialu. I czekam na kolejne żółte kartki od specjaliistów płci (ponoć) brzydszej… 2. Czynności przygotowawcze Wymiana napędu w wersji lejdis wymaga około pół dnia, fachowej literatury, co najmniej dwóch dużych czekolad (trzeba się wzmacniać po sporym wysiłku), sernika, szarlotki oraz ok. litra melisy lub czegoś podobnego na uspokojenie. Dobrze jest także dysponować kołem ratunkowym w postaci telefonu do przyjaciela. Przyjaciela – mechanika najlepiej. A jeszcze lepiej kilku przyjaciół mechaników. W tej akcji oprócz Jagny oraz BMW F650GS gościnnie i niezbyt dobrowolnie wystąpili jako przyjaciele – mechanicy: - Afrykańczyk (ze swoim świętym i niezmienialnym negatywnym zdaniem o bmw) - Beemiarz – ekstremista Niezbędne było także „kilka” narzędzi. W moim garażu na szczęście stoi w pełni wyposażony wózek narzędziowy Bety – przydały się prawie wszystkie jego elementy. Dodatkowo: - klucze dynamometryczne (od 20 do 140 Nm) - smary (MP3 lub Molycote oraz dowolny smar do łożysk, tu Lubra) - Loctite 243 - coś do czyszczenia/odtłuszczania - szczotka druciana - młotek i coś do wybijania (także do wybijania głupich pomysłów z głowy) - opalarka (nie mylić z solarium) - komórka (telefoniczna) - aparat fotograficzny Pentax K-x - statyw fotograficzny z najnowszej kolekcji bmw, ewentualnie produkt zastępczy marki Touratech 3. Czynności właściwe, czyli wymiana napędu Oryginalny łańcuch BMW jest fabrycznie zakuty (jak rycerski łeb wg Afrykańczyka), czyli wymaga wymontowania wahacza, gdyż ośka wahacza nie pozwala na prawidłowe założenie łańcucha. Co wydłuża całą procedurę o kilka godzin, ale zmusza do przesmarowania wszystkich możliwych łożysk na wahaczu, co na pewno maszynie wyjdzie na dobre. Czas start. Zaczynamy od odkręcenia osłony łańcucha i tylnego błotnika. Pamiętając nieustająco o prawidłowym uchwycie grzechotki (tak, tak, szanowny Afrykańczyku , zapamiętałam sobie twoje uwagi). Odkręcamy osłonę przedniej zębatki – trzy śruby torx. Jak to zwykle w bmw. Po zdjęciu osłony ukazuje się widok Bardzo Ważnej Śruby mocującej zębatkę. Śruba ta jest zabezpieczona przed odkręcaniem się zębatki Bardzo Ważną Podkładką. Ponieważ wzięłam sobie do serca Ważność tej podkładki, usiłowałam nabyć nową. Niestety nie było jej na stanie magazynowym serwisów BMW nawet w Warszawie. Co więcej – nie było jej w magazynie głównym BMW w Słubicach, które zaopatruje świat na wschód od Odry oraz kawałek Niemiec... Ale skapitulowałam dopiero po odpowiedzi serwisu BMW w Berlinie, który podkładkę mógł załatwić na ...za tydzień. Trudno. Co prawda moje nieco germańskie geny się buntują, ale trzeba będzie użyć tej samej podkładki raz jeszcze, zaginając ją z innej strony. Najpierw trzeba jednak rzeczoną podkładkę lekko odgiąć za pomocą młotka (tego od wybijania głupich pomysłów) i przecinaka... ... i doklepując ją małym dornem. I tym sposobem przechodzimy do kolejnej czynności: czyli odkręcania Bardzo Ważnej Śruby. (Tu mała uwaga: Zaleca się, aby w trakcie odkręcania Bardzo Ważnej Śruby usunąć w promieniu 500 m wszystkie osoby poniżej 25 roku życia, nieodpornych na piękną polszczyznę.) Teraz następuje najbardziej siłowe działanie, które można przyrównać jedynie do wyrywania zębów od jedynki do ósemki na raz. Noga na hamulec + pierwszy bieg (blokujemy koło i przednią zębatke), grzechotnik w obie ręce, zakładamy klucz rozmiaru 36 na Bardzo Ważną Śrubę, i podejmujemy pierwszą próbę. No to rrrazzzz... I jeszcze razzzz.... Cooo , nie chcesz? Ty.... Ty !!XXXX!!##@#$%@! i jeszcze razzz.... - wspomagając się wiadomymi słowami !!XXXX!!##@#$%@! Franca jedna ani nie dygnie. No to telefon do przyjaciela, czyli afrykańczyka. - Hmm, słuchaj, bo zabrałam się do właśnie do wymiany napędu i mam mały problem... - Do czego się zabrałaś !!!!! - No mówię przecież, do wymiany napędu, według serwisówki każdy potrafi...Chyba, że coś po niemiecku nie do końca zrozumiałam... - Rany boskie... Słuchaj, może ja przyjadę i... - Ty mi tylko powiedz co mam zrobić, jak nie mam siły odkręcić śruby mocującej zębatkę. - A gwint nie jest przypadkiem czym zaklejony? Hm. Wypada się stuknąć grzechotnikiem po głowie, sama przecież czytałam, że Bardzo Ważną Śrubę trzeba najpierw solidnie rozgrzać, aby puścił klej (Loctite 243). No to szukamy opalarki – śrubę trzeba doprowadzić prawie do czerwoności (Szkoda, że to nie afrykańczyk, byłoby prościej, wystarczyłoby powiedzieć, że jego kumpel zamienił Afrykę na BMW). Jako termometru używamy kropelek śliny, delikatnie opluwając Bardzo Ważną Śrubę. Lekkie skwierczenie oznajmia, że żądana temperatura została osiągnięta. Raz jeszcze więc: noga na hamulec + pierwszy bieg, grzechotnik w obie ręce, zakładamy klucz, i podejmujemy druga próbę. No to rrrazzzz... I jeszcze pięć.... i jeszcze.... wspomagając się słowami !!XXXX!!##@#$@! Franca jedna nadal ani nie dygnie! A więc kolejny telefon do afrykańczyka. - I co? Puściła? - Nie bardzo. - A mówiłem, żeby Afrykę kupić... - !@#$$% !!!! - Jagna, nie żeby mi się coś nie podobało, ale wiesz, za duża to ty nie jesteś... i no.. ten... może po prostu siły nie masz? - To co proponujesz? - A nie masz jakieś gazrurki w garażu? Stuknąć się w głowę po raz drugi? Że się nie pamięta o zasadzie ramienia siły? No to rrrazzzz... I jeszcze dziesięć.... i słyszę coś w silniku ! - Halooo... Bo ja tu jakieś dziwne dźwięki z silnika słyszę... - Czy wspominałem już o kupnie Afryki? A chrupnęło może? - Nie... - Olej kapie? - Nie... - Czyli skrzynia biegów jeszcze cała. Myślę, że to wał się obraca, chociaż kto tam wie w tych beemkach... Wykręć zaślepkę w pokrywie silnika z prawej strony, włóż imbus i zablokuj wał. Rozgrzewam zatem po raz kolejny Bardzo Ważną Śrubę. No to rrrazzzz... I jeszcze razzzz.... i jeszcze.... Jak nie strzeli! Iskry! Błyski! Poszłooooooooo! Alleluja! Bardzo Ważny Gwint (już bez Bardzo Ważnej Śruby – tak Panowie, wiem, to jest nakrętka) w całej okazałości: Po takiej poważnej operacji czas na małą przerwę. Pół czekolady i pół litra herbatki z melisy będzie jak znalazł. Po uspokojeniu skołatanych nerwów można zabrać się za odkręcanie zębatki tylnej. Dlaczego tylnej? Korzystamy z blokady tylnego koła przez stary łańcuch, co ułatwia odkręcanie. Tu na szczęście śruby odkręcają się normalnie. Czyli w lewo ;-) No, tak to można pracować! Do tych śrubek to mogę się nawet pouśmiechać Na razie zostawiamy jedną śrubę podtrzymującą zębatkę. Luzujemy ośkę koła... Jedna śrubę zostawiamy: ...napinacze łańcucha ... ściągamy łańcuch z zębatki i wyciągamy ośkę koła i samo koło, posiłkując się stópką rozmiaru 35 Lejdiska kołem się toczy Żeby lejdiska dalej się kołem toczyła, konieczna jest od czasu do czasu przerwa. Sernik nie może za długo czekać... Jedząc sernik obmyślamy plan wymontowania wahacza, co do końca nie wydaje mi się jasne po lekturze Bardzo Mądrej Książki Serwisowej po niemiecku. Telefon do beemiarza-ekstremisty. Nie odbiera... Telefon do afrykańczyka. - mam problem z wahaczem... - a mówiłem już, żeby... - wrrrr... - no to z tym wahaczem? Połamany? - słuchaj. To jest porządny motocykl, a nie afryka z wiecznie psującym się reglerem... Jak mam wyciągnąć wahacz? - poczekaj pół roku i sam się złamie, a reglery w afryce psują się raz na 10 lat... no dobra. Ściągnij zacisk hamulcowy, odkręć ośkę wahacza i amortyzator - aha, no jasne, no już wszystko rozumiem. A tak bardziej po naszemu? - OK., spróbuje. Zacisk, wiesz które to? - Bez przesady proszę... aż taka głupia nie jestem... - No to go wysuń ze ślizgów i wyczep przewód hamulcowy i odłóż na bok. Nie złam przewodu tylko! I na kabel od abs-u uważaj. Swoją drogą po cholerę takie wynalazki... Wyciągnij ośkę wahacza, śrubę amortyzatora i śrubę kości kiwaczki. Po prostu odkręcaj po kolei wszystko, co jest przykręcone do ramy motocykla. - OK. Zadzwonię, jak beemka będzie cała w częściach.. No to robimy. wyczepiamy przewód hamulcowy z zacisków i odginamy uchwyt wewnątrz wahacza wysuwamy zacisk hamulcowy z uchwytu i odkładamy na bok. Nie zaginając, jak nam wyrocznia afrykańska kazała. A teraz luzujemy ośkę wahacza: oraz mocowanie kości amortyzatora, ooooo tutaj, tę śrubę: co po okręceniu wygląda następująco: Próba wyciągnięcia ośki wahacza kończy się fiaskiem, więc kolejna gorąca linia do Afrykańczyka (beemiarz ciągle nie odbiera): - halooo… - i co , wywozisz już beemkę na złom? - Bardzo śmieszne, naprawdę. Jak zmusić tę cholerną ośkę wahacza do wyjścia ?! - mówiłem już żeby kupić afrykę? - powtarzasz się… - i będę nadal… Masz młotek jakiś większy i wybijak najlepiej aluminiowy? - mam… - weź młotek, wybijak i wal w łeb od strony gdzie była nakrętka. Uważaj na gwint, najlepiej nakręć nakrętkę na równo z łbem ośki. Musi w końcu wyjść…. eee, a ile jeszcze telefonów do mnie planujesz dziś? Bo wiesz, weekend, popołudnie, koledzy, piwo, Kobiety... O żesz ty!!! Beemka w potrzebie, a ten o piwie?! Łaski bez, poradzę sobie sama! I tak też robię. Ośka wahacza ociężale i ospale wychodzi na światło dzienne z każdym uderzeniem młotka. ... a wraz z ośka, rdza ośkowa. Gdzie ja miałam papier ścierny? Zdaje się, że w tej szafce, którą wczoraj zastawiłam szczelnie pudłami… Wahacz z nieukrywana radością opuścił ramę motocykla. Czas zabrać się za łożyska wahacza. Sprawdzamy najpierw luzy na poszczególnych elementach łożyskowych, poruszając nimi poprzecznie do osi otworu. Wyciągamy ostrożnie tuleje łożyskowe i badamy zużycie ich powierzchni. Powinny być gładkie co najmniej jak pupcia Brada Pitta. wszystko dokładnie czyścimy i smarujemy. Przy czyszczeniu uważamy, żeby żaden brud nie dostał się do środka. Sprawdzamy stan łożysk igiełkowych znajdujących się wewnątrz. Nie zapominamy o uszczelnieniach łożysk, aby ich nie uszkodzić. czyścimy, smarujemy, smarujemy, i raz jeszcze smarujemy… musi być ślisko... smarujemy... ewentualnie układamy po raz n-ty igiełki, które cały czas lepią się do palców… kto smaruje ten jedzie!!!! patrzymy i widzimy co smarujemy, i smarujemy... czynność powtarzamy kolejno we wszystkich łożyskach, coś około ośmiu sztuk, dokładnie dokręcamy wszystkie śruby mocujące, pamiętamy o prawidłowym montażu części, można się łatwo pomylić... Na razie odkładamy wahacz na bok i wracamy do łańcucha. Ściągamy stary łańcuch i przednią zębatkę z bardzo ważnego wałka napędowego. krótka inspekcja wałka zdawczego... Hmm. Jest. Kręci się. Czego chcieć więcej? Czas rozpakować nowiutki łańcuch. Oryginalny. Made in BMW. Żaden tam DID... Teraz trzeba wyczyścić wałek zdawczy i jego okolice. Ja czyszczę izopropanolem. Oraz kawałkiem starego szlafroka. I myślę powoli o resztkach sernika... Smarujemy wieloklin smarem, którym się smaruje łożyska śmigieł statków kosmicznych, albo dowolnym innym, ale koniecznie produkowanym przez bmw. wałek zdawczy także.. i zakładamy zębatkę na wałek oczywiście wypustem \ napisami na zewnątrz, dalej łańcuch na przednią zębatkę i zabieramy się za montaż wahacza, a następnie koła. Wyczyszczona i nasmarowana (tym smarem od śmigieł statków kosmicznych) ośka wahacza wchodzi już prawie bez problemu, wymaga jedynie kilku subtelnych stuknięć młotkiem. Łańcuch podwieszamy jak na zdjęciu, żeby poprawnie zamontować wahacz. Dokręcamy ośkę wahacza i śruby kości Teraz można zabrać się za koło i założenie nowej zębatki tylnej. Oburącz ściągamy zabierak z leżącego koła, przy okazji sprawdzamy łożyska, nowka sztuka! Stara zębatka wisi nadal na jednej śrubie. Odkręcamy i zastępujemy nową. Napisami na zewnątrz! Zakładamy zacisk hamulcowy, przewód i kabel abs-u. Zupełnie niepotrzebnego wg afrykańczyka. Wciskamy ośkę koła. Hmm. Chyba mi trochę trzeciej ręki brakuje. Ale od czego są nogi… I kolana… W końcu i koło, i ośka, i zębatka tylna są na swoim miejscu. No to czas na łańcuch. Za krótki czy co?! Trochę szarpaniny, i wlazł w końcu na swoje miejsce. W końcu to niemożliwe, żeby „BMW Original Part” nie pasowała czyli raz jeszcze kolejność czynności: Wkładamy zabierak z powrotem do koła, łańcuch na zębatkę, koło do wahacza, tarcza hamulcowa do zacisku, ośkę do wachacza i w koło. Dokręcamy resztę śrub tylnej zębatki, wrzucamy pierwszy bieg aby zablokować koło. Wracamy do zębatki przedniej. Czas na zestaw: Bardzo Ważna Śruba z Bardzo Ważną Podkładką. Najpierw smarowanie Loctite: Jaki ładny! Taki niebieski! A teraz dokręcamy. 140 Nm. Blokujemy wał kluczem imbusowym. Cóż to dla wprawionej w bojach lejdiski! Takie rzeczy to my jednym paluszkiem załatwiamy! Dzyń, dzyń, kątem oka widzę, że dzwoni afrykańczyk. Ale w manualu wyraźnie napisali, że dokręcania Bardzo Ważnej Śruby kluczem dynamometrycznym nie można absolutnie przerywać. Sorry... A teraz zaklepujemy podkładkę, aby Bardzo Ważna Śruba się nie odkręciła przypadkiem (oj, znamy takie przypadki, znamy…). Przykręcamy pokrywę zębatki przedniej. I zupełnie przedostatnia już czynność, czyli regulacja łańcucha, zgodnie z wytycznymi na nalepce: Kettenspannung unbelastet 35-45 mm. Luz łańcucha trzeba będzie skontrolować za jakieś 500 km. Dokręcamy nieco słabiej (tylko 121 Nm, pikuś) nakrętkę na osi wahacza Sprzątamy narzędzia i można wyjeżdżać z garażu! Nagle dzwoni telefon. Cholera, miałam oddzwonić do arfykańczyka. - Jagna? eee... ten... no... skończyłaś już może? - Pewnie. Zaraz wybieram się na jazdę próbną. - aha... a mogłabyś tę jazdę próbną wykonać do mnie do garażu? Bo wiesz, jestem w polu i skończył mi się regler, a na półce w garażu leży zapasowy... - chwila, chwila, wróć, przecież afryki podobno się nie psują? - yyy, no tak aleeeeee... - a może mam ci go jeszcze wymienić? A na wieczór, po akcji ratunkowej afyki w polu jeszcze jeden telefon. Do beemwiarza tym razem. Może w końcu odbierze... - Cześć! Chciałam się pochwalić, że sama wymieniłam napęd w moim GSie… Pół dnia mi to zajęło, byłam cała brudna i ręce mi odpadają od odkręcania śrub, ale dałam radę! - No wiesz! a od czego są autoryzowane serwisy? Hmm…
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 03.12.2011 o 21:29 |
03.12.2011, 21:08 | #2 |
Are we truly alone? The Truth is Out There
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Urzut
Posty: 661
Motocykl: obecnie brak
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 1 godz 2 min 6 s
|
pięknie !! jestem pełen podziwu
Tylko po co tym statkom kosmicznym smar do śmigieł zuch jesteś ! super relacja |
03.12.2011, 21:13 | #3 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Wow. Masz szacun
|
03.12.2011, 21:24 | #4 |
Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: Kuźnica Kiedrzyńska /Czestochowa
Posty: 370
Motocykl: ADV 990, SXF 250
Online: 4 tygodni 1 dzień 2 godz 49 min 49 s
|
__________________
Cała nuta trwa dwa razy dłużej niż półnuta, ta z kolei dwa razy dłużej niż ćwierćnuta itd. |
03.12.2011, 22:16 | #5 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 1,117
Motocykl: RD07a
Online: 4 tygodni 15 godz 27 min 49 s
|
fachura ! ! ! ! !
|
03.12.2011, 22:45 | #6 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: W-wa
Posty: 414
Motocykl: BMW F 650 GS Dakar
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 6 dni 9 godz 10 min 30 s
|
Super Jagna!!!
Gratulacje!!! I znowu sobie rączki pobrudziłaś ... ty to chyba lubisz
__________________
"cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę" |
03.12.2011, 23:26 | #7 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: cudne manowce
Posty: 527
Motocykl: cb 250
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 10 godz 26 min 22 s
|
Jak widać kobieta zawsze radę da
Wielki szacun
__________________
"Kiedy brak początku, nie można dojść do końca." |
03.12.2011, 23:39 | #8 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Chojnów, DLE
Posty: 155
Motocykl: RD07a
Przebieg: 80000
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 11 godz 47 min 49 s
|
Jagna,profesjonalne podejście do tematu
...a na końskim afrykanerzy to w sumie niezwłocznie pospieszyli z pomocą |
03.12.2011, 23:42 | #9 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Radom
Posty: 169
Motocykl: RD04, RD07, Tramp, EXC 450
Online: 2 tygodni 5 dni 19 godz 45 min 45 s
|
Respekt
|
04.12.2011, 00:00 | #10 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,425
Motocykl: Husqvarna 701 Enduro
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 15 godz 23 min 25 s
|
Tylko kobieta mogła podejść do wymiany napędu w jasnej koszuli...
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Kobiety, jak tam wasze hamulce? | jagna | Lejdis | 71 | 21.02.2023 14:46 |
Zbroja enduro dla kobiety. | e200g_ | Lejdis | 48 | 07.03.2014 22:37 |