10.04.2011, 11:52 | #1 |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,229
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 6 dni 2 godz 31 min 38 s
|
Pierwsza wiosenna przejażdżka [Chorwacja 2011]
Ponieważ mój poprzedni sezon uważam w praktyce za niepełny ,gdyby nie moja niefrasobliwość zakończona wypadkiem , choć według policji była to tylko kolizja, mój motocykl nie mógł spokojnie dokończyć sezonu podobnie jak moja osoba. Po wycieczce do Maroka samochodem zacząłem kombinować w jakim terminie mógłbym się gdzieś udać . Chodziło o wycieczkę lekką łatwą i przyjemną , taką dla 2 motocykli . Niestety życie pisze własne scenariusze i już po określeniu celu , zlot włoskich motocyklistów spod znaku BMW (www.gsriders.org) w terminie 1-3 kwietnia, okazało sie że syn po naszym zdarzeniu drogowym nie bardzo chce jechać , a małżonka ze względu na chorobę ojca też nie powinna jechać. Mimo wszystko dostałem pozwolenie co było ważne szczególnie dla mojej psychiki. No i juz po wycieczce, nikt nie mówił że będzie łatwo.
Jakże inaczej wygląda Dubrownik przed sezonem nie wyłączając samej przeprawy promowej. Zgoła odmiennie wyglądało to w sierpniu przed kilkoma laty. Postanowiliśmy odwiedzić Dubrownik bo już nam było wstyd że od czterech lat jeździmy na Hvar a nigdy nie zawitaliśmy do tej perły , bo niewątpliwie jest to perła , ale czy koniecznie w sierpniu i z dziećmi to każdy musi ocenić sam. Ponieważ byliśmy ze znajomą która korzystała z naszego transportu niejako została przymuszona na wycieczkę z nami z powrotem do domu przez Neapol , Monte Casino i inne . Dotarliśmy o poranku i z trudem załatwiliśmy miejsce w hotelu choć oferty z apartmanami zaczynały się na długo przed właściwym dojazdem do miasta. Trzeba przypomnieć że duża część budynków hotelowych leżała w gruzach a nieliczne pozostałe były mocno obłożone. Nasz miał własną plażę i był niedaleko starego grada, co miało być zaletą . Zamiarem było pozostanie na 2 noce i później spokojna przeprawa do pobliskiego Bari.W pierwszą noc otrzymaliśmy w piątkę (3 dorosłe+ 2 dzieci) pokój trzyosobowy, szło wytrzymać , na drugą noc wiedzieliśmy że będziemy się przeprowadzać do pokoju dwuosobowego(oczywiście mieliśmy karimatki). W tym pierwszym nie było problemu aby zaaranżować przestrzeń do spawnia , za to w tym drugim było dużo niepotrzebnych rzeczy jak stolik czy krzesło. Te wszystkie rzeczy trzeba było postawić pionowo jedno na drugim aby zmieściły się karimatki. Dubrownik to oczywiście stari grad, szybciutko wypadamy na miasto i zaczynamy obowiązkowy obchód murów , z których szybko uciekamy ze względu na prażące słońce w chłodne uliczki. Chłodne nie oznacza w tym wypadku komfortu , jest duszno i trzeba przeciskać się w tłumie turystów. Nasza koleżanka zauważa plakat reklamujący koncert Miszy Maiskiego i uświadamia nas na jaką to atrakcję trafiliśmy , nie bardzo wyobrażam sobie ten koncert w tej temperaturze , ale z informacji wynika że będzie o 23.00 i na dziecińcu jednego z pałacyków. Kupujemy bilety w tym dla dzieci, resztę dnia spędzamy na pałętaniu się po uliczkach odganiając się od naganiaczy próbujących wciągnąć nas do licznych knajp położonych w poblizu głównej ulicy . Krótko przed 23.00 przychodzimy pod wejście i już wiem że łatwo nie będzie , powietrze mimo późnej pory jest ugotowane a przed wejściem kłębią się tłumy , które podobnie jak my zwietrzyły niewątpliwą okazję zobaczenia na żywo słynnego wirtuoza. W środku z trudem można stać nie mówiąc o siedzeniu , zdobywamy 2 krzesełka i na zmianę próbujemy przetrwać ten koncert. Pozytywnym rezultatem koncertu było zakupienie płyty którą można było spokojnien wysłuchać w przyjemnie chłodnym pomieszczeniu. Jeżeli ktoś myślał, że koncert to było najbardzie atrakcyjne wydarzenie tej wycieczki to jest w dużym błędzie. Wszystko przebiła przeprawa promowa do Italii, jeżeli weźmiemy warunki jak na koncercie , dodamy do tego słowiańską niefrasobliwość , południowe temperamenty oraz za małą ilość miejsc dla wszystkich chcących wyjechać z Chorwacji , to otrzymamy mieszankę wybuchową przy której włosi to synonim punktualnych , dokładnych i rzetelnych pracowników. Teraz to pikuś o 24.00 główna ulica jest pusta, a wjazd na prom odbywa się z marszu i prom płynie praktycznie pusty, temperatura tak minimum 20 stopni a w słońcu pewnie więcej, mam nadzieję że po drugiej stronie temperatury wieczorem oscylują powyżej 15 stopni. Zobaczymy. Po 4 godzinach rejsu zaczynam się martwić czy aby motocykl się nie przewróci, w tym zakresie nic się zmieniło od lat. Motocykl jest zastabilizowany sznurkiem a statek dosyć konkretnie pracuje na fali . Statek to stary znajomy sprzed lat M/S Dubrovnik , płynęliśmy nim z Rijeki do Starego Gradu , z Ancony do Splitu i mam nadzieję że załoga ma więcej doświadczenia niż załoga promu pływającego na linii Split- Stary Grad, na którym to załoga stwierdziła że nie będzie mocować motocykla wystarczy go postawić na centralce. Tylko przypadek sprawił że w momencie przybijania do portu byliśmy blisko motocykla , to znaczy Beata była a ja przyglądałem się manewrom kapitana którego poczynania można było obserwować przez szparę w górnej furcie. Już na pierwszy rzut oka widać było że kierujący próbuje trafić w nabrzeże po obserwacji budynku przesuwającego się w lewo i prawo no i byłem prawie pewien że prędkość jest ciut za duża jak na podchodzenie do nabrzeża. Byłem prawie pewien ale wydawało mi się to niemożliwe aby powierzyć statek żółtodziobowi (choć swego czasu głośna była sprawa zaparkowania jednego z nowszych promów Marco Polo , na małej wysepce) i gdy nastąpiło uderzenie w brzeg , motocykl dostojnie zeskoczył z centralki Gdyby nie Beata która podstawiła biodro blokując chwilowo opadanie , moje przytrzymanie kierownicy z drugiej strony niewiele wnosiło, pomoc nadeszła od przygodnego pasażera który pomógł go ustabilizować . Piszę trochę z nudów bo do Bari jeszcze 3 godziny , policzyłem wszystkich pasażerówi jest nas 2 facetów i matka z 2 dzieci. Podobno jest nowy rozkład i teraz Jadrolinija pływa 4 razy w tygodniu na tej trasie . Dodatkowy rejs jest we wtorek o 22.00 z Dubrownika powrót do Dubrownika w środę o 22.00, reszta bez zmian czyli wypłynięcie z Dubrownika o 13.00 w czwartek, piatek i sobotę , wypłynięcie z Bari o 22.00 w czwartek , piątek i sobotę. Dosyć dygresji pora na kilka szczegółów i wrażeń z jazdy. Start z Krakowa 29.3 dosyć późno bo około 16 udało się zakończyć pracę i ruszyć w drogę . Do granicy z węgrami nic szczególnego , tylko to że jazda odbywała się po zmroku, skorzystałem z obwodnicy Budapesztu z zamiarem znalezienia noclegu za stolicą . Znalazłem o 23 w rejonie miejscowości Paks jazda w temperaturze 5 stopni z mżawką. O poranku było 6 i skoczyło do 10 stopni po 9.21 zrobiło się cieplo no i było słoneczko. Do Sarajewa nic ekscytującego a odcinek do Dubrownika już trochę bardziej ze względu na przekraczenie kilku pasm górskich , szczególnie widokowy jest park narodowy Sutjeska. Na 40 km przed Dubrownikiem dopadła mnie ulewa która na pobliskich szczytach była burzą z piorunami temperatura spadła do 6 . Po zmroku ląduję w Dubrowniku przy temperaturze 14 stopni i ruszam coś zjeść na mieście. Następny dzień to oczekiwanie na prom i już po drugiej stronie przelot na miejsce zlotu autostradą , szkoda że po ciemku bo po pierwszych 60 km prostej zaczęła się jazda po zakrętach co nie były takie zabawne no i temperatura spadła do 6 . Zlot zaczyna się wycieczką wzdłuż wybrzeża i pierwsze kilometry pokazują że dużo nie pojeżdżę , grupa jest duża i nie do ogarnięcia ze względu na charakter miejsca , wąska droga , świetna dla małej grupy jest koszmarem dla grupy , przejazdy przez liczne zatłoczone miasteczka to drugie , ale jest ciepło czasami zaczyna być wręcz duszno. W następny dzień tworzymy małą grupkę i robimy własny plan na wycieczkę ale najlepsze jest na zakończenie dnia czyli wyjazd na górę wzoszącą się nad hotelem Monte Faito, podjazd wykonujemy zmiasteczka czyli Castellamare di Stabia z którego wiedzie wąska dróżka o charakterze lekko off, zjazd jest jeszcze lepszy bo daje okazję pełnego wykorzystania założonych opon , tak a propo ich zamykania. W niedzielę powrót wybieram opcję Monte Casino i interiorem w kierunku Wenecji , planowałem że dotrę tam w miarę wcześnie. Po przejechaniu parku narodowego d'Abruzzo oraz Gran Sasso(tutaj motocykl przekroczył 100000 km przebiegu) nie starczyło mi czasu aby kontynuować dalej w kierunku Ancony , odbiłem w kierunku Ancony i dotarłem do niej autostradą , mając nadzieję że może jakiś prom płynie na drugą stronę , z nadziei nici to kontynuowałem w kierunku Wenecji już jadąc bezpłatną drogą via Adriatica szukając noclegu , znalazłem w Riminii . W poniedziałek ruszam w kierunku domu jadąc dalej drogami bepłatnymi , na których co prawda są ograniczenia , ale nikt na nie nie zwraca uwagi , co daje mi piekny czas dotarcia do Słowenii. Tutaj mam fajną jadę w kierunku przełęczy Vrsić , ale już na horyzoncie zbierają się chmury. W Austrii lokalnymi drogami mam zamiar dojechać do Znojmo ale po krótkiej chwili dopada mnie deszcz i jadę już z przerwami w deszczu oraz niskiej temperaurze, do Znojma nie dotarłem tylko nocuję w Purgstall przed Dunajem. Teraz GPS pisze że będę o 13.15 w Bielsku aby zostawić motocykl w serwisie, ale jeszcze prysznic śniadanie i pakownie to pewnie wyjdzie 15 , zobaczymy. Ogólnie wyjazd był udany , ale to jeszcze ciut za wczesna pora na jazdę , a jeżeli chodzi o Amaltifanę to raczej już nigdy tam się nie wybiorę, bo za dużo ludzi i zbyt ciasno jak dla mnie. Wycieczka dołoży pewnie około 3500 km , uszczelniacz przy przekładni się poci , ale robi to już od ponad 10 tys km i związane to jest też z temperaturą ogólną powietrza , jak ciepło to się poci. P.S. Zakładam podpinki bo pogoda niewyraźna P.S. 2 W sumie dojechałem do domu prawie suchy tylko trochę wyziębiony Kilka zdjęć https://www.flickr.com/gp/wawrzeniec/eD9gU8
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Ostatnio edytowane przez consigliero : 17.05.2021 o 08:56 Powód: dodaję miejsce i termin wyjazdu |
10.04.2011, 19:27 | #2 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Radom
Posty: 169
Motocykl: RD04, RD07, Tramp, EXC 450
Online: 2 tygodni 5 dni 20 godz 1 min 44 s
|
tylko zazdrościć Pozdrawiam!
|
11.04.2011, 00:36 | #3 |
Mam przerąbane :)
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
|
Ale czemu tu tylko motorki jedynej (nie)słusznej marki
Pamiętam jakieś 2 lata temu byłem na nurze w HR i wypłynąwszy w morze jakąś łódką śnieg na górkach się ukazywał. To też w kwietniu było jakoś. Woda 11 stopni na 40m.
__________________
Motto nr 1: Uważać na mokre pieńki i siekiery |
11.04.2011, 01:09 | #4 |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,229
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 6 dni 2 godz 31 min 38 s
|
Jakbyś dobrze popatrzył to znalazbyś i tej właściwej . Niestety nie znam nikogo osobiście na AT z Italii, a jednego z GSowców poznałem będąc motocyklem w Toskanii . Zdarzyło mi się nurkować w zimie i to w Polsce ,ale z natury jestem wygodny i nawet w Egipcie nurkuję w suchym ,to eliminuje problemy z temperaturą zwłaszcza w Chorwacji .
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
11.04.2011, 10:15 | #5 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 40 min 35 s
|
Marek,ty lepiej uwazaj na swojego sprzeta.Miej baczenie,ze ma juz 100tys. i lepiej nie zapuszczaj sie nim gdzies dalej
|
11.04.2011, 21:24 | #6 |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,229
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 6 dni 2 godz 31 min 38 s
|
No cóż lekko nie ma , zasadniczo jak kupiłem i był nowy to też mówili aby się za daleko nie oddalać od serwisu, a tak naprawdę to zbiesił się tylko raz gdy miałem problemy z anteną EWS . No ale i tak miałem super bo raz na godzinę mogłem motor odpalić , po wyłączeniu znów trzeba było czekać około godziny. Zasadniczo się cieszę że byłem na wycieczce w tym czasie i w tych warunkach pogodowych. Dzisiaj miałem krótką wycieczkę do Bielska i z powrotem i nie chciałbym nigdzie jechać w takich warunkach. Ponadto porównując stan dróg do wszystkich krajów odwiedzonych w czasie wycieczki do Italii , mogę powiedzieć że u nas syf jest najgorszy , porównywalny tylko z rejonem Wezuwiusza, gdzie zakręty zaolejone ale bez piachu . U nas nie dość że piach to jeszcze olej, tragedia po prostu.
PozdrawiaM
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
17.05.2011, 13:03 | #7 |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,229
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 6 dni 2 godz 31 min 38 s
|
A tak z zupełnie innej beczki a propos wycieczek autem tzw terenowym
https://www.flickr.com/photos/wawrzeniec/shares/AS99D6 PozdrawiaM Marek
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Ostatnio edytowane przez consigliero : 17.05.2021 o 09:03 |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Chorwacja 2011 - Lajdis Edition | Ashanti | Lejdis | 51 | 15.12.2011 13:38 |
Bałkany, zahaczając o Albanie – nasza pierwsza wyprawa [Wrzesień 2011] | tedix86 | Trochę dalej | 3 | 21.09.2011 00:27 |
Taka tam przejazdzka - GRECJA 13.IX-07.X | Dejvid | Trochę dalej | 27 | 18.10.2008 00:02 |
Mala ale przyjemna przejazdzka | Dejvid | Umawianie i propozycje wyjazdów | 19 | 29.05.2008 21:36 |