14.06.2017, 08:52 | #201 |
Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 601
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 8 godz 26 min 50 s
|
Fajnie się czytało, fajnie piszesz, także czekam na następną relację.
Tęsknota do bliskich, chyba każdemu doskwiera, tylko nie każdy się do tego przyznaje. W drodze różne sytuację się zdarzają, najgorsze są złe wieści dobiegające z domu, ja tego doświadczyłem w zeszłym roku, jakby chłopaki mnie nie ogarnęli to byłem gotowy jechać z pod granicy Kazaskiej na zad do domu. Suma sumarum wszystko się skończyło dobrze, ale na kilka dni moje morale spadło. Mirek wielkie |
14.06.2017, 09:54 | #202 | |||
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Ciekawa relacja Mirek. Dzięki. Odniosłem jednak wrażenie, że dość mocno przejmujesz się drobnymi przeszkodami.
Cytat:
Na miesięcznym wyjeździe dzień czy dwa na uporanie się z awariami to chyba niezbyt dużo. Nie wszystko sprawdzisz czy da się przewidzieć. Wyrobiony styk startera? Nosz kuwa w życiu byś tego nie sprawdził przed wyjazdem aby zapobiec awarii (w sumie drobnej). Ja zawsze jak jadę wypisuję sobie na kartce i zawsze mam przed oczami to na co mam zwrócić uwagę i o czym pamiętać. Leki, kontroluj, łańcuch i olej itp. Ale na pierwszym miejscu zawsze mam wpisane (jako stary nerwus) LUZ!!!!! Na drugim SPOKÓJ a na trzecim TRZYMAJ GAZ I KONCENTRACJA. To najważniejsze. Niepotrzebne spinki, nic nie wnoszą oprócz szkód i psucia stanu bycia w podróży. W sumie oba motocykle jechały i nie zanotowały awarii, która eliminowałaby którykolwiek z dalszej gry. Tak czytam twą relację kolejny raz i kurcze nie rozumiem. Cytat:
Do dziś zastanawiam się bo nie rozmawiałem z chłopakami co mieli w głowach kiedy jasne stało się że nie pojadę z nimi dalej jak ruskie mnie nie wpuściły. Mam jednak przekonanie, że gdybym stanowczo stojąc na granicy nie wręczył Michałowi SPOTa i powiedział, żeby jechali dalej a ja ich dojdę, to chłopcy wróciliby ze mną na UKR mimo że to ja dałem doopy i to strasznie. Nie mogłem jednak dopuścić do tego aby nawet to rozważali stąd szybki zwrot i po sprawie. Stanęli przed dokonanym. Gdyby coś poszło nie tak to ich plany nie mogłyby zostać zrealizowane na co mojej zgody być nie mogło. Wasza relacja jakoś dziwnie się popsuła i czytając po raz kolejny twoje słowa dalej nie wiem co takiego się stało. Świetnie to ujął kolega @redrobo. Cytat:
Niemniej jednak gratuluję wycieczki jak i odwagi w przedstawieniu publicznie własnych uczuć. Czekam na wspólny wypad w krzaczory i pogaduchy . |
|||
14.06.2017, 10:05 | #203 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
A ja rozumiem Mirka i Mateusza. Bywa. I mnie to nie smuci. Fajnie, że się rozjechali jeżeli tak było lepiej.
|
14.06.2017, 10:13 | #204 |
Też ich rozumiem.
Jeździłem dalej i bliżej z różnymi ludźmi i z pewnymi jestem, a z innymi nie jestem kopatybilny. Życie. Kwestia oczekiwań jakie ma spełniać współtowarzysz. Nie chcę nikogo na siłę zmieniać, ani też sam nie będę naginał się poza pewne granice. |
|
14.06.2017, 10:21 | #205 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę tu wkładać jakiegoś kija w mrowisko. To, że można się poróżnić jest naturalne ale są jakieś przyczyny takiego stanu rzeczy. Nie byłem w czasie i miejscu więc trudno mi to oceniać a czytając relację Mirka po prostu nie dostrzegam tego problemu, który w konsekwencji spowodował rozstanie chłopaków. Ale ja już stary jestem i ślepnąć zaczynam.
|
14.06.2017, 10:44 | #206 |
Mirek rozwiń temat
Czasami bywa tak, że nawet bez swar i kłótni zachowanie towarzysza podróży powoduje nie ma się ochoty do dalszej trasy lub innych wyjazdów. |
|
14.06.2017, 10:45 | #207 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,656
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 13 godz 54 min 39 s
|
Emek - wybacz, ale nie będę przekonywał ani zbytnio tłumaczył bo starałem się to zrobić w relacji - nie dlatego, że nie chcę - bardziej nie umiem. Chyba najbardziej adekwatne słowo to niekompatybilność. Tylko tyle albo aż tyle.
Co do przygotowania motocykla - no nie przekonasz mnie, że nie ma znaczenia jechać moto przygotowanym i nieprzygotowanym. Ostatnie - mam trudny charakter, wiem o tym. To, co napisał Rychu72 "Nie chcę nikogo na siłę zmieniać, ani też sam nie będę naginał się poza pewne granice" to wszystko, co ja mógłbym w tej kwestii napisać. |
14.06.2017, 12:33 | #208 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Ja przez kilka lat jeździłem dość ekstremalnie w góry w rejony, gdzie Polacy w tamtych czasach nie jeździli. Jeździłem z gościem, z którym się nie lubiłem (jeździliśmy parami, aby w zespole dzielić się ciężkim sprzętem: kajakami górskimi). Ale... prawie się nie kłóciliśmy. Zawsze mogliśmy polegać na sobie. Szanowalismy się. Mieliśmy podobny styl. Tak też się da.
Mam wrażenie, że lubienie jest słabym predyktorem. Najlepszym podobny styl: szykowania, pakowania, podróżowania, ryzykowania, a nawet jedzenia, czy częstości mycia. Wspomniana wcześniej kompatybilność. A nie "lubienie". |
14.06.2017, 12:53 | #209 | |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,656
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 13 godz 54 min 39 s
|
Cytat:
|
|
14.06.2017, 13:19 | #210 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,652
Motocykl: ktm 640 adventure
Online: 3 miesiące 4 tygodni 14 godz 56 min 39 s
|
Ja uwazam ze niema zasad, gotowych recept. Albo jest to "cos", albo niema. Jak sie kogos lubi czy kocha to sie bierze jego wady i kropka. Jednemu wybaczysz bez problemu to co innemu juz nie.
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Prolog - "Życie to sztuka wyborów". | mirkoslawski | Trochę dalej | 9 | 25.05.2017 23:09 |
"Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis | ucek | Lejdis | 25 | 15.09.2010 21:52 |