07.08.2018, 11:53 | #31 |
Zarejestrowany: Jun 2018
Miasto: Otwock
Posty: 36
Motocykl: RD04
Przebieg: 104 000
Online: 1 dzień 13 godz 27 min 30 s
|
Coś wspaniałego taka przygoda, marzenie
__________________
Moja Afryka - http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=32294 Wykładziny obiektowe, wycieraczki -https://wykladziny-warszawa.pl/ Zapraszam! |
09.08.2018, 17:04 | #32 | |
Zarejestrowany: Feb 2018
Miasto: Forsand/Jaworzno
Posty: 51
Motocykl: RD07
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 dzień 11 godz 41 min 23 s
|
Cytat:
Ubezpieczenie w kazachstanie nie kosztuje 10000 tenge na moto, tylko jakieś 4100 plus 10% prowizji - podczas kupna śledziłem stronkę internetową ubezpieczyciela i nie dałem się naciągnąć na większą kwotę. Więcej niż 15 $ za moto nie należy płacić. Poza tym nie rozumiem mitów o braku benzyny w Uzbekistanie - praktycznie w każdej mieścince są stacje z benzyną 80, jedynie odcinek od granicy Kazachstanu do pierwszego większego miasta jest ciężki, ponieważ tam wcale nie ma wiosek. |
|
09.08.2018, 19:57 | #33 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
A to byliście wy! szacun za taka podróż we dwójkę na jednym sprzęcie, ja się nie odważylem
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka |
09.08.2018, 20:15 | #34 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Wtorek 7.08.2018 ___ przelot z Buchary do Samarkandy bezproblemowo, startuje o 10 ląduje o 15. Trochę się gubię już w samym mieście bo nawigacja kieruje mnie przez zamknięte dla ruchu zabytki. W końcu docieram do kwatery, prysznic i idę obejrzeć o co tyle krzyku po powrocie spotykam parkę Niemców od kwietnia w podróży na dwóch BMW R80 ( https://www.facebook.com/travel2wheels/ ). Aktualnie po objechaniu Mongolii zostawili motocykle w Bishkeku (czekają na część z Europy) i postanowili z racji kończącej się wizy, podjechać busem do Smarkandy pozwiedzać. Siedzimy do późna przy arbuzie i gadamy o podróżach. Mają ambitny plan - Chiny Pakistan Indie Nepal -przelot- Indonezja. Wszystko do grudnia. Tacy to pożyją
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka Ostatnio edytowane przez adaml : 10.08.2018 o 03:39 |
09.08.2018, 20:56 | #35 |
Zarejestrowany: Feb 2018
Miasto: Forsand/Jaworzno
Posty: 51
Motocykl: RD07
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 dzień 11 godz 41 min 23 s
|
Uważaj w Tajikistanie - za Duszanbe isis ostatnio zamordowało 4 turystów na rowerach na głównej drodze. Jechaliśmy 4 dni wcześniej ta trasa, Dangara bodajże. Państwo islamskie zeszło do podziemia i zaczyna ataki na turystów w rejonie.
|
10.08.2018, 03:43 | #36 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Dzięki. O tym ataku głośno od tygodnia. Mimo wszystko czuję się tu bezpieczniej niż w Paryżu, Brukseli czy Nicei
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka |
10.08.2018, 03:58 | #37 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Środa 8.08.2018 ___ żegnam Niemców i ruszam na granicę tadżycką. Idzie gładko, w ogóle mam wrażenie że im dalej na wschód tym idzie to wszystko sprawniej. Płacę 10usd jakiegoś podatku drogowego, za co dostaje papier z ładną pieczątka. Jak już odjeżdżam z granicy, podjeżdża kolejna ekipa Mongol Rally, i jakiś chłopak na BMW F800. Nowym asfaltem dojeżdżam do Panjikentu akurat w godzinach obiadowych i nie udaje mi się kupić karty SIM. Wypłacam kasę z bankomatu bo bank też zamknięty (1000somoni za 415zl) tankuję motocykl i postanawiam ruszyć na południe w kierunku siedmiu jezior. Bardzo fajna droga ale dzik się grzeje na tych podjazdach i muszę robić dwie przerwy żeby ostygł. Ostatecznie docieram do szóstego jeziora i biorę pokój od babuszki z kolacją i śniadaniem. Około 21 przyjeżdża chłopak z Australii na DRZ400, siedzimy do późna rozmawiając o naszych planach. On jutro jedzie do Samarkandy a potem Turkmenistan. Ja mam zamiar dojechać do Duszambe.
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka Ostatnio edytowane przez adaml : 10.08.2018 o 04:04 |
10.08.2018, 04:35 | #38 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Czwartek 9.08.2018 ___ Zjadamy śniadanie, Australijczyk idzie się wykąpać w jeziorze a ja ruszam dalej. Cofam się do Panjikentu kupić kartę SIM ale pani ekspedientka nie chce tego zrobić bez jakiegoś potwierdzenia rejestracji z hotelu. Jadę więc dalej i 20km później we wsi Dardar kupuję kartę SIM bez problemu. Droga do Duszambe jest bardzo ładna widokowa i fajnie by tu się jeździło na sporcie. Asfalt w dobrym stanie i masa winkli z widokiem na góry. Bez przygód przejeżdżam też 5km tunel który podobno jeszcze niedawno był bardzo niebezpieczny z powodu chyba braku wentylacji. Nadal nie działa ona wg europejskich standardów, wewnątrz zawieszona jest jakby mgła, ale bez zatrzymania udaje się go przejechać, i jeszcze kilka mniejszych po drodze. Potem bramki jak na naszych autostradach, ale pan z obsługi każe mi objechać bokiem bez płacenia. Pod samą stolicą to samo, objeżdżam bramki jadąc trzypasmowką pod prąd (na rozkaz obsługi). Instaluje się w Green Hostel i rozmawiam chwilę z Hiszpanem który od stycznia dojechał tu z żoną na rowerze. Do Turkmenistanu jechali na tandemie ale potem mieli wypadek i dalej jadą dwoma zwykłymi rowerami. Robie sobie spacer do centrum handlowego bo muszę zakupić ładowarka USB pod zapalniczkę, obie które wziąłem z domu już padły. Przed wejściem do budynku bramki wykrywacza metali i policja. Pokazuję zawartość kieszeni, tłumaczę że składane kombinerki to nie nóż. Udaje mi się kupić co chciałem, wracając zjadam szaszłyka. Plan na jutro to Khalaikum.
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka |
13.08.2018, 19:21 | #40 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Piątek 10.08.2018 ___ Do Kalaikhum z Duszanbe prowadzą dwie drogi: południowa - dłuższa ale w lepszym stanie, oraz północna - krótsza ale trudniejsza, zimą nieprzejezdna. Wybrałem ta drugą. Zaczęło się niewinnie, parę objazdów, jakiś zarwany mostek. Oddałem pół butelki wody psiakowi który dogorywał w cieniu przyczepy. Widoki były super, zwłasza jak o zachodzie słońca zacząłem się wspinać na 3200m. Nawierzchnia pogarszała się jednak z godziny na godzinę, nie dało się często jechać szybciej niż 20 a mi zaczeła siadać kondycja. Jazda na samym śniadaniu była ok moze na długich prostych Ukrainy czy Rosji, ale w górach to co innego. W końcu musiałem zrobić dłuższy postój, zjadłem puszkę tuńczyka z żelaznych zapasów i zrobiłem 15 min drzemki. Na jednym z checkpointow gdzie spisywali mi paszport i dowód rejestracyjny dopilem resztkę wody z termosa i zapytałem gapiów czy nie ma tu gdzieś sklepu żebym mógł dokupić wody. Dowódca lokalesow pomachał coś w swoim języku, wziął ode mnie termos i przekazał smarkaczowi obok. Ten poleciał w dół zbocza i już za chwilę był z powrotem z termosem pełnym wody z rzeki. Pewnie miejscowi nie widzą nic złego w piciu brązowej jak kawa z mlekiem wody, w której jednocześnie sąsiad myje auto a drugi krowę, ale mój łamany rosyjski nie oznacza jeszcze że mam tak samo odporny układ trawienia jak oni. Żeby nie było niezręcznie upijam łyczek, kiwam z uznaniem głową i chowam termos do kufra. Jadę dalej, gdzies za kolejnym zakrętem wreszcie urywa się mój januszowy uchwyt na telefon. Nieważne, mam drugi w zapasie. Kilometry na nawigacji ubywają coraz wolniej, robi się coraz ciemniej. Zjezdzam z 3200 już o zmroku, do Kalaikhum wjeżdżam w ciemnościach. Mimo że w tej i wcześniejszych wsiach nie ma oświetlenia ulicznego, ludzie siedzą w kucki po ciemku pod bramami. W końcu piątek, może czekają na busa do remizy? Mimo ciemności nie śpią też wredne psiska których kilka sztuk podnosi mi ciśnienie wyskakując znikąd ujadajac, jeden trafia łbem wprost pod kufer, przed resztą ratuje mnie odkręcenie manety. Na moście w Kalaikhum czeka już na mnie host, współwłaściciel Jurev Roma, hostelu poleconego mi przez motocyklistę z Polski. Przechwytuje mnie i kieruje na parking. Nie wiem skąd wiedział że jadę bo nie rezerwowalem wcześniej noclegu. Na miejscu trochę rowerzystów, dwa auta Mongol Rally, i dwa Transalpy 600 na francuskich blachach. Sama kwatera ok, za 15$ dostaje kolację śniadanie, własny pokój i wspólna łazienkę. To był najcięższy póki co dzień podróży
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Szlakiem Grąbczewskiego - Pamir 2018 | redrobo | Trochę dalej | 279 | 11.08.2021 19:43 |
ATAS 2018 Duzy przeglad 24 tys - musi byc Honda? | Radek Krakow | NAT - Warsztat | 2 | 27.08.2019 21:24 |
Kamyk z Bartangu, czyli Tian-Szań & Pamir solo. 7-20.VII 2017 | bukowski | Trochę dalej | 185 | 09.03.2019 22:03 |
Wschód, otwarty na propozycje, Lipiec 2018 | bluesimon | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 23.01.2018 21:53 |
Na Wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja! - Czyli jak planować, żeby wyszło kompletnie inaczej niż się planowało | czosnek | Polska | 61 | 15.02.2011 20:28 |