20.04.2020, 10:08 | #11 |
Simson to było moje marzenie od małego. Najpierw była motorynka, później w wieku 13 lat Romet Chart dokupiony za 200zł z wałem do remontu. Po 1 roku sprzedałem oba pojazdy aby kupić SIMSONA S51 ENDURO w stanie do remontu za wtedy chyba 1000zł albo 1500zł. Sprzęt NRD był 2-3 razy droższy jak sprzęt z PL w okolicach 2001-2 roku. SIMSONA wylakierowałem, dopieściłem. Chyba z 3 lata go miałem.
|
|
20.04.2020, 10:13 | #12 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
U mnie podobnie. Najpierw dostałem motorynkę a potem kultowy S51 Enduro. Niestety radość dawał może z 1,5 roku bo mi ukradli. Co ciekawe po 20 latach dostałem tela z policji że umarzają postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy. Śmiechłem.
|
20.04.2020, 10:34 | #13 |
szczęściarze - ja mogłem tylko popatrzeć na te piękne motorynki stojące zaraz koło taczek w żelaznym
na szczęście kumpel dał się parę razy karnąć i to była pewnie ta iskra. potem jak tylko byłem wystarczająco duży i głupi podpieprzałem ojcu Jawoxa 353 z garażu /chyba lat 13-14/. niestety, lub na szczęście, były to tylko lokalne jazdy. m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
20.04.2020, 11:10 | #14 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Łódź
Posty: 1,844
Motocykl: TA,RD04
Online: 2 miesiące 2 tygodni 17 godz 59 min 43 s
|
Fajne wspomnienia.
Super się czyta, (NAM którzy w tamtych czasach żyli). Pewnie niektórzy młodzi czytelnicy nie wiedzą jak mogły motorki stać w sklepach (żelaznych) razem z taczkami.Jak można zaprosić do domu ,nakarmić, DAĆ części i cieszyć się z widokówek ,które JEDNAK zgodnie z obietnicą ktoś przywiózł. Fajna opowieść bez wycieczek politycznych. Kup widokówki(spiesz się), i jedź, może jeszcze (oby) ktoś z TAMTYCH serdecznych ludzi jeszcze żyje. Ja w zeszłym roku pojechałem do Mielna ,w którym sprzedawaliśmy ogórki małosolne i piwko na plaży (76-tak,tak 1976) i niestety tylko nielicznych spotkaliśmy (ze łzami w oczach). Szkoda że brak zdjęć. Ciał |
20.04.2020, 11:48 | #15 |
Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Zabrze
Posty: 1,107
Motocykl: ATAS 2019
Przebieg: 11000
Online: 3 tygodni 1 dzień 14 godz 24 min 33 s
|
No aparatu zaden z nas nie wzial. Moj tato mial ruskiego Zenitha ale za zadne skarby nie zgodzil sie go oddac na nasza wyprawe. To byl aparat "manualny" nauczylem sie go obslugiwac dopiero rok pozniej, a po "intruktazu" dostalem swoj wlasny pierwszy aparat - mlodsza siostre Zenitha, Smiene.
Wtedy na te pierdzipedy patrzylo sie z innej perspektywy - gabaryt mialo sie znacznie mniejszy jako nastolatek i czasy inne. Na poczatku tez 55 km max simsona bylo dla mnie bliskie predkosci swiatla, dopiero z czasem zaczelo to "normalniec" a po dluzszym czasie nawet troche nudzic. Bo chcialoby sie szybciej. Wtedy zaczalem spogladac na "dorosle" sprzety a niezrealizowanym marzeniem byla Jawa 350 TwinSport. Ktora w ostatnich latach technikum jezdzil moj dobry kolega z klasy. Miala jeden cylinder wiecej niz MZ, wiec sprzet prawie ze sportowy ! Moj simsonek byl "lekko bity" - doszedlem do takiego wniosku po jakims czasie, gdy spotkalem innego simsoniste na takim samym sprzecie. Moj egzemplarz mial dziwna przypadlosc - byl niestabilny jak sie go postawilo na centralce. Na plaskim stal tak sobie, jak postawilo sie go w chociazby w niewielkim dolku potrafil sie wyglebic. Wiec najbezpieczniej bylo go stawiac na malej gorce, wtedy stal stabilnie. W tym drugim simsonie nie bylo takiej przypadlosci, i tak juz na oko wydawalo sie ze ten przod ma tak jakby .. bardziej do przodu. No tak, moj simson zaliczyl u poprzedniego wlasciciela strzala i "lekko" zmienil mu sie kat glowki ramy. Ale kto sie wtedy tym przejmowal, wazne ze jezdzil Szybko nauczylem sie ze przed klatka najlepiej stawiac go w "odpowiednich" miejscach. Raz postawilem ot tak, niby w miare stabilnie, ale jednak sie wyglebil. Simson wazyl o ile pamietam 70 kg, podniesienie go bylo dla mnie wtedy rownie duzym wyzwaniem jak teraz ogmolowana ATAS. Po tym upadku wyczailem miejsce na asfaltowym chodniku przed klatka gdzie bylo male wybrzuszenie - i tam go stawialem. Gleba "na simku" byla tylko jedna, poszedlem pojezdzic po deszczu, i przed zakretem zdarzylo sie cos niemozliwego - hamulec bebnowy zblokowal mi przednie kolo ! No i od razu gleba. Mialem na dloniach swoje profesjonalne rekawice zimowe, ale na du..ie tylko jeansy wiec kolano troche spuchlo Simson w sumie bez strat - wygial sie podnozek co naprawilem mlotem odpowiedniego kalibru. Jawy 350 sie nie doczekalem, ale kolega dlugo nia jezdzil. Prawko na motor zrobilem dopiero w 2018. |
20.04.2020, 12:47 | #16 |
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Poznań
Posty: 1,227
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 20 godz 40 min 27 s
|
Też wzdychałem w sklepie GS - stały obok taczek, kasprzaków i grundików :-)
Kasy nie było to trzeba było wzdychać. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale motorynka kosztowała chyba 36000? 1986/7 rok. Pamięta ktoś jakie wtedy były zarobki? Kogo było stać? Jak to odnieść do dzisiaj? Czy dzisiaj jest łatwiej? pozdr adam |
20.04.2020, 13:00 | #17 |
Stary (P)iernik
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,769
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 9 godz 39 min 10 s
|
Czerwonego Rometa z wysoką kierownicą dostalem od ojca na zakonczenie 8 klasy szkoly podstawowej
Na prawdziwy motocykl przyszlo poczekać 4 lata Już za wlasne zarobione pieniądze zjawiła sie nowa MZ 250 prosto z GSu. w kolorze zielonego jablka To był rok 1978/9 i pamietam do dziś ze kosztowala rowne 32 tys zl. Zarabialem wtedy średnio 4.500 zeta ( kierowca bolidu marki Żuk) Pozniej przyszedl czas na gadżety do tej Mz - wersje w NRD byly o wiele lepiej wyposażone Granice wtedy byly otwarte i się smigalo do NRD
__________________
Ostatnio edytowane przez Franz : 20.04.2020 o 13:25 |
20.04.2020, 14:06 | #18 | |
Cytat:
Motorynka kosztowała wtedy 25000PLN. Kompletnie poza zasięgiem. Na komunię dostałem od mojej śp. Babuni 5000PLN. to było wtedy mnóstwo pieniędzy. Chyba większość jej renty lub i więcej. Łebki górników, bo tylko oni mieli wtedy szmal, podostawali motorynki. Zazdrościłem im umiarkowanie - miałem rower przecież M
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
||
20.04.2020, 15:30 | #19 |
W 1999 roku ojciec przywiózł mi motorynkę z centrum śląska za 50zł do remontu. Na śląsku to mieli od groma tych motorynek.
W 2006 kupiłem fabrycznie nową motorynkę M2 od kolegi za 200zł. Trzymał w garażu pod kocem aby mieć zniżki na OC w wieku 18lat. Oddałem ją bratu a ten po roku sprzedał i kupił Simsona SR50. W 2020 kupiłem motorynkę za 350zł do kompletnego remontu dla dzieci. Aktualnie koszt remontu wraz z zakupem wyniósł 1100zł. Ale jeszcze pozostało malowanie w wybrany kolor i próba rejestracji. Całość powinna zamknąć się w 2000zł i stanie jak nówka ze sklepu. Jest tyle nowych części, że dałoby się prawie złożyć nową motorynkę. Podejrzewam, że koszt w okolicy 10000zł by się zamknął. W tej cenie znajdziemy też fabryczne motorynki z PRL, które ludzie mieli pochowane. https://www.otomoto.pl/oferta/romet-...ID6CTfLw.html? https://www.olx.pl/oferta/motorynka-...tml#e380600fe7 Ostatnio edytowane przez lukasz_vip : 20.04.2020 o 15:40 |
|
20.04.2020, 16:16 | #20 | |
Cytat:
|
||
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Morze | fraradek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 1 | 20.08.2013 19:34 |
Morze Czarne lipiec/sierpien | Janusz | Umawianie i propozycje wyjazdów | 70 | 06.06.2012 10:49 |