02.02.2014, 22:43 | #71 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Frankfurt/M
Posty: 987
Motocykl: Elefant 944ie
Przebieg: 54420
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 2 dni 12 godz 4 min 21 s
|
To zdjęcie kanionu z dwoma ludkami w białych kaskach jak zrobione w fotoszopie
Przy ciężarówce trzeba było wołać olej albo inne wartościowe! No, chyba że to nie za darmo miała być ta pomoc.
__________________
Cagiva Elefant 944ie - jedyne co się może popsuć podczas jazdy to pogoda! |
04.02.2014, 16:38 | #72 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 4 min 15 s
|
Bo, bo, bo ja się wstydziłem
wybacz
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
04.02.2014, 17:36 | #73 |
Zarejestrowany: Jan 2014
Posty: 1
Motocykl: RD03
Online: 36 min 36 s
|
Oj zatęskniłem za Maroko. Załuje tylko, że nie odwiedziłem Aid Ben Haddou.
|
09.02.2014, 15:35 | #74 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 4 min 15 s
|
No to dalej:
Żegnamy Ouarzazate. Trzydzieści kilometrów na zachód znajduje się ksar Ajt Bin Haddu. Ksar jest ufortyfikowaną osadą wpisaną na listę UNESCO. Kręcono tam filmy: Klejnot Nilu, Gladiator, Aleksander. Chcemy to zobaczyć. Po drodze, zaraz za Ouarzazate, mijamy Hollywoodzkie studia filmowe i całe połacie pustyni za drutami. Można toto podobno zwiedzać, ale my nie mamy ochoty na takie atrakcje w palącym słońcu. Ksar Ajt Bin Haddu już z drogi wygląda imponująco. Dzisiaj mieszka tam już tylko kilka osób, reszta mieszkańców wyjechała za pracą lub przeniosła się do domów poza ksar. Parkujemy pod jednym ze straganów którego właściciel zobowiązuje się popilnować sprzętów. My ruszamy na zwiedzanie. Do ksaru prowadzi wąski mostek nad szerokim suchym korytem rzeki. Później lekko do góry i już przekraczamy bramy. Wchodząc w wąskie uliczki odczuwamy ulgę chłodu. Niemal wszędzie jest cień a gliniane ściany oddają chłód który skumulowały w ciągu nocy. Niebywałe, że tak majestatyczne budowle można posklejać z gliny i sieczki. Studia filmowe. To sobie odpuściliśmy Ajt Bin Haddu Kolejna martwa rzeka przed ksarem Toż to Berber Właściciel tego straganu przypilnował naszych sprzętów ksar wewnątrz Cień i chłód Z tego są zrobione te budowle Zakupy Po zwiedzaniu zabawa w zakupy pamiątek, połączona z kursem handlowania. Łukasz popróbował handlu wymiennego. Okazuje się, że aspiryna i długopisy są tak samo dobrą walutą jak papierowe bilety. Kupcowi bardzo spodobały się Łukasza sandały ale był nieugięty. Dosiadamy rumaki i zawracamy w stronę doliny Dades. Tak rozpada się szczyt góry Motocykliści mile widziani. Knajpy motocyklowej to się tam nie spodziewałem To most czy nie most? Nakapane góry Dades To się nazywa pokój z widokiem Dades. Cel osiągnięty a nam się chce jechać dalej. Pomimo późnego popołudnia ruszamy dalej. Brakuje nam tylko paliwa. M’semrir to ostatnie miejsce gdzie można to zrobić. Chociaż nie ma tu stacji w naszym rozumieniu, udaje się kupić paliwo w bardziej klimatycznym miejscu z banieczek. W M’semrir kończy się asfalt. Przed nami już tylko góry. Aż do Agoudal. Tam musimy dotrzeć, najlepiej przed zmrokiem. Tankowanie Jazda daje nam niesamowitą frajdę. To właśnie dla takich drużek warto tu przyjeżdżać. Agrafki, przewyższenia, przepaście, widoki zapierające dech. Widać tylko ślady terenówek. Na całej trasie mijamy tylko kilku pieszych tubylców, którzy nie wiadomo skąd i dokąd zmierzają oraz jednego Landrowera jadącego w przeciwnym kierunku. W najwyższym miejscu dochodzimy 3 000mnp. Jest pięknie ale słońce nieubłaganie zapieprza w stronę krawędzi horyzontu. Nabieramy tempa. Na zjeździe zauważam, że pomiędzy koleinami jest pełno pyłu. Może to słynny feszfesz. Przejeżdżając z koleiny w koleinę okrutnie zarzuca. Nagle ktoś zaklaskał i zrobiło się ciemno jak w starożytnym Egipcie. Do celu jeszcze kawałek ale jesteśmy już niżej i droga staje się łatwiejsza. Przed jednym z winkielków w świetle reflektora dostrzegam wypłukaną część drogi i czarą otchłań. Akurat tę część, po której jedziemy. Chcę przeskoczyć na drugą koleinę aby ominąć niespodziankę ale moto nie bardzo chce mnie słuchać na pylistej mączce. Przez chwilę tańczę usiłując wyrwać się z pułapki a czarna dziura zbliża się nieubłaganie. Kładę moto i szorując pupą po suchej glinie zastanawiam się czy zatrzymamy się przed wyrwą w drodze. Żyjemy. Po chwili nadjeżdża Łukasz z Lucyną. Ze strat wyrwany z zawiasami kufer, bolący łokieć Aliny. Troczymy kufer i ruszamy dalej. Już blisko Agoudal. Po kilometrze zatrzymuje nas góral. - Macie fajkę? .Dostaje szluga i mówi: - Mój kuzyn ma hotel w Agoudal, zobaczycie go z daleka. Macie telefon? Zróbcie mi zdjęcie i pokażcie kuzynowi. Robimy fotę i jedziemy. Po chwili dostrzegamy pierwsze zabudowania. Wjeżdżamy do do wioski od strony pól szukając jakiejkolwiek drogi. Wbijamy wolno między budynki w wąską drużkę a tam kilkunastu starszych miejscowych stoi na środku i ani myśli się przesunąć. Mierzą nas wzrokiem i pierwszy raz robi mi się nieswojo. Manewruję między nimi a budynkami ostrożnie i pozdrawiam kiwnięciem głowy. Na nic gesty. Nie przesuną się. Jest nie fajnie ale jadę. Udaje się przecisnąć. Łukasz jedzie moim śladem. Jest droga i zauważamy kolorowe światełka na końcu wsi. Tam jedziemy i znajdujemy hotel a’la agroturystyka. Na podwórku stoi karetka. Pokazujemy fotkę naszego górala i po chwili mamy spanie i żarcie. Nasz gospodarz jest kierowcą owej karetki. Prócz tej profesji jest chyba ratownikiem górskim i oprowadza grotołazów i speleologów. Żarcie mamy wypaśne. Szaszłyczki robią furorę. Jedyny mijany pojazd A słoneczko ucieka Gleba Ciemno, zimno i do domu daleko Szaszłyczki bajkowe Hajja, hajja To był kolejny bardzo dobry dzień! Dades zaliczony. Juto przed nami wąwóz Todra.
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
09.02.2014, 21:04 | #75 |
Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 57 min 46 s
|
Lustereczko nabrało charekterru
ale chryja też była dobrze, że zasiadłeś do klawiatury znowu
__________________
Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie. |
23.02.2014, 22:48 | #76 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 4 min 15 s
|
Po widokach z dnia poprzedniego, wstajemy z dużymi apetytami na dzisiejszą trasę. Wczoraj był Dades, dziś podobno jeszcze ładniejszy wąwóz Todra. Mamy go przejechać dwukrotnie. Najpierw z Agoudal pędzimy wąwozem na południe. Droga jest dobra i szybko ucieka. Mijając jakąś wieś widzę motocykl przecinający drogę. Podjeżdżam i widzę naszych. Druga ekipa jedzie swoją ścieżką w przeciwnym kierunku. Podczas krótkiej wymiany zdań otacza nas gromada dzieciaków z klubu „łan dirham”. Trzeba ruszać dalej.
Ściany wąwozu zaczynają się piąć w górę a droga zacieśnia swoją gardziel. Robi się coraz fajniej. Dojeżdżamy do najwęższego miejsca o fantastycznie wypiętrzonych ścianach. Gdyby nie te „kupówki”. Wzdłuż ścian stoją stragany z tandetą dla turystów. Od drugiej strony podjeżdżają do tego miejsca autokary z turystami. Tu robią fotki, zawracają i już ich nie ma. Mają Todrę w pigułce, ciesząc się tylko tym krótkim fragmentem całej fantastycznej trasy. Przecinamy gardziel i lecimy dalej do końca trasy tylko po to, by zrobić zawrotkę i przejechać trasę ponownie. Tym razem odwrotnie. Warto! Ponowne spotkanie z Agoudal, tym razem jednak nawet się nie zatrzymujemy. Kierujemy się do Imilchil, gdzie czeka wygodne spanko i reszta ekipy. Spatkanie z naszymi kozakami Łan dirham Todra Zdobywcy Pralnia eco
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
09.04.2014, 21:32 | #77 |
Zwykły przechodzień...
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
Eeeee....Panie Starszy, co dalej się pytam!?
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
09.04.2014, 21:57 | #78 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 4 min 15 s
|
yyyyy, ... no, tego, ...
Zagapiłem się na wątek BMW. Wszyscy tam kukają a tu nikt już nie zaglądał, to se myślałem, że yyyy, ... nie ma komu piasać ps. Orzeppe, special for you się wezmę w wolnej chwili.
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
09.04.2014, 22:04 | #79 |
Zwykły przechodzień...
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
Ja generalnie wolę czytać po kilka odcinków naraz!
Najlepiej to lubię relację ukazane od startu, do mety, ale takich ze świecą szukać... Nie ociągaj się i jak znajdziesz chwilę, to poproszę Pozdro Orzep
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
10.04.2014, 13:10 | #80 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
|
Cynciu ja tez czekam, żeby nie było, że tylko dla don Orzepa piszesz
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo [Marzec 2013] | jagna | Trochę dalej | 117 | 22.09.2013 22:33 |
Maroko 2013 | kowal73 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 27.11.2012 22:17 |