25.01.2025, 22:48 | #21 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 552
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 6 dni 3 godz 48 min 37 s
|
2 dzień, 26 sierpnia.
Oczekiwanie na lot do Islamabadu nie było nudne, bo w tym potwornie wielkim porcie Ataturka można narobić dziesiątki kilometrów miedzy sklepami, stoiskami i innymi atrakcjami przyciągającymi oko. Nasz lot był o 20tej - okazało się że lecimy A350neo, a do tego samolot był prawie pusty, więc można było się pięknie wyspać w poziomie zakładając firmowe turkiszowe skarpetki i przykrywając się firmowymi kocykami. Lubię tak latać!:-). W Islamabadzie wylądowaliśmy po godzinie 3ciej rano i szybko wymieniliśmy nasze dulki na pakistańskie rupie w okienku u miłego pana. Jimmy powiedział nam, żeby poprosić kogoś o telefon i zadzwonić po kierowcę czekającego na zewnątrz, co też zrobiłem bez żadnego problemu. . Dziesięć minut później jechaliśmy już corollą w stronę Karakorum!:-) Dla potomnych: przejazd na północ i z powrotem kosztował nas po 150 dulków od głowy. Płacilibyśmy po 100 gdybyśmy jechali w 3 osoby, ale nie żałuję- droga zajmuje 12 godzin i jeden z nas jechał z tyłu leżąc sobie spokojnie. Dwa lata temu cisnęliśmy się jak sardynki i po dojechaniu do Gilgit miałem już dosyć tej wycieczki:-). Tym razem miałem nawet siłę na zrobienie jakiegoś filmiku czy zdjęcia Po przyjeździe do Gilgit rozgościliśmy się w bardzo fajnym hotelu Mandarin, który miał być naszą bazą . Hotel jest bardzo fajnie położony zaraz obok warsztatu motocyklowego, sklepu, knajpy itd także mogę polecić. Następnie poszliśmy zobaczyć nasze motorki, które właśnie przechodziły przegląd w warsztacie obok A w nocy z dachu hotelu był piękny widok na potężną Rakaposzi. A jutro ogień!!!:-) |
25.01.2025, 23:33 | #22 |
__________________
kto smaruje ten jedzie |
|
Wczoraj, 21:27 | #23 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 552
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 6 dni 3 godz 48 min 37 s
|
3 dzień, 27 Sierpnia. Jedziemy na północ.
Mimo wypoczynku w Istambule, snu w samolocie i wygodniej jazdy w aucie chyba byliśmy zmęczeni, bo przespaliśmy w hotelu bite 10 godzin. Z drugiej strony nie było się gdzie spieszyć- prognoza zapowiadała kiepską pogodę na najbliższe dni, więc postanowiliśmy jechać na północ w kierunku Kundżerab odwiedzając Selima w Karimabadzie. Koncepcja była taka, żeby dogadać się z Selimem odnośnie trekingu do jeziora Rush. Poranek zaczęliśmy smacznym śniadankiem Śniadanko zjedliśmy grzecznie, więc czekała nas nagroda:-) Motorki czekały już na nas pod hotelem i wspólnie z Jimmy'm je przejrzeliśmy, zrobiliśmy kilka zdjęć itd. Motorki były prawie nowe-mój miał ok 8kkm przebiegu. Po starcie w hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie górskim coby kupić kartusz z gazem i rusziliśmy w stronę Karimabadu. Ledwo wyjechaliśmy z Gilgit, a tu takie widoczki: Jak żyć?:-) Po ok 2 godzinach jazdy wjechaliśmy do Karimabadu i zaczęło się szukanie Selima pod fortem Baltit. Sam fort jest całkiem spoko. Znalezienie Selima nie było łatwe na pakistanskich krupówkach, ale w końcu się udało i w nagrodę pożarliśmy jakburgera:-). Po miłym spotkaniu z Selimem ruszyliśmy w dalszą drogę szukając noclegu w jakimś łądnym miejscu. Pora nie była zbyt późna, ale Wojtek potrzebował spokoju, namiotu i kontaktu z naturą po miesiącach pracy i zbierania urlopu na ten wyjazd. Po kolejnych 2 godzinkach znaleźliśmy całkiem spoko miejscówkę. Lubię tak jeździć - bez pośpiechu, bez celu który trzeba osiągnąć każdego dnia...po prostu luzik i Karakorum!:-) |