Szukam jak w temacie czyli profesjonalisty, który podejmie się kompleksowego przeglądu i ewentualnej regeneracji ohlinsa, który pracuje obecnie w powszechnie nielubianym R1150Gs ADV
. Objawy są takie, że powrót z Bałkanów w dwie znacznej postury osoby /mówię tu głównie o sobie, żona jedynie uzupełniała niewielki brak masy do ogólnych 200 kg.+ bagaż/ następował krótkimi skokami, których esencją było dobijanie tego gówna w najmniej spodziewanych momentach
. Spring został na max skręcony ale efekt jest mizerny - mam wrażenie, że tłoczysko przed wyjazdem było lekko wilgotne a serbsko-czarnohorsko-bośniackie "sretanputy" go do reszty naprawiły.
Ps.
Złośliwych, odsyłających mnie na mniej zacne fora spieszę poinformować, że AT nadal jest "jedyną miłością mą" ale, że dzielić się nie lubię to od kilku już lat jest w wersji dla singli więc mając dobro ogniska domowego na względzie zmuszony zostałem do moralnego upadku i dokupienia drugiego
o gabarytach mastodonta pozwalajacego się mojej lepszej połowie w niezbędne akcesoria /lokówka, suszarka czy mixer Zelmera/ na wyjazd zabezpieczyć.