03.02.2012, 17:26 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Zostaw zimę w domu, czyli chilijski chillout [2012]
Zostaw zimę w domu, czyli chilijski chillout Usiłuję sobie przypomnieć, kiedy i gdzie przyszło nam do głowy to Chile. To chyba był Meksyk, sierpień 2011… … noc, cisza, ciemność dookoła, silnik cicho burczy, siedzimy obok siebie w autobusie i włączył się nam obu tryb „jak to życie dało nam po dupie” na przemian z trybem „cholernie trudno wszystko zaczynać od początku w wieku lat 30+”. Po pół godziny biadolenia i dyskretnego wycierania łezek dochodzimy jednak do czegoś bardziej optymistycznego: zaczynanie od nowa też może mieć jakieś dobre strony. Kiedy dotychczasowe życie wali się jak domek z kart, zaczynasz inaczej patrzeć na życie. Zmieniasz priorytety. Zaczynasz robić, to na co masz ochotę, a nie to co powinieneś… - Aga, właściwie to fajnie nam razem się jeździ, co? Pojedziemy gdzieś jeszcze? - Zimą? Ferie? - Ale żeby ciepło było… - To najlepiej poszukać lata na południe od równika… - Ameryka Południowa? - Dwie kobiety? Same? No nie wiem… - To może Chile? Tam jakoś bardziej cywilizowanie jest podobno… - Chile? hmmm… Stoi! A więc mamy kolejny babski wyjazd. Poszukiwania „tej trzeciej” okazały się tak zakręcone, że w końcu odpuszczamy. Nie chcemy nikogo z łapanki, różnie mogłoby się to skończyć. Przez moment był nawet plan wypożyczenia dwóch kółek w Argentynie i tego najbardziej mi szkoda. Ale nie rezygnuję. Jedynie odkładam na później. Zupełnie nieoczekiwanie pojawia się Krzychu (stary dobry GS 1150) i oto jest nas troje. Chile to baaaardzo długi kraj. Nie ma opcji, żeby zaliczyć cały kraj na jeden wyjazd, no chyba że bardzo po łebkach. A tego to ja bardzo nie lubię! Decydujemy się więc na północne Chile, czyli Atacama, Andy, wulkany, gejzery i salary. Plan ogólny powstaje w bólach. Spróbujcie coś zaplanować na mapie w skali 1: 1 200 000! W ruch idzie także Google Maps, ale jakoś pokazana tam sieć dróg nie chce się nijak pokryć z wymienioną wyżej mapą tradycyjną. W dodatku Google się upiera, że przejazdu nie ma. Cóż. Przyjdzie się przekonać na miejscu. Pewne nadzieje pokładamy też w Garminie ;-) Termin „unpaved roads” jest dość pojemny. Czy to będą porządne szutry, ścieżki przez pola kukurydzy, czy może piachy Atacamy? Się okaże… Przerywana szara kreska na mapie nie nastraja optymizmem… Ile km zdołamy dziennie przejechać naszym 4x4? Generalnie plan jest taki: z Santiango na północ do Vicuñy (asfaltem) i wbijamy się na wschód w interior. I dalej wzdłuż granicy argentyńskiej i boliwijskiej zaliczamy po kolei wszystkie parki narodowe na czele z rezerwatem Los Flamencos na Salar de Atacama. Kończąc w parku Lauca pod granicą peruwiańską. Jedyne 1200 km na „unpaved roads”. Powrót asfaltem wzdłuż Pacyfiku i Panamericaną. Plan, jak to plan, pewnie ulegnie licznym modyfikacjom. Zobaczymy jak autko będzie radziło sobie na tych dróżkach, a my na pustyni… Podsumowując: Bilety kupione. Auto zarezerwowane. Tysiąc sprzecznych opinii i rad wysłuchane. Przewodniki przejrzane. Lecimy. ...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez JARU : 28.12.2012 o 17:45 Powód: dodaję termin wyjazdu |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Krew, pot i łzy czyli moje spotkanie z Czarną Afryką [2012] | Neno | Trochę dalej | 52 | 07.03.2013 14:42 |
Zobaczyć Iran - czyli 4 dni w Armenii. [Czerwiec 2012] | majek | Trochę dalej | 104 | 26.02.2013 15:33 |
Twierdza Kłodzka 2012 czyli Czas kazamat | arturro007 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 368 | 13.05.2012 22:42 |