20.07.2013, 17:57 | #22 |
Niepozorny
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Online: 4 tygodni 1 dzień 1 godz 31 min 6 s
|
Szczerze mówiąc, liczyłem na bardziej histeryczne reakcje Orzepa i innych Kierowników z pod znaku niebieskiego śmigła ale oni uodpornili się na tego rodzaju zaczepki i niestety zachowują maniery i twarz pokerzysty.
O monastyrze Treskawiec wiedziałem sporo ale nie wszystko. Ten pochodzący z XII w. klasztor uchodzi za jeden z najbardziej cennych ale i niedostępnych na całym Półwyspie Bałkańskim. Serce klasztoru stanowi jednonawowy kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Boskiej. W jego wnętrzu zachowały się przepiękne XIV wieczne freski. W okresie jego świetności zamieszkiwało tam ponad stu mnichów, obecnie jest tylko jeden i dwóch „cywilnych” pracowników. Całość wznosi się na niedostępnym płaskowyżu, ok. 1600 mnpm. ok. 10km. od miasta Prilep. Niestety, zeszłej zimy, od niesprawnego przewodu kominowego, spłonęły wszystkie budynki gospodarcze i baza noclegowa dla turystów. Wiedziałem, że ktoś od nas z forum tam był i chociaż droga do monastyru określana jest jako ciężka i dostępna tylko dla samochodów terenowych, to orzekł, że motocyklem da się tam wjechać. Miałem sprzeczne informacje co do możliwości noclegu i jakiegokolwiek posiłku. Na stacji benzynowej w Prilepie, zagadnięty pracownik, był tak uprzejmy, że połączył się przez komórkę z mnichem, który był akurat w mieście i uzyskałem informację, że o noclegu pod dachem i jedzeniu mogę zapomnieć ale jeśli mam namiot, to zaprasza mnie serdecznie. W miejscowym sklepiku nabyłem więc małe co nieco, nie zapominając o uzupełnieniu termosika i ruszyłem w drogę. Było późne popołudnie ale słońce tego dnia prażyło niemiłosiernie. O, tu już widać monastyr. P1020099.jpg Wkrótce okazało się, że droga do klasztoru jest w budowie i po kilku kilometrach napotkałem nieoczekiwaną przeszkodę. Robotnicy układali właśnie przepust i mieli skończyć za godzinę. Ponieważ nie widziałem możliwości objechania tego wykopu, postanowiłem poczekać. P1020100.jpg Na to nadjechał właśnie wspomniany mnich imieniem Kalist i rzeczoną sytuację ocenił zgoła inaczej. Ufny w Bożą pomoc postanowił, że jego Łada da radę. Wiedziałem, że się nie uda i się nie udało. Widocznie Dobry Bóg był w tym czasie zajęty tępieniem złych uczynków w Kościele Katolickim i dla prawosławnych nie miał czasu. P1020107.jpg P1020109.jpg Dwa razy, robotnicy musieli wypychać zawieszoną Ładę. Wyluzowany mnich za bardzo się tym nie przejął i jeszcze zanim drogowcy ukończyli robotę prysnął pod górę jak strzała. Z natury swojej jestem dość złośliwy, więc dążyłem mu jeszcze powiedzieć – „Ojcze, Pan nauczał nas cierpliwości”. On, łypnął na mnie spod tych swoich brwi krzaczastych i odburknął tylko – „Tak, wiem”. No, punktów u niego to ja nie nałapałem na poczatek. Zaraz, zaraz, a czy ten obok kierowcy to aby nie Bajrasz? P1020110.jpg Bardzo rozsądnie poczekałem aż robotnicy trochę utwardzą miejsce po wykopie i ruszyłem pod górę. Cały problem jazdy, po i tak trudnej drodze, polegał na tym, że spychacze zdążyły już przygotować nawierzchnię pod budowę i to co było twarde, wyjeżdżone – zamieniło się w piach. I oto, na jednym ciasnym zakręcie, trawestując słowa znanego formowego klasyka – zabrakło „ cipulki i ognia”, piec w moturze zdechł i znalazłem się na stromym podjeździe w poniekąd martwym punkcie. I przysięgam Wam, że w tym momencie, zza wielkiej skały wyskoczył Bajrasz - ze złośliwym tatarskim uśmieszkiem i z olbrzymim Wektorem Ujemnym, którego z małpią sprawnością przyczepił mi do kufra centralnego. Zatańczył coś w rodzaju radosnego Gangnam Style i rozpłynął się w popołudniowej spiekocie. Wektor Ujemny nieubłaganie ściągał mnie w dół, mimo że opierałem się mu obiema nogami i przednim hamulcem. Ponieważ bardzo źle prowadzi się motocykl tyłem do kierunku jazdy, to po ok. 20 metrach zdecydowałem, że korzystniej będzie się przewrócić w precyzyjnie wybranym miejscu, niż w miejscu, który wybierze motocykl i tak uczyniłem. Nauczony smutnym doświadczeniem nawet nie próbowałem Krowy podnosić, zresztą było tak stromo, że bez pomocy i tak bym nie ruszył. Na Bajrasza przecież liczyć nie mogłem. Oczywiście zdjęcie nie oddaje stromizny, która tam była. P1020113.jpg Utknąłem w połowie drogi miedzy robotnikami, którzy mogli mi pomóc i szalonym mnichem, KTÓRY BYĆ MOŻE BĘDZIE CHCIAŁ MI POMÓC. Na przekór samemu sobie wybrałem drugie rozwiązanie i polazłem pod górę. Było to najdłuższe 2,5 km. w moim życiu. Gorąco jak w piekle, żadnego cienia i cholernie stromo, a przecież Stwórca, jak wiecie, nie obdarzył mnie kształtami kozicy górskiej. Ledwie żywy dotarłem przecież do wyśnionego monastyru a mnich nie chował urazy, chociaż także nie mógł powstrzymać się od małej złośliwości i rzekł do mnie – „ Synu, ale Pan nas uczył także pokory”. P1020117.jpg Przełknąłem. Zjechaliśmy w trójkę dzielną Ładą do miejsca gdzie nie było już Bajrasza, wrzuciliśmy moje graty do auta i z niemałym trudem postawiliśmy Bydlę do pionu. Ojciec dzielnie się spisywał, aż mu spadła ta śmieszna czapka z głowy i tylko mam nadzieję, że nie dostał kamieniem z pod koła jak ruszałem. Już po akcji ratunkowej dostał w prezencie słoiczek konfitur z leśnych poziomek, który zakupiłem jeszcze w Serbii dla osobistej córci i 500 ichnich dinarów na odbudowę klasztoru. Myślę, że to przełamało lody. Pogadaliśmy później jeszcze niemało o klasztorze i życiu w nim. Pokazał mi kościółek i smutne zgliszcza wokół, po czym ja, nieludzko zmęczony, w towarzystwie przekupionych baleronem psa i kota, napasłwszy oczy pięknym widokiem doliny udałem się na jakże zasłużony odpoczynek. P1020182.jpg P1020130.jpg P1020134.jpg P1020140.jpg P1020179.jpg P1020178.jpg P1020161.jpg P1020168.jpg P1020152.jpg Rano, pamiątkowe zdjęcie z Ojcem i Marko. Niestety drugi z pomocników( zapomniałem imienia ) był czymś zajęty. Żałuję, że go nie mam na fotce, bo wygląda bardziej na mnicha niż Ojciec Kalist choć mnichem nie jest, sam pochodzi z Jerozolimy a jego babcia z okolic Bielska-Białej. Był w Polsce i bardzo chwali Polaków za gościnność i serdeczność. Lepiej, żeby nie poznał Bajrasza. P1020184.jpg Gdyby, ktoś z Was się do Treskawca wybierał, to proszę ich wszystkich serdecznie pozdrowić. Myślę, że do zimy dywanik asfaltowy będzie już położony i zastanawiam się czy to źle, czy dobrze dla klasztoru. Baaardzo powoli zjechałem pechową drogą a następnie bardzo ostrożnie, aby nie najechać żadnego z żółwi tłumnie galopujących po tamtejszych ścieżkach wróciłem do Serbii i wzdłuż Dunaju, przez Park Narodowy Derdap dotarłem do twierdzy Golubac. W czasie obrony tej twierdzy przed Turkami zginał nasz bohater narodowy niejaki Zawisza Czarny. Jest ku pamięci stosowna tablica. P1020186.jpg P1020200.jpg P1020201.jpg P1020205.jpg P1020207.jpg P1020211.jpg P1020213.jpg P1020215.jpg P1020217.jpg P1020218.jpg Nad tablicą rośnie morwa i nie mogłem oprzeć się pokusie aby nie spróbować jej owoców bo właśnie w czerwcu jest czas ich dojrzewania. Łapy po tej morwie miałem czarne i kosmate myśli więc po dwóch dniach podróży, bez większych przygód wpadłem w objęcia żony swojej ukochanej oraz mniej ukochanej roboty. P1020220.jpg KONIEC
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź Ostatnio edytowane przez Lewar : 21.07.2013 o 00:29 |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Serbia kempingi | A.Twin | Przygotowania do wyjazdów | 9 | 29.08.2011 10:41 |
Serbia. Do jaja - znaczy zajebiście | felkowski | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 29 | 07.07.2010 01:16 |
Moto zloty i imprezy serbia 2009 | PARYS | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 67 | 18.06.2010 11:53 |
Serbia - od BG Dunajem na południe na pohybel! | PARYS | Trochę dalej | 6 | 12.06.2009 11:00 |