11.08.2013, 15:47 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013
Kirgistan? Azja Centralna?
Wy się nie boicie? A gdzie to w ogóle jest? Wyciągaliśmy mapę i pokazywaliśmy. Tłumaczyliśmy też, że na trasie przez Rosję i Kazachstan, którą mieliśmy pokonać busem z lawetą nic nam się nie stanie, nikt nas nie zabije, okradnie i nie zgwałci. Podobnie czynili ci którzy z nami jechali. Ich rodziny i znajomi niejednokrotnie zadawali te same pytania i pukali się w czoło. Decyzja jednak zapadła. Jedziemy do Kirgistanu! Czemu Kirgistan...? Bo jest pięknie, bo są siedmiotysięczne góry i turkusowe jeziora... bo są kręte asfalty, szerokie szutry i ścieżki dla osłów... Jest inna kultura, inni ludzie, inne zwyczaje i inne jedzenie... w końcu to AZJA! I można kupić tani alkohol... :-) My 10 dni przed umówioną datą wystartowaliśmy by, przez Litwę, Łotwę, Rosję i Kazachstan dotrzeć do stolicy Kirgistanu - Biszkeku. Trasa minęła bezproblemowo, granice nie sprawiły większych kłopotów, jedynym problemem były dziurawe drogi i upały oscylujące w okolicach 35 stopni. W Biszkeku jesteśmy tuż przez przylotem pierwszej uczestniczki - Megi. To od jej fanpejdża na facebooku wziął się tytuł naszej relacji. O Damie w Kirgistanie. W całej ekipie Dam było 5. Sporo jak na zwykle zdominowane przez mężczyzn wyprawy. Trzy samodzielne motocyklistki i dwie obserwatorki otoczenia z miejsca pasażera. Dla wszystkich to pierwszy kontakt z Azją. A więc jesteśmy. Biszkek. Mamy dwa dni na aklimatyzację, relaks, lokalne żarcie i przygotowanie się do podróży. Z wszystkiego korzystamy aż za bardzo. Kiedy langman, manty i lokalne piwo nam się znudziło ruszamy w drogę. Cel pierwszy - jezioro Issyk Kul. Piękne, wielkie jezioro nad którym dominują ośnieżone szczyty. Widoki zasłaniają jednak chmury, chba zbiera się na deszcz. Na szczęście większość tym razem zaopatrzyła się w przeciwdeszczówki. Pierwszy nocleg rozbijamy nad samym brzegiem jeziora. Dzieciaki zaciekawione wyskakują z krzaków. Na 'obozowisku' pasą się kozy, owce i cielaki. Wytypowana z grupy ekipa wyrusza do sklepu po prowiant. Przywożą chleb, ryby w puszce, topiony serek, wódkę i piwo w pótoralitrowych, plastikowych butelkach. To będzie nasz standard do końca wyjazdu.. Kolejnego dnia ruszamy południową stroną Issyk Kul w stronę Karakul po drodze zatrzymując się w pięknym wąwozie zupełnie oderwanym od otaczającej nasz rzeczywistości. Rude popękane skały, drobny piasek. Niesamowity kontrast z ośnieżonymi górami, chłodną wodą jeziora i otaczającą nas zielenią. Opuszczamy wąwóz i jedziemy dalej po drodze testując kolejną wersję mant - lokalnych pierogów nadzianych, przy odrobinie szczęścia, baraniną. Bez odrobiny szczęścia niadzieniem może być wszystko, pies z budą, stary kapeć lub sama cebula. Manty w Kirgistanie to taka mała loteria. Postanawiamy, a raczej pogoda postanawia za nas, że obóz rozbijemy w pobliżu małego słonego jeziora. Musieliśmy jeszcze pokonać około 20 kilometrów płynącego błota i już byliśmy na miejscu. Namiotów nie musieliśmy rozbijać, na miejscu były jurty. Zajęliśmy dwie z nich, zjedliśmy barana z ziemniakami i cebulą, poprawiliśmy wódką i zasnęliśmy snem sprawiedliwego. Następnego dnia ruszamy w stronę kolejnego jeziora - Song Kul. Najpierw jedziemy pięknymi krętymi asfaltami, które później zamieniły się w rudą płynącą błotnistą drogę. Błoto było wszędzie, na motocyklach, kaskach, ubraniach i na zębach tych co się z błota szczerze cieszyli. Po drodze zatrzymujemy się w lokalnej smażalni ryb zbudowanej z kilkunastu baraków, gdzie funkcję bieżącej wody spełniały baniaki a rolę sanitariatów dziura w ziemi. Co raz bardziej czujemy, że jesteśmy w kraju tak odległym od naszego. Posileni ruszamy dalej, błoto zamienia się w asfalt, na szczęście po kilkunastu kilometrach opuszczamy go by polną drogą kierować się w stronę jeziora. Widoki zapierały dech w piersiach, wyrwane jakby z trylogii Tolkiena nie pozwalały się skupić na jeździe. Szutry, brody i serpentyny ciągnęły się się kilometrami. Motocykle jeszcze dawały radę ale już kilka kroków powodowało zadyszkę... Jesteśmy już niedaleko... Song Kul przed nami... CDN niebawem |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Stany !!! Azja Centralna A-R-S | sebol | Trochę dalej | 96 | 28.07.2015 17:13 |
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 | gancek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 20 | 21.07.2013 22:23 |
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec | Piast | Umawianie i propozycje wyjazdów | 51 | 12.01.2013 13:43 |
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia | ydoc | Przygotowania do wyjazdów | 47 | 20.06.2012 00:17 |
Azja Centralna | Magnus | Trochę dalej | 137 | 29.11.2009 09:31 |