Plan był taki.
Piątek po południu Emilka wraca z pracy, ja rano z pracy, no to co jedziemy zdobywać zamki. Przyszedłem do mieszkania z zamiarem spakowania motocykla i zrobieniem obiadu itd itp. O 9 przyszedł facet ściane kuć w sypialni kuł do 10 mniej wiecej. Potem poszedłem z psiuniem na spacer i poznałem sąsiada co mówił ze zna Rodezjana i jezdzii na superteresie. Gadka szmatka jak tam motór? Co tam słychać? My sąsiady itd. No nie ma chamulca z tyłu mi mówi po jakimś czasie sąsiad. To ja mu, dawaj Terese na warsztat bedziem remontować. Podjechał pod mój blok wyciągnelem pompe od hamulca, rozbieranko smarowanko odpowietrzanie i dziala. ( pierwszy raz dosiadalem supreteresy. Bez szału
![Smile](images/smilies/smile.gif)
) Ale nieważne, juz 14:10 a Emilka wraca o 16 do mieszkania a Obiad ma być żeby wczesniej wyjechac, Ja łapy w smarach po pachy w chacie pierdolnik obiadu nie ma. Trzeba zageszczac ruchy jak chce jechac. o 17 przydalo by sie wyjechac. Szybkie spaghetti i sprawa załatwiona.
![Smile](images/smilies/smile.gif)
---------> motocykl spakowany
![Smile](images/smilies/smile.gif)
17:08 mniej wiecej na zegarku no to ruszamy w droge. Atakować zamek...