Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 25.11.2013, 20:34   #1
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,163
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 2 godz 37 min 45 s
Domyślnie Stany !!! Azja Centralna A-R-S

Wstęp do „wyjazdu który rodził się w bólach”


Wyprawia do Mongolii w 2011 r. rozbudziła WIELKI apetyt na kolejną przygodę motocyklową . Mówi się , że ktoś ma „wilczy apetyt”. My byliśmy przysłowiowymi wilkami, a apetytem były dalekie zakątki położone na wschodzie.

Słyszał ktoś, by apetyt pożarł wilka?

Jeśli nie, to znaczy, że nasz przypadek jest pierwszym , w dodatku trzykrotnym!!!

Pierwszym celem był Magadan. W zasadzie Magadan miał być etapem w zdobyciu dalekiego ,lecz ciężko dostępnego celu. Zamarzyła się nam Czukotka.
Siedzę przed komputerem, stukam w klawiaturę, czytam fora internetowe , oglądam filmy . Długo do mnie nie dociera, że w Rosji pewnych rzeczy zrobić się nie da !!! Co prawa znaleźli się „maładcy” którzy przejechali tą trasę zimą samochodami, jednak o motocyklistach takiej informacji nie znajduję.

Jak otrzeźwiałem przeliczywszy siły na możliwości , nabrałem większej pokory do przyrody oraz „Mateczki Rosji”. W planach pozostał Magadan , jednak już bez snu o Czukotce . Temat Magadanu nie był nowy . Został wielokrotnie przerobiony przez motocyklistów.

Czas uciekał, a największym nie rozwiązanym problemem stał się transport motocykli do Irkucka. Nie chcieliśmy z Robertem pałować przynudnawym asfaltem, którym już zresztą jechaliśmy przy okazji wspomnianej Mongolii.
Pojawiały się sprzeczne informacje. W biurach które załatwiały wizy do Rosji , jak i bilety na transsybir usłyszałem , że na chwilę obecną nie ma możliwości przewiezienia motocykli koleją . Dziwne , bo ludzie nawet z naszego forum swoje motocykle koleją przetransportowali . Jak pamiętam było to z Irkucka do Moskwy . Byłem całkiem skołowany . Podczas rozmowy przez telefon miłej Pani w jednym ze wspomnianych biur powiedziałem , że znam „typków” co motocykle jednak przewieźli koleją. Usłyszałem odpowiedź:

- To niemożliwe!!!

Dalsza rozmowa z ową Panią była lekko mówiąc stratą czasu .

Już nie pamiętam czy to bardziej zniechęcenie, czy niepewność pomieszana z niecierpliwością sprawiły , że dosyć szybko i ten plan poległ w gruzach ( mam nadzieję , że jednak nie na zawsze )

Pewnego dnia podczas rozmowy z Robertem - tak zwanej burzy mózgów - której celem miało być obranie innej trasy padło hasło : Vorkuta .

- A może do Vorkuty pojedziemy ? pyta Robert . Czytałem relację chłopaków którzy tam byli. Może być całkiem ciekawie .

- Dlaczego nie odpowiadam


Robert otwiera swoje wizje , a ja zamieniam się w słuch .
Po chwili rozmowy , a w zasadzie Roberta monologu ciekawość jednak nie daje mi spokoju i pytam:

- A ….. zasadniczo gdzie jest ta Vorkuta ?

- Na północy - odpowiada Robert

Świetnie. Pamiętam jak siedząc w Irkucku u Monaha w garażu pytałem jego o północ Rosji . Opowiadał on , że chłopaki raz do roku jadą w północną część Rosji i jeśli trochę „kleimy” po rosyjsku to może będzie szansa pojechać z nimi w tamte rejony.

Dostaję powera i ponownie siedzę przeglądając fora , relacje i wszystko to , co może przybliżyć i pomoże dobrze rozeznać temat . W Internecie znajduję stronę Litwina który dojechał swoją terenówką do Vorkuty , jak i chłopaków z Torunia którzy dokonali podobnego wyczynu w 2011r.

Po dwóch tygodniach i kilku litrach spożytego browarku temat jest zasadniczo rozpracowany. Z nieskrywaną satysfakcją stwierdzam : do Vorkuty jak najbardziej można dojechać . Ba …. i to nawet na dwa sposoby !!!

Pierwszy z nich.
Zimą . Brrrrr może być jednak trochę za zimno. Wszak to daleka północ i zimą średnio bywa tam po -20 st.

Drugi sposób Proszę bardzo.

Najbardziej dogodna pora roku to lato. Super!? Szkopuł jednak w tym, że torami po nasypie kolejowym. Nie chodzi tu o brak komfortu w czasie jazdy, czy niebezpieczeństwo ze strony pociągów. Po prostu pomysł ten od początku nie ścisnął mnie za serce….. nie wiem dlaczego.

Kolejny raz gdy z planu wychodzi wielka buba .

Nawet nie wiem kiedy i jak rodzi się temat kilku krajów Azji Centralnej zwanych potocznie „Stanami” - Temat opisywany na FAT niejednokrotnie. Sporo artykułów jak i relacji z wyjazdów można poszukać w Internecie . Szybko nakreślam wstępny plan trasy. Tu i ówdzie pytam ludzi o informacje ogólno - praktyczne , jak i co warto zaliczyć, a co można sobie darować .

Dzwonię do Adama , który wcześniej proponował mi wyjazd do Maroka . Snuję wizję naszego planowanego wyjazdu i pytam:


- Może pojedziesz z nami ?
- Chętnie, ale wpierw muszę zorganizować urlop . Nie wiem czy szef się zgodzi – odpowiada Adam

Na Szczęście szef pomimo, iż nie jest motocyklistą ostatecznie daje Adamowi zielone światło do wyjazdu. Urlop zaklepany . Zatem ekipa w komplecie. Termin wyjazdu ustalony. Wyruszamy rano 17 lipca.

Jakieś pięć tygodni z małym „haczykiem” przed zaplanowanym wyjazdem zabieram się do organizowania wiz . Dzwonię do kilku biur pośredniczących w załatwianiu formalności .

- W niewiele ponad miesiąc chce Pan załatwić cztery wizy ? - mówi głos w słuchawce -.To nie możliwe !!!

„ To nie możliwe ” ? Zaraz , zaraz . Już ten tekst słyszałem przy okazji wspomnianego transportu motków do Irkucka . Co gorsza tekst ten ponownie słyszę w kilku innych biurach . Jeszcze tyłka z domu nie ruszyliśmy , a już są problemy . W zasadzie problemy są wyłącznie przez to , że do tej pory nic w sprawie wiz nie zrobiliśmy !
Szybka akcja - telefonicznie ustalamy spotkanie u mnie w domu . Po trzech dniach siedzimy w samochodzie i pędzimy do Berlina . W trybie iście „expresowym” ( 25 minut ) w paszportach mamy wklejoną wizę Tadżykistaniu , jak i zezwolenie na wjazd do GBAO (Gorno-Badakhshan Autonomous Oblast ) .

Kolejne kroki ja i Adam - Robert szczęściarz wizę Rosyjską ma ważną - kierujemy do Konsulatu Generalnego Rosji w Poznaniu. Obsługa jest błyskawiczna !!! W 10 sekund przez urzędnika z kamienną twarzą zostajemy odprawieni do Rosyjskiego Centrum Wizowego. Coś nowego ? W 2011 roku chyba takiego tworu nie było. W owym centrum oczywiście za darmochę nie pracują . Płacimy ekstra prowizję za ich usługę. Niech będzie. Czasu nie ma zbyt wiele . Teraz każdy dzień zaczyna się liczyć. Po czterech dniach Swietłana - pracownica tegoż super centrum -dzwoni do Adama z newsem .

- Niestety konsul odmówił wydania wizy

- Co ?!! pyta Adam z niedowierzaniem - a jaki był powód ?

- Konsul obliczył, że na dojazd do Tadżykistanu jako podanego przez was kraju docelowego nie wystarczy 10 dni wizy tranzytowej – odpowiada Swietłana .

- Ale przecież od wjazdu z Ukrainy na teren Rosji do Kazachstanu nie pojedziemy 10 dni. Odległość do pokonania raptem w niecałe 2 dni. Tadżykistan nie graniczy z Rosją , więc dlaczego konsul liczy czas od wjazdu na teren Rosji do wjazdu do Tadżykistanu ? - pyta Adam

- Załatwicie wpierw wizę do Kazachstaniu i Uzbekistanu. Później ponownie w trybie ekspresowym złożymy wniosek o wizę tranzytową przez Rosję - tłumaczy Swietłana .


„Na władzę nie poradzę”. Dzień później Adam odbiera paszporty. Wysyłamy je do wcześniej dogadanego biura w Warszawie, które ma nam załatwić wizy do Kazachstanu i Uzbekistanu. Temat ma być ogarnięty w 10 dni. Mija wyznaczony czas , a wiz jak nie ma , tak nie ma ! Dzwonię więc do biura zapytać o co kaman?

-Wie Pan czas urlopów …. -słyszę w słuchawce.

Zaczynam obgryzać z nerwów paznokcie. „ Kruca bomba , mało czasu” . Po kolejnych 4 dniach paszporty mamy w ręku i powtórnie gnamy z Adamem do Rosyjskiego Centrum Wizowego w Poznaniu. Ponowne wypełnienie dokumentów to formalność. Za tryb ekspresowy oczywiście trzeba dodatkowo zabulić.

Do planowanego wyjazdu zostały 4 dni.

Wracam z Poznania do domu , a w głowie głupie myśli zaczynają krążyć – Hmm …. a jak konsul ponownie strzeli focha i odmówi wydania wizy …. ? Cały nasz misterny plan w piz*u , kasa za pozostałe wizy w też piz*u ….. o kasie na przygotowanie motocykla , jak i innych rzeczy nie wspomnę. Oj będzie mega wkurw jak nie wypali ten wyjazd .

16 lipca po południu dzwoni Swietłana .

- Jutro ( czyli 17-go ) o godz. 12:00 macie wizy do odbioru – mówi zadowolonym głosem .

Uwierzę jak paszport z wizą będzie w moich rękach !!
CDN…………….



__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 kowal73 Trochę dalej 37 19.09.2013 16:44
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 gancek Umawianie i propozycje wyjazdów 20 21.07.2013 22:23
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec Piast Umawianie i propozycje wyjazdów 51 12.01.2013 13:43
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia ydoc Przygotowania do wyjazdów 47 20.06.2012 00:17
Azja Centralna Magnus Trochę dalej 137 29.11.2009 09:31


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:18.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.