14.12.2013, 16:56 | #11 |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Rzecz w tym, że najprawdopodobniej to te wahacze faktycznie są z gównolitu lub szitowato wykonane lub zaprojektowane. Wahacz w afrze jest niezniszczalny nawet przekraczając normy użytkowania wielokrotnie. Afryka ma swoje złe strony ale 1200 gs jak na nowoczesny motocykl to dziwnie się zachowuje... Widziałeś, Dopra, kiedyś afrykę ze złamanym wahaczem? Po raz kolejny... jak na "nowoczesny, nowy, kosztujący nie wiem chyba z 60 tys zł motocykl to GS1200 to jest kpina". To są moje słowa i będę je bronił ręcyma oraz nogami. ten motor jest wary co najwyżej 30 tys zł lub tyle ile klient ma zamiar za niego dać... jeśli ma zamiar dać 60 kafli to nie motor jest kpina tylko ten klient. sorry za to ale lepiej się tego nie da wyjaśnić. Jest dwóch konkurentów... GS i 990adv, teraz ten następny. nie wiem ile kosztuje KTM ale stosunek cena/jakość lepiej wypada KTM. zeby nie było na nowym KTMie nie jeździłem. Jeździłem na GSie i 950 oraz 990. Dotykałem, macałem, wąchałem. Jeśli ktoś ma zamir wydać 60 kafli to niech se wydaje, ja na afre wydałem 9 i robię 6 razy więcej na niej niż ktoś kto wydał 60k na 1200GSa. Oczywiście posiadacze 1200GSa zaraz się oburzą ile to oni km nimi nie robią i nic się nie psuje i tratattatta. W moich oczach to jest czysty marketing i lemingi za tym marketingiem lecą. KTM też ma niezły marketing ale przynajmniej KTM zakurwia jak diabeł
EDIT: poza sprawami finansowo-gównianymi, jest sprawa rzetelności. Jeśli producent wypuszcza model motocykla szumnie nazwanego "Adventure" to to ma być motor który sprawdzi się w warunkach "Adventure" a warunki takie to czasami bywają okrutne a złamany wahacz zdecydowanie sprawa, że motor nie nadaje się do dalszej eksploatacji w duchu "Adwęczer". Chyba, że taki przygodowy-ryzykancki duch wg prodycentów to lezy głównie w granicach "mam ryzyko na wyjeździe, jest adwęczer, jeszcze motor mi jedzie ale im dalej jedzie tym większe prawdopodobieństwo że się zjebie". Nie zaprzeczę, zdarzały się przypadki, że mi afra klękła i był "adwęczer" żeby zrobić coś żeby jechała dalej i w 100% naprawa zajmowała co najwyżej godzinę, bywały przypadki z GSem np kulki że naprawa trwała 2 godziny i siedziało się i myślało co zrobić żeby hamulce zaczęły działać, to był coś w rodzaju adwęczer ale się dało naprawić. Bywało, że musiałem holować Kata 400km bo się spierdolił a wystarczyło odkręcić pokrywę silnika dokręcić jedną śrubę i pojechał by dalej (ale kto bo ty wiedział, wtedy był czasy takie, że "eee to KTM tego nie zrobisz, kurwa jakaś magia tam jest w tym silniku, nie wiem lepiej nie ruszam dopóki nie wybuchł") Kulka jakoś wyjebał nie raz tak, że tylko pył się unosił a wahacz cały. Całe to pisanie dąży do tego, żeby stwierdzić że jednak coś jest grubo nie tak z tymi nowymi GSami. Zresztą nie tylko z GSami, mam szwagra w serwisie MB, jako człowiek "z wewnątrz" mówi, że w życiu nie kupiłby sobie nowego Merca nawet jakby go było stać. Fury kosztują tam o kilkaset tys zł i co chwila przyjeżdżają na lawecie. Często są to po prostu padnięte, zatarte, rozjebane silniki... Co się porobiło?
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland Ostatnio edytowane przez Misza : 14.12.2013 o 17:36 |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Dlaczego lubię BMW, KTMa, Triumpha | Orzep | Inne - dyskusja ogólna | 125 | 23.08.2013 21:28 |