Dławienie na niskich obrotach - Cuda nie widy!
Witam wszystkich Afrykanerów!
Opowiem Wam dzisiaj historie moje Kotki. I może przy okazji coś mi doradzicie. A więc jeździłem sobie i jeździłem, aż tu pewnego dnia Kotka zaczeła mi się dławić ponieżej 4000 obrotów. Doszło do tego, że nie mogłem ruszyć, ze skrzyżowania kompletny brak mocy! I co dziwne wolne obroty w porządku, ale jak tylko manetkę odkręce, to gaśnie. Jeżeli już uda mi się cudownie dobić obrotomierzem do 5000 obr, to wszystko gra. Ale ruszanie z 5000 obr to średni komfort, pozatym muszę potem utrzymać powyżej tej wartości obroty na całej trasie... i to by nie było jeszcze takie niezwykłe, gdyby nie to, że po jaimś czasie wszystko wraca do normy. I Kotka hullla, że hej!. Zrobiłem serwis. Przeczyściłem gaźniki, synchro, wymieniłem świece... 350 km bez problemu... a potem znowu! hm... wymieniłem filtr paliwa... wcześniej tego nie zrobiłem, bo nie miałem pod ręką do afri, a teraz założyłem taki z rurka 6 mm od samochodu. Po wymianie filtra, 500 km wszystko cacy... ale dzisiaj znowu spadek mocy w zakresie dolnych obrotów. Nie tak znaczny jak ostatnio, ale odczuwalny na trasie. Dodam jeszcze, że świece są jasne co wskazuje na ubogą mieszanke, w gaźniku nie znalazłem syfu, air cut membranki wygladają kiepsko. Pozatym, niby dodawanie ssania pomagało, ale tak troszeczke. filtr paliwa wymieniłem, bo kiedyś zdarzyło się w moim 126p, że stary filtr puszczał kawałki wkładki filtrującej i zapychal dysze... No i cała przypadłośc pojawia się i znika, bez jakiejś zauważalnej przyczyny. Moja Kotka to RD 03 650 ... jakby ktoś przeżył podobną przygodę, to chętnie dowiem się do jakich wniosków doszedł. Pozdrawiam!
|