26.08.2019, 00:50 | #15 |
15-17 sierpnia 2019 r. - kolejny rok, kolejny udany wyjazd w Bieszczady.
1. Ruszam ze szwagrem na Afryce 15 sierpnia wczesnym rankiem, o 5 w Suchej Beskidzkiej czeka na nas Daro na Cbf 1000. Jest zimno i mgliście. Kulminacja mgieł w okolicach Nowego Sącza, lusterka ciągle zaparowane. W końcu w Komańczy na zamkniętej jeszcze stacji paliw ładnie, grzejemy się. Na miejscu w Cisnej mój kumpel Charlie Magoo z Kasią suszą rzeczy. Przyjechali tu na Zephyrze 750 we wtorek wieczorem w burzy i deszczu, a po rozlożeniu w tych warunkach namiotu dostali nawet brawa. 2. Po rozbiciu namiotów w Cisnej i zjedzeniu schabowego przerzucamy się do Smereka (trochę zakręcona logistyczna akcja, jeden z kasków musiał z nami wędrować) i ruszamy czerwonym szlakiem na Fereczatą. Sporo ludzi na szlaku. Postój na granicy, Słowacja w tle. 3. Na szlaku, maszerujemy w kierunku Dużego i Małego Jasła. Widoki wspaniałe! 4. Już prawie zeszliśmy do Cisnej. Obok szlaku obelisk w miejscu katastrofy śmigłowca policyjnego z 1991 r. Jeszcze parę lat temu przy obelisku były małe fragmenty z wraku śmigłowca, teraz już nic nie widziałem. Ze szlaku schodzimy w Cisnej prosto ma Trampa. Daro rzuca mnie do Smereka po Afrykę, wieczorem na piwo do Siekierezady - było fajnie, bez tłoku. 5. Następnego dnia ruszamy na wędrówki piesze bez szlaku. Przerwa na fotkę na serpentynach w Brzegach Górnych. 6. Jedziemy w stronę Mucznego, po drodze zgłaszamy cel naszej wędrówki w placówce Straży Granicznej - nadgraniczne tereny wsi Dydiowa w zakolu Sanu. Po drodze oglądamy fajną plenerową wystawę dotyczącą wypału drewna, gdzie można zobaczyć retorty oraz wcześniejszy mielerz. 7. Kawałek dalej zagroda pokazowa żubrów. 8. Główny cel dzisiejszego dnia - tereny Dydiowej. Szukamy kanału ścinającego fragment zakola Sanu - młynówki naprowadzającej ponad 70 lat temu wodę do młyna. Przez mój nawigacyjny błąd schodziliśmy cały teren, od podmokłych łąk po 1,5 m trawo - pokrzywiska. W dole płynie San, a lasy z tyłu to już Ukraina. Żywej duszy brak. Choć kto to wie... 9. Najpierw trafiliśmy na młynówkę, a u jej wylotu do Sanu ruiny młyna ukryte za pokrzywami. 10. Powrót z Dydiowej - ostatni, najbardziej "cywilizowany", szutrowy odcinek. 11. Wracamy do Stuposian, jemy obiad i przejeżdżamy do Sękowca obok Zatwarnicy. Drugim celem naszego dnia były ruiny młyna w Hulskiem. Po niecałej godzinie marszu docieramy na miejsce, gdzie potok Hulski wpada leniwie i szeroko płynącego Sanu. 12. Piękne ruiny młyna z charakterystycznym okienkiem. Po powrocie do "bazy" relaks, ognisko po wiatą, Siekierezada na chwilę. 13. Sobota to niestety dzień powrotu. Daro jedzie jeszcze pozwiedzać Sanok, a my lecimy w stronę Wadowic. Od Komańczy jedziemy chwilę w towarzystwie załogi na Super Tenerce 750 na podlaskich blachach. Pomiędzy Wisłokiem Wielkim a Moszczańcem odbijam w bok, bo widzę chyba jakieś ruiny - a był to obelisk Św. Huberta. 14. Na koniec Szwagier ma awarię kasku (połamana szybka), na szczęście po zdmuchnięciu jej udaje się ją znaleźć w trawie na poboczu. Podsumowując... Wyjazd bardzo udany, o dziwo nawet nas nie pokropiło. Nie było upału, noce zimne. Atmosfera wspaniała, spory ruch na szlakach i drogach. Niech zdjęcia powiedzą resztę. Bieszczady, do zobaczenia za rok!
__________________
All you need is love. And motorcycles. Ostatnio edytowane przez Norton : 26.08.2019 o 00:57 |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Bieszczady | bartol44 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 4 | 03.06.2015 00:26 |
Bieszczady 04-06.06.2010 | jacoo | Polska | 3 | 10.07.2010 23:11 |