|
Przygotowania do wyjazdów Jak zdobyć wizę? Jaka kuchenka? Brać materac i namiot? Gdzie są ciekawe miejsca? Jakie kufry wybrać do USA? Czy Anakee założyć odwrotnie? Co to CPD? Odpowiedzi znajdziesz w tym dziale. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
13.05.2020, 05:35 | #1 |
„Suchy” sen, czyli projekt jedna torba
Jako, że chciałbym nieco odchudzić moto do jazdy w offie, postanowiłem sprawdzić dokładnie co zabieram ze sobą na wyjazdy, ile to waży i czy koniec, końców, natchnięty przez kolegów z forum, można to wszystko upchnąć w jedną torbę. Założenie było takie, że powyżej tygodnia mam już maksimum towaru który wezmę ze sobą, praktycznie niezależnie od czasu trwania wycieczki! A teraz będzie długo i w odcinkach...popcorn może nie wystarczyć.
Zacznijmy od marzeń, czyli „suchy” sen: Idealna torba, dla mnie, a tak naprawdę rolka, byłaby...na ten czas nie znalazłem takowej ale o tym za chwilę... rolowanym od góry/wzdłuż roll-bagiem, z uczciwymi szelkami do noszenia jako plecak i pojemnością około 60-70l. Torba musi mieć osobną komorę, z szybkim dostępem bez odpinania pasów mocujących ją do moto(zamykana na zamek błyskawiczny?). Komora ta powinna być duża na tyle, żeby pomieścić aparat fotograficzny średniej wielkości, przeciwdeszczowca, rękawice, butelkę z wodą, jakieś okulary i inne drobiazgi których potrzebuję doraźnie. Idealnie jakby były dwie, jedna na suche a druga na mokre fanty z szybkim dostępem. Taki niemały tankbag, tylko przyczepiony do torby a nie do baku. W oryginalnej lokalizacji tankbaga wożę powietrze, bo ... ten temat poruszę w następnym sezonie mojego dreszczowca! Ale wracając do tematu, torba powinna być wodoszczelna, ew. komory z szybkim dostępem mogą być wodoodporne, ale główna ma być wodoszczelna. W przypadku wodoodporności sprzęt elektroniczny (np. aparat) wylądował by zawinięty w cienki drybag. Dobrze aby torba posiadała pasy do mocowania bagażu na zewnątrz, np na namiot czy w moim przypadku również statyw fotograficzny, coby je przytroczyć do torby. Jak rzeczy są przyczepione pasami mocującymi torbę do motocykla, np rok straps, w ilości większej niż jedna, to za każdym razem kiedy odpinam pasy, rodzi się we mnie żal do moich rodziców, że nie pozwolili mi uczęszczać na zajęcia cyrkowe z żonglerki. Nie to, że chciałem, ale mogli w końcu antycypować, że będzie w przyszłości jak znalazł! Moja nirwana: odpinam tę wyśnioną, idealną torbę od motocykla i zasuwam na hiking z całym dobytkiem na plecach. Na moto zostawiłbym kask/zbroję/buty przypięte linką pod pokrowcem wodoodpornym. W cywilizowanych krajach zostawię bez strachu i bez nadzoru, trenowane wielokrotnie i nic nie zginęło. Ludzie najczęściej to omijają, bo śmierdzi niemożliwie. W umiarkowanie cywilizowanych stronach, pozostawienie motonga z przypiętym szpejem wymaga nadzoru kogoś lub miejsca gdzie moto będzie zamknięte, też trenowane i zazwyczaj za małą opłatą do zrobienia. W sytuacji daleko od szosy, prawie zawsze bałem się zostawić bez nadzoru, ale wówczas można zazwyczaj zajechać dalej w siodle, a po odchudzeniu moto potencjalnie jeszcze dalej, i znaleźć odpowiednie miejsce ma obóz. No chyba że mówimy o miejscach typu Norwegia czy Finlandia, to tam się... mniej bałem. Wydaje się to też wygodne w sytuacji przy motelu, bo wrzucam na plecy cały dobytek i zasuwam do pokoju. Tam susze śpiworek, robię pranie, ładuję elektronikę, a jak mnie poniesie fantazja to zmienię nawet nachy, bo mam wszystko ze sobą jest suche i nie biegam 10 razy wte i nazad. Zderzenie z rzeczywistością, czyli z rolek trenowałem: 1. Zwykle corso (cena ze 100 zeta) pojemność ok 60l, rolowane poprzecznie i bez uchwytów do mocowania - z zalet, to są tanie, jednak dla mnie niepraktyczne. Żeby wydobyć coś ze środka, co w momencie kiedy tego potrzebuję, a oczywiście nie jest na samym wierzchu, trzeba najpierw wyjąć małą stertę rzeczy, których akurat nie potrzebuję, żebym dobrał się ... no wiecie. Należy nadmienić, że operację chciałbym przeprowadzić bez zdejmowania torby z moto. Więc po pierwsze, po wyciągnięciu części rzeczy, nie mam co z towarem zrobić, bo moto uje...ne tak, że widząc je rano na parkingu zastanawiam się dłuższą chwilę jak te małe sk...ny zmajstrowały takich pokaźnych rozmiarów kopiec na środku parkingu w jedną noc albo alternatywnie akurat leje tak, że nie widzę dobrze gdzie właściwie jestem nie wspominając o namierzeniu gdzie stoi motong. Po wtóre, po wyciągnięciu części towaru, worek zmniejsza swój obwód i luzuje pasy które mają go trzymać, więc na wszystko zaczyna nieubłagalnie działać grawitacja. Po trzecie, nawet jak 1 i 2 akurat nie występuje, co nie zdarza się nazbyt często, to jak coś wyjęte z worka położę na moto, to kończy się to tym, że to coś spada w najbardziej niemożliwy sposób i akurat jest to mój aparat fotograficzny! I znowu obarczam odpowiedzialnością za zdarzenie familię, tytułem braku lekcji żonglerki w dzieciństwie. Ew. jeszcze może nie spaść od razu i roz...ać się w pył, tylko zwyczajnie zapominam o tym i odjeżdżam... bez sensu ogólnie te scenariusze. 2. Torba motocyklowa z Louis ok 50l (cena ca 40EUR)- jest dużo lepsza, bo rolowana jest wzdłuż (po długim boku) i mam po otwarciu lepszy przegląd tego co akurat, bez ładu i składu, tam upchnąłem. Ma nawet jakieś miejsca do mocowania, a jak się pogłówkuje chwilę, to można ją zamocować tak, że da radę ją otworzyć bez rozpinania rok strapów. Normalnie idylla ... niemal ... ale... w 50l nie zapakuje się z całym moim majdanem. Nie ma osobnej komory z szybkim dostępem, wiec jak akurat występuje opad bliski biblijnym wydarzeniom, i referuję raczej do advenczure kolegi Noego a nie sprawczego rozstąpienia wilgoci zmajstrowanego przez Mojżesza, to w środku cały mój szpej robi się jakby ... cięższy. Dodatkowo z porządnych opcji w kategorii brak, występują jeszcze: szelki do noszenia jako plecak i paski do przytroczenia bagażu na zewnątrz. Niby można by użyć pasków kompresyjnych, ale ktoś w swej nieskończonej mądrości stwierdził, że będą się łączyć w miejscu gdzie akurat wypadł otwór załadunkowy, i po ich rozpięciu ... znowu będę dzwonił do rodziców. Za to torba ta ma ... werble... wentylek, przez który powietrze przy rolowaniu, z radosnym pssss, wydostaje się na zewnątrz. Fajne to, ale konieczne to nie jest. Można dojść po kilku/kilkunastu ostentacyjnych okrzykach radości, które mogą być równie dobrze użyte jako oznaka: zdenerwowania, zniecierpliwienia, niedowierzania i pewnie jeszcze wielu innych, do wprawy, pozwalającej zrolować torbę bez tego wentylka w mniej niż 10 machnięć ogonem. 3. Torba z decathlon (cena ca 40EUR) - nazywa się to cudo FORCLAZ, jak wszystko ww. magazynie a model to EXTEND 40 - 60 L. Kupiłem do trochę innego zastosowania, ale uznałem że się nada do przytroczenia do osiołka i 60L brzmi jakby bardziej realnie niż 50. Otwierane wzdłuż, posiada uszy z grubego paska które mogą posłużyć do mocowania jej do motonga a od biedy paski kompresyjne, można użyć do przytroczenia „czegoś” do torby z boków. Nawet szelki plecakowe, konstruktorzy w przebłysku swego geniuszu przewidzieli. Mało tego, występuje też przegroda z szybkim dostępem, jak w moim „suchym” śnie ... czad!? No prawie, bo kieszonka z szybkim dostępem jest nie jedna, tylko dwie, w tym jedna z nich ma jakieś 60l a do drugiej można upchnąć co najwyżej paszport! A więc, projektanci hołdując, zdaje się narodowej tradycji, zarządzili odwrót na chwilę przed pokonaniem wszystkich konkurentów i zdradziecko komorę główną zamykaną na zamek uknuli. No wodoszczelna, to ona napewno nie jest. Ile wytrzyma w deszczu? Tego jeszcze też nie wiem. Kto widział torbę z mego „suchego” snu, proszę uprzejmie donieść w wątku. Będę dźwięczny. W następny odcinku dreszczowca „projekt jedna torba” spróbuję zaadresować pytanie: a ile ty tego chłopczyku masz? |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
„Łicz beter, mister?” – XRV, XTZ i 406 po Turcji. [2010] | Beddie | Trochę dalej | 161 | 11.04.2013 14:21 |