24.01.2023, 17:02 | #1 |
Zarejestrowany: Apr 2021
Miasto: Cieszyn
Posty: 30
Motocykl: CRF1100
Online: 19 godz 34 min 59 s
|
Motocyklem na Rodos
Witam,
podzielę się z Wami naszą wyprawą na Rodos. Całą trasę przygotował Grzegorz, pozostawiając nam przyjemność z jazdy, z widoków, smaków potraw i radości ze wspólnych przeżyć, które niewątpliwie na długo pozostaną w pamięci. Podróż rozpoczęliśmy rankiem 23.04.22 przy pięknej pogodzie z całkiem przyzwoitą temperaturą 7 stopni. Pierwszy nocleg Nowy Sad - Serbia. Z Cieszyna przez małe przejście graniczne Leszna Górna, krótki przelot przez Czechy, następnie Słowacja, Węgry (obowiązkowo gulasz ) i Serbia. Po każdych 100 km jakby zieleni było więcej i bardziej była soczysta. Dojeżdżając do pierwszego noclegu zachwycałem się kwitnącymi polami rzepaku. Ten odcinek około 700 km miał być najdłuższy, w większości przejechany autostradami. Wreszcie nocleg, hotel Fontana (240 zł od osoby ze śniadaniem). Na początek zimne piwo , mecz hokeja i po kolacji Cola z wkładką. Rano ze słońcem ruszyliśmy do Bułgarii. Autostrada. Przerwa na kawę i słowa kolegi: „Ostatnio przy podchodzeniu do lądowania na lotnisko w Sofii zobaczyłem kręte drogi, może sprawdzimy jak wyglądają?” Uśmiech zagościł nie tylko na twarzy, miałem dość autostrad, nie przepadam za nimi jadąc motocyklem. Poza tym nie było nikogo, komu pomysł by nie odpowiadał. Zjechaliśmy w miejscowości Dragoman, a następnie Godech, Iskrec, Redina i Sofia. Odcinek ten dał dużo radości, wytchnienia, relaksu po drodze szybkiego ruchu, choć na początku było sporo piasku. Wjeżdżając do Sofii naszym oczom ukazał się Witosza, masyw górski z ośnieżonym szczytem Czarny Wierch o wysokości 2290 m. Hotel Adria, (250 zł/osoba ze śniadaniem) szybki prysznic i na kolację. Padło na restaurację Hadjidraganovite Kashti, jedzenie wyborne. Przed snem tradycyjnie Cola z ... Trzeci dzień słońca. Jadąc przez stolicę Bułgarii miałem wrażenie jakbym cofnął się w czasie. Większość budynków, ulice, tramwaje, pamiętają minione czasy i rękę wielkiego brata. Znów autostrada i …...…. jest - Grecja ! Jak za sprawą jakiejś czarodziejskiej różdżki nawet autostrada stała się mniej męcząca. Zieleń, góry, temperatura, wszystko odmienne od szarości, którą pozostawiliśmy w domu. Nie mogłem się napatrzeć, a im bliżej noclegu, tym droga stawała się bardziej ciekawa. Pierwszy widok morza Egejskiego, które dostrzegliśmy pomiędzy wzgórzami, wywołał ekscytację, która towarzyszyła nam przez długi czas. Budynki z charakterystycznymi ceglastymi dachówkami, niektóre z kamienia, część z nich pomalowane na biało. Pierwszy posiłek grecki, na przystawkę sałatka. Eksplozja smaku. Niby te same składniki jak u nas, ale nie zbliżysz się nawet w połowie kupując w sklepie produkty Made in Greece. Magia miejsca, dodatkowe wrażenia, które towarzyszą gdy pierwszy raz (a tak było w moim przypadku) odkrywasz nowe miejsca, wpływają na odczucia. Na główne danie Suwlaki, niezapomniany smak. Półwysep Chalkidiki przywitał nas niesamowitymi widokami, błękitnym morzem, krętymi drogami, które mogą zachwycać. Po siedemnastej dojechaliśmy do Uranupoli i hotelu Pyrgos (235 zł od osoby bez śniadania). Kolacja, tym razem przy plaży w blasku zachodzącego słońca. Spojrzenia miejscowych, którzy ze zdziwieniem lub politowaniem patrzyli na naszą grupę łaknącą i przyjmującą ostatnie w tym dniu promienie ciepłego, greckiego słońca, pokazywały rozbieżność w naszym ubiorze. My krótkie spodenki i koszulki, oni spodnie bezrękawniki i kurtki. Po obfitej kolacji z udziałem pieczonej ryby, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek zaczynający się szklanką Coli …. Po śniadaniu czwartego dnia zgodnie z planem ruszyliśmy na objazd półwyspu Sithonia. Radość. Cała trasa wzdłuż morza, górzystymi drogami z niezliczoną ilością zakrętów. Polecam. Obiad w miejscowości Neos Marmaras w tawernie Karanasou, tym razem pieczone żeberka jagnięce. Po powrocie Cola ) Następnym miejscem docelowym kolejnego dnia była miejscowość Wolos. Pierwszy przystanek - port w Salonikach. Wyjazd okazał się lekkim wyzwaniem, zważywszy na korki i temperaturę, która w słońcu powodowała przepływ strumyków potu. Do tego momentu temperatury oscylowały od 3 w nocy do 19 stopni w dzień. Teraz miały wzrosnąć od 10-13 w nocy do 25 stopni w dzień według prognoz. Okazało się, że najwyższe temperatury podczas całego wyjazdu jakie pokazywał termometr w motocyklu po ustabilizowaniu to 29 stopni (pomijam odczyty gdy chwilę postał, bo dochodzilo do 40). Pędząc autostradą podziwialiśmy ośnieżone szczyty gór Olimpu. Wolos, szybka wizyta w Kapitanacie portu sprawdzająca naszą rezerwację promu na wyspę Skopelos. Dojazd na nocleg, Hotel Karagianni (300 zł od osoby ze śniadaniem). Kolacja i znów Cola ) https://www.youtube.com/watch?v=MTWjHH_gqM4 Ostatnio edytowane przez wierny : 26.01.2023 o 18:30 Powód: Film w oknie. |
Tags |
cieszyn , motocyklem , rodos , wyprawa |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Izrael motocyklem | consigliero | Przygotowania do wyjazdów | 130 | 28.10.2018 22:47 |