|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
27.06.2011, 10:25 | #31 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Ów jegomość, starszy pan, mowiący po polsku z silnym francuskim akcentem, okazał się osiadłym w okolicach Kartaginy weteranem Legii Cudzoziemskiej.
Pan Franciszek natychmiast zaopiekował się naszym bohaterem. Chroniąc się w cieniu werandy, przed wzmagajacym się upałem, przy szklaneczce Porto Lupi musiał "wyśpiewać" wszystko: kto zacz, skąd i po co. Po kolejnych szklaneczkach rozwiązał się też nie co i język legionisty. Niezwykłe jego losy, to jak stwierdził Lupi, osobny materiał na książkę spod szyldu serca i szpady. Jedną z pasji starszego pana była oczywiście sztuka wojenna, a w szczególności strategie i taktyki wielkich bitew. Z racji miejsca osiedlenia szczególną atencją gospodarza cieszył się Hannibal. To stąd (Nowa Kartagina) ruszył on przez Pireneje na Rzym. Skutkiem zeznań Lupusa i pasji dziadka Teresa Lupusowa otrzymała nowe imię. Tegoroczne przygody Lupi rozpaczął na Elefancie, zaliczając afrykańską "kampanię", w finale docierając na dziedziniec hacjendy, pasjonata wojen punickich. Słynne słonie, które prowadził Hannibal (afrykańskie słonie leśne - mające w kłębie, niewiele ponad 2m) padły z zimna i trudów przepraw przez Alpy, z wyjątkiem jednego: Elephana maximusa asurusa. Wymarłego (podobnie jak słonie leśne) słonia syryjskiego. Dzielny ten słoń nosił imię Surus... Jeszcze tego dnia wieczorem, Teresa stała się słoniem Następnego dnia, zaopatrzony w kilka butelek wybornego wina, oliwę (tłoczoną przez pana Franciszka samemu), świeżutkie pomidory, paprykę, chleb prosto z pieca oraz namiarami na kolejnych weteranów, ruszył Lupi na Surusie w Pireneje, szlakiem Hannibala... cdn. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
DR 800BIG vs AFRYKA | duff | Inne - dyskusja ogólna | 64 | 29.11.2011 14:24 |
Afryka | Lupus | Przygotowania do wyjazdów | 8 | 26.03.2011 12:33 |