29.07.2013, 10:54 | #1 |
Kierowca bombowca
|
To już rok...
IZI-114.jpg
Dokładnie przed rokiem tak wyszło, że siedzieliśmy z Ramboszczakiem u Szynszylla w Żołyni. Pod koniec dnia popijaliśmy w trójkę piwo w ogrodzie, cieszyliśmy się z ciepłego, lipcowego wieczoru, gadaliśmy o wszystkim i o niczym, po prostu było fajnie. I nagle telefony oszalały. Zaczęli dzwonić forumowi przyjaciele, co parę sekund anonsowały swoje przybycie roje smsów. Wszystkie telefony i wiadomości przekazywały tą samą treść - wypadek, tragedia, Ani już nie ma. Nie chciało się wierzyć, głupia nadzieja, że to może pomyłka, że może nie jest tak tragicznie, że może wyjdzie z tego. Przecież za dzień, dwa miała ruszać z Creativką do Mołdawii... To niedowierzanie długo się utrzymywało, nawet wtedy, gdy stało się oczywiste, że nie ma się co łudzić, strasznie ciężko było przetworzyć w głowie tą nagłą wiadomość, a jeszcze ciężej ją zaakceptować. Śpij spokojnie Aniu, pamiętamy o Tobie [i] [i] [i]. IZI-118.jpg
__________________
AT RD07A, '98, HRC Ostatnio edytowane przez jochen : 29.07.2013 o 11:01 |