11.11.2013, 20:02 | #11 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Mijajały kolejne kilometry i kolejne atrakcje.Jedną z nich jest most Durdevica na Tarze.Sam kanion rzeki jest drugim co do wielkości na świecie a most ma 172 metry wysokości.Nie wiem dlaczego ,ale jeśli mam być szczery to
"dupy mi nie urwało" choć warto to zobaczyć. W dalszej części uciekaliśmy skutecznie przed ciężarówkami wyskakującymi z naprzeciwka i integrowaliśmy się w lokalnych sklepach w których ceny sejfpakietów były bardzo przystępne. W pewnym momencie zainteresował się nami pewien lokales w starej ciężarówce.Nie byłoby w tym nic dziwnego,że zatrzymał ruch i włączył awaryjne.Po chwili jednak zorientowaliśmy się ,że jest kompletnie nawalony a jego pasażerowie z szoferki nic sobie z tego nie robili śmiejąc się z pajączków popękanej szyby, którą mieli przed sobą. Mnie oczywiście powaliła "feria barw i kolorów" ,która uderzyła ze wzgórz i drzew.Moja poetycka i wrażliwa dusza została jednak zbrukana przez śmiech Ryśka. Czego jednak można spodziewać się po człowieku dla którego zwiedzanie ogranicza się do przechylania głowy dwóch kierunkach podczas akompaniamentu silnika z charakterystycznym-"iiiiiiiiiiiiijjjjjjjjąąąąąąąąąą" (w powyższym zdaniu miałem problem z opisaniem ryku silnika za pomocą onomatopeji -powiedzmy że nie chodzi o" pyr,pyr,pyr" tylko "iiiiiiiiiiiijjjjjjąąąąąąąąąąąą"-przeczytac głośno i szybko!) DSC00314.jpg DSC00313.jpg Czarnogóra jest piękna cóż więcej można powiedzieć.My skierowaliśmy się w stronę kanionu Rugova leżącego na terenie Kosova. Gdy już wjechaliśmy na szuter droga prowadziła przez las. W pewnym momencie dojechaliśmy do betonowych zapór ,które miały uniemożliwić przejazd pojazdom na stronę Kosova.Układając kamienie oraz wszystko co mogło umożliwić przejazd zdecydowaliśmy się na przeprawę. Po 30 minutach w nie do końca legalny sposób znaleźliśmy się w Republice Kosova. Sam przejazd nie budził we mnie jakiś większych emocji.Fakt przekraczania granicy w niezbyt przeznaczonym do tego miejscu oraz świadomość konfliktu i stacjonujących gdzieś tam wojsk podnosił jednak ciśnienie. Nagle zrobiło się jakoś dziwnie cicho i choć teraz się z tego śmieje to wtedy czułem się jak gówniarz który kradnie jabłka z cudzego sadu. Po przejechaniu kilku kilometrów uderzył mnie straszny syf leżący na poboczach.Góry śmieci a nawet zdechły pies leżący w worku który był poszarpany przez jakieś inne zwierzaki. Wszystko to kontrastowało z dzikim kanionem Gór Przeklętych, którego granitowe zbocza wznoszą się na ponad 600 metrów. Skalne formy i dzika roślinność nadawała się na scenerię do jakiejś mrocznej baśni. Z baśniowych rozmyślań wyrwało mnie beżowe audi 80 stylizowane jak to usłyszałem na "kaszubski tuning" które nagle znalazło się na moim pasie. Refleks tygrysa pozwolił mi jednak uniknąć dzwona a ściśnięte gardło miałem jeszcze przez 10 minut. Jaro z Gregiem już raz pokonali tą trasę i biorąc pod uwagę swoje poprzednie doświadczenia poradzili abyśmy nie wypuszczali się dalej poza kanion bo wpakujemy się na patrole wojsk które już nie wpuszczą nas w drogę powrotną a co za tym idzie ta przyjemność uszczupli nasze portfele o koszt wizy. Powoli zaczęliśmy zastanawiać się gdzie będziemy nocować. Nazwany przez Sławka kamping baby jagi na pewno się do tego nie nadawał. Miałem wrażenie ,że mogę obudzić się bez nerki bo wątroby na handel nikt by nie wziął.
__________________
Agent 0,7 Ostatnio edytowane przez calgon : 12.03.2014 o 20:17 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
"Na skraj świata ze mną leć...sprawdźmy co tam dzieje się"-Grecja 2013 | jamcio | Trochę dalej | 18 | 06.07.2014 19:48 |
W pogoni za surykatką, czyli Fazikowa wersja zdarzeń | jagna | Trochę dalej | 71 | 02.03.2014 19:21 |