Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 06.12.2014, 20:03   #20
chemik
 
chemik's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,425
Motocykl: Husqvarna 701 Enduro
chemik jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 15 godz 23 min 25 s
Domyślnie Dzień pierwszy (część trzecia)...

Wracamy do hotelu... Po drodze rzuca nam się w oczy stand jakiejś agencji proponującej wielbłądzie safari z noclegiem w klimatyzowanych namiotach... Ja już jestem pewien, że tak zachwalana rozrywka jest kiczem i podpierdółką... Szynszyla bucha śmiechem - dla niej powinni zrobić safari z noclegiem po gołym niebem, z atakującymi sępami, kojotami, wężami i stadem szarżujących żądnych gwałtu Beduinów w strojach z epoki - wtedy byłaby zadowolona... Mówiłem wcześniej, że to twarda dziewczyna...
Jest około godziny 17... Chcemy zobaczyć zachód słońca... W przewodniku napisali, że najpopularniejsze miejsca to jezioro Gadsisar Tank i wydma Sam... Pytamy właściciela hotelu, gdzie jest bliżej... Ten uśmiecha się delikatnie i spokojnym głosem tłumaczy nam, że wydma Sam to 40 km od fortu... A jezioro tylko 3km... Wskazuje nam kierunek i opisuje jeszcze kilka innych drobnych miejsc, które warto zobaczyć w mieście... Nie chce za to pieniędzy i widać, że udzielanie nam informacji sprawia mu przyjemność... Takie to niehinduskie...
Udajemy się zatem nad jezioro Gadisisar Tank... To sztuczny zbiornik wykopany na polecenie tutejszego maharadży w XIV wieku... Na drodze jakieś kilkaset metrów od jeziorka zaczyna się bazarek z kiczem dla turystów... Miejsce jest tak popularne, że chyba zeszły się tu wszystkie białasy z okolicy... No i naciągacze... Miejscowych też całkiem sporo... Wokół jakies drobne zabudowania, jakieś świątynie... Na środku jakaś wysepka, na niej budowla... Na tafli rowerki wodne w kształcie łabędzi... Czyli typowy hinduski kicz...

DSC_4103.JPG

DSC_4104.JPG

DSC_4106.JPG

DSC07680.JPG

Troszkę od tyłu wchodzimy na wał okalający jeziorko... Przed nami fort, po lewej zbiornik, a po prawej cmentarz... Chcemy tam zejść, ale jest stromo i postanawiamy wejść bramą widoczną na dole przy drodze...

DSC_4116.JPG

DSC_4117.JPG

DSC_4119.JPG

Kilka fotek i biegniemy na dworzec kupić bilety na jutro... Po drodze Szynszyla nieśmiało wyznaje, że woli motocykl od wielbłąda... Moje wnętrze krzyczy z radości!!!
Bilety zakupione na jutrzejszą noc coś po północy... Wracamy z powrotem do miasta... Szynszyla proponuje udać się do Ala aby wziąć obiecaną mapkę i rozplanować jutrzejszy dzień... Tak też robimy... Al jak zawsze rozparty na stołku, ale poznał nas i od razu uśmiech i nawijka... Znów od razu wkręcamy się w jego humor... Dobijamy targu - jutro weźmiemy royala... Płacimy 200 rupii zaliczki... Al mówi, że jak się jutro nie zjawimy to nas znajdzie... Dostajemy kserówkę mapy... Al ręcznie dorysowuje nam kilka ciekawych miejsc wraz z odległością do nich... Zaznacza stacje benzynowe... Na koniec wychodzimy przed wiatę/sklep i Al każe mi odbyć jazdę próbna... Odpala, tłumaczy co i jak... Mówię mu, że jestem motocyklistą i potrafię jeździć... Nieco go to zdziwiło...
Siadam i ruszam łamiąc wszystkie zasady bezpieczeństwa: bez kasku, rękawic, w sandałach, krótkich gaciach i koszulce... Maszyna ma tylko 350ccm i kilkanaście koni, a wygląda na znacznie cięższą... Jest bardzo źle wyważona i wali się na boki przy każdej okazji... Trzeba uważać... Jadę ze 200m i chcę zawrócić... Naciskam delikatnie oba hamulce i przód od razu się blokuje... Uślizg przedniego koła i tylko doświadczenie ratuje mnie przed położeniem motocykla...
Wracam i Al mówi, że zapomniał mi powiedzieć, że przedni hamulec jest nieco nerwowy, więc lepiej używać tylnego...
Żegnamy się w bardzo miłej atmosferze... Umówieni jesteśmy na jutrzejszy poranek... Co prawda Al chciał nam dać motocykl już dziś (takie to niehinduskie), ale nie mielibyśmy go gdzie zaparkować w wąskich uliczkach fortu... A do Ala mamy niecałe 3 minuty piechotą...
Idziemy na kolację... Wybieramy knajpkę na dachu, w forcie z widokiem na dziedziniec wjazdowy i miasto w dole... Znów robi się klimatycznie... Fort delikatnie oświetlony, na stole świece, a w dole gwar ludzi... Wyobraźnia podsuwa obrazy jak to musiało wyglądać kilkaset lat temu: zamiast skuterów i aut wielbłądy, zamiast t-shirtów i jeansów na straganach skóry i lniane wdzianka, zamiast chipsów w foliowych torebkach przyprawy wszelakie... Pięknie musiało być...

DSC_4136.JPG

DSC_4135.JPG

DSC_4139.JPG

DSC_4141.JPG

Po kolacji szybki spacer do hotelu i spać... Jutro ruszamy na pustynię...

C.D.N.

Ostatnio edytowane przez chemik : 22.12.2014 o 20:43
chemik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:57.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.