Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 21.06.2015, 17:31   #1
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie Wyzwanie: Gambia

Cześć.
Nazywają mnie EnJoy.
Podobno mój pan nie ma czasu na pisanie relacji – spróbuję go wyręczyć.
Czasem słyszę jak gada o mnie z kumplami, głównie o moich wymiarach – zupełnie jak bym był jakąś pierd**** modelką.
To może z góry się przedstawię...
Imię: Yamaha
Nazwisko: XT660R
Ksywa: EnJoy (mino, że to męska ksywka mój pan opowiada o mnie jak o kobiecie.. więc sam(a) już nie wiem jak to jest – stąd w relacji będą różne zwroty – gubię się ;( ) Mój pan jednak jakoś tak na mnie działa, że czuję się bardziej kobietą, która zaspakaja jego pragnienia, spełnia jego fantazje, jednocześnie jest niezawodna jak przyjaciel...
Kolor włosów: blond – farbowany
Serce: młode
Wymiary: 90/60/90... tj. 224/84/123 więc bliskie ideałowi...
Masa (ciężar): 30kg (na księżycu), podobno tu ważne coś około 190kg – taka gotowa do jazdy, mam przez to czasem wyrzuty sumienia, głównie wtedy gdy mój pan podnosi mnie z ziemi klnąc... Może kiedyś coś zrzucę. Tymczasem jesteśmy skazani na siebie. Swoją drogą – on też mógłby z 5-6kg zrzucić....

- No to poznaliśmy się. Mogę pisać.
- Nie?
- No dobra... trochę więcej o sobie.


Do Polski przywieźli mnie jakieś 3 lata temu w stanie... no cóż, w poprzednim związku nie byłam traktowana idealnie Dlatego nowego właściciela wypatrywałam z utęsknieniem. Zjawił się, zabrał, zawiózł gdzieś i zostawił na pół roku. Zapomniał
Co było potem wiedzą wtajemniczeni - wstydzę się opowiadać. Zdradzę tylko, że byłam rozbierana przez różnych obcych ludzi, przymierzali mi nowe wdzianka, ubierali po czym znów rozbierali...
Ech, niewdzięczny jest ten mój motocyklowy żywot.

Trochę razem pojeździliśmy, różnie bywało ale jak do tej pory, do startu owej wyprawy – byliśmy z siebie na ogół zadowoleni. Mój pan dbał o mnie, karmił, trochę rzadko kąpał ale w sumie... miałam okazję umyć się co jakiś czas w kałuży, rzece czy innym bagnie. Te maseczki błotne – mówię Wam ! Super!

Nim zacznę opowiadać Wam swoje dalsze wycieczkowe wrażenia – przepraszam za to, że nie umiem pisać – zaczynam dopiero. To moja pierwsza relacja. By zobrazować Wam to co nieudolnie próbuję opisać, wykorzystam fotografie mojego pana. Może coś z tego wyjdzie... a jeśli się Wam spodoba może coś jeszcze kiedyś nawet napiszę...



… i przyszedł ten kwietniowy dzień. Znów zapakował mnie na busa. Po kilku godzinach, obok mnie, wylądowała jakaś cycata Niemka. Czarna. Zupełne moje przeciwieństwo.
- Ta to dopiero ma nadmiar kilogramów! - pomyślałam ale nie dałam sobie nic po sobie poznać, w końcu musimy jakoś razem przetrwać te kilka tygodni...
Za nami, na małej , filigranowej przyczepce pożyczonej od kolegi mojego pana (dzięki Mirek!), jechała zacna parka, żółta Bawarka i ciemny Japończyk ... wg mnie powinno być odwrotnie ale tak jakoś się złożyło... Ale co ja tam wiem o kolorze skóry, o życiu...

Po 6500km dojechaliśmy do celu. Wyciągnęli mnie pierwszą, potem gruba, otyła Bawarka.

- Hmm...skądś znam to miejsce! - pomyślałam
- No tak, nie dalej jak dwa miesiące temu byłam tu!

Ruszyliśmy kolejnego dnia.

Jest poniedziałek.
Ostatnim razem wiatr na Saharze wiał jak szalony, dziś jest w miarę spokojnie. To dobrze, mój pan będzie ze mnie zadowolony, to straszny centuś jest i jak mu spalam więcej niż 5L/100km to jest strasznie niepocieszony...
Zjeżdżamy na plażę, polatać po piasku, to pierwsze kilometry wyjazdu a ja chcę mu przypomnieć, żeby mnie traktował godnie i z czcią, nie nadwyrężał, bo na wyjazd nie dostałam nowego napędu (wspominałam coś o centusiu ? ). Po 400m mam dość, piasek jest tak grząski, że jest po prostu za ciężko. Zrzucam łańcuch z zębatki.
- Hahahahaha - mój głośny (mam pusty wydech) śmiech przeszywa cisze i wyobrażam sobie minę mojego pana. Takie coś na samym początku.. czuję, że będziemy jeździć na tym wyjeździe jak para emerytów
Po chwili mkniemy już dalej, taka jak przewidziałam - 90km/h
Pierwsze tankowanie – uff, jest dobrze – wyszło jakieś 4,9!

Lecimy dalej, na południe, na granicę z Mauretanią. Ponoć jest szansa, że jeszcze dziś się odprawimy! Choć... w styczniu też tak mi mówili a na granicy spędziliśmy blisko 24h
Ostatnie tankowanie: zbiornik, kanistry i mkniemy na pierwsze posterunki. Strona marokańska odprawia nas niemal błyskawicznie, niemal... Jeszcze jakieś "małe" przygody na tym owianym złą sławą, 3km odcinku między granicznym i już jesteśmy po mauretańskiej stronie. Tu zaczyna się zabawa...

Selfie:
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Gambia, Senegal 2014 ruda Trochę dalej 24 11.11.2014 17:28


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:58.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.