Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 12.09.2016, 00:31   #1
iwasz


Zarejestrowany: Mar 2016
Posty: 16
Motocykl: Yamaha XJ6
iwasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 12 godz 50 min 13 s
Domyślnie Iran, sierpień 2016

Hej, właśnie próbuję się zmusić, żeby napisać coś o naszej wycieczce do Iranu, póki wszystko jeszcze pamiętam. Siedzę nad robotą i co chwila łapię zwiechy, włączam mapę, błądzę po niej bez sensu, patrzę gdzie byliśmy i tak dalej. Jednym słowem ciężko mi się pogodzić z faktem, że to już koniec. Postaram się opisać to co mnie by interesowało, czyli głównie szczegóły techniczne, a w przyszłości, jeśli uda mi się zmontować film, to też go tu zamieszczę.

Trasa (w Rosji jechaliśmy przez Rostów nad Donem, czyli po czerwonej kresce).


Najpierw może napiszę kim byli uczestnicy i jakie jest ich doświadczenie, żebyście mogli ocenić, czy to co piszę ma sens i odnieść to do swojego doświadczenia, a wiem, że jest tu sporo wyjadaczy (których posty czytałem z wielką ciekawością przed wyjazdem). Uczestników było dwoje : Ja (mąż) na Yamaha XJ6SA z 2010 roku. To mój 7 sezon i 6 sezon na tym motocyklu, który jest też moim pierwszym większym motocyklem (wcześniej mzetki i simsony). Rocznie robię średnio 7kkm, głownie w korku w Warszawie. Od 2 lat trenuję moto-gymkhanę (treningi raz w tygodniu), udało mi się raz coś wygrać w amatorach. Dwa razy do roku jeżdżę na szkolenia na tor, wiecie, zakręty, prawidłowa pozycja i tak dalej. Jazdy w terenie : zero, dłuższa wycieczka tylko jedna : 2kkm. W momencie wyjazdu miałem przejechane około 40kkm w życiu.

Uczestnik numer 2 to Asia (moja żona), na CB500 z 1998 roku. W momencie wyjazdu miała w kołach zaledwie 2k, prawko jazdy od roku i chyba 3 szkolenia na torach-ODTJtach etc. W sumie, to te dwa tysiące, to przejechała albo na torze (na szkoleniach), abo w drodze na tor (głównie chyba ODTJ Lublin). Od samego początku, kiedy przygotowywałem się do wycieczki nie byłem pewien, czy Asia sobie poradzi, ale moje obawy okazały się bezpodstawne.

EDIT : Za mało to podkreśliłem. Moja żona często podczas tego wyjazdu byłą twardsza niż ja i chciała jechać dalej (syn został w PL), kiedy ja już miałem dość. Do tego wywaliła się tylko 2 razy (a ja 3 :D), więc jak słusznie zauważyli jacyś turyści, to ona jest kozak, a nie ja. I serio : jestem w szoku jak świetnie sobie poradziła. Nie piszę tego żeby jej kadzić, tylko po to, żeby każdy wiedział, że się da, nawet bez doświadczenia i ze starym sprzętem. Ja wiem, że gdyby to był teren, to by było co innego, ale i tak szacun!

Przygotowania.
Zaczęły się od pomysłu na przełomie 2015 i 2016, a następnie obsesyjnego myślenia o wyjeździe. Na początku to miał być Uzbekistan (pracuje tam mój stryj i pomysł polegał na tym, żeby go po prostu odwiedzić). Trochę ponad 2 miesiące przez planowanym wyjazdem zacząłem załatwiać wizę Irańską, i od tego czy ją dostanę, uzależniałem dalsze działania. Potem zabrałem się za Uzbecką, długo czekałem na odpowiedź i już było wiadomo, że nawet jak ją dostanę, to nie zdążę z wizą Turkmeńską (która jest cholernie trudna do zdobycia) i Kazachską. Wtedy stwierdziłem, że w takim razie jedziemy do Iranu i nigdzie dalej i już to samo w sobie będzie nie lada wyczynem. Wiza rosyjska też poszła sprawnie, Turecka, to formalność, no i zostało tylko CDP. Fizycznie nie przygotowywaliśmy się wcale, mentalnie też niewiele, ja głownie siedziałem w necie i czytałem co zobaczyć. Stworzyłem trasę na google maps, naniosłem kilkadziesiąt ciekawych punktów i wyeksportowałem to do OsmAnd. Miałem też mapy papierowe, ale nie wyjąłem ich ani razu, gdyż OsmAnd jest tak zajebisty, że nie miałem potrzeby. Zrobiłem też kalendarz, gdzie było pokazane gdzie mamy być danego dnia, ale się nie sprawdził, bo jechaliśmy nie do końca zgodnie z planem. Zrobiłem sobie też taki wydruk, gdzie miałem podstawowe zwroty w Farsi i po Rosyjsku, oraz ceny benzyny w każdym z 10 krajów. Obliczyłem ile potrzebujemy kasy i wypłaciłem dolary, rumuńskie, bułgarskie i tureckie pieniądze (błąd, trzeba było wypłacić też ruble, hrywny etc już tu w PL).

Pakowanie (30 dni)
Skapowaliśmy się minimalistycznie. Ja miałem kufer centralny (taki na 2 kaski), oraz wór crosso 40 lub 50 litrów + kanister 5 litrów. Z ubrań, miałem 2 komplety bielizny i tshirtów, krótkie i długie spodnie (lniane), polar, kilka bufów i kominiarek i śliniak oxforda. Apteczka i lekarstwa (bardzo dobrym pomysłem były probiotyki, takie jak się bierze przy antybiotyku. Braliśmy to codziennie i dzięki temu się nie zatruliśmy. No Asia raz :D). Folia NRC, Izotonik w proszku (nie przydał się, ja już nie wezmę, bo kupę miejsca to zajmowało, a nie odwodniliśmy się ani razu. O dziwo). Notes, ołówek, długopis, papierowe mapy (nie przydały się), rozmówki rosyjskie (też się nie przydały). Kombinezon p.deszcz, jakieś świństwo na komary (nie przydało się). Szmaciane buty bo zajmują mało miejsca i śpiwór puchowy Yeti (polska produkcja, polecam).

Utensylia do mycia, wszystko w malutkich buteleczkach. Do golenia nic nie brałem.

Z elektroniki, to też minimalistycznie, bo tylko GoPro (zgubione w iranie), komplet kart SD i 2 telefony. Jeden miałem na kierownicy z ładowarką i na nim było wszytsko + OsmAnd, a drugi był na zapas. Ładowarki, kable etc.

Z części zamiennych, to każde z nas miało obie klamki, linki sprzęgła i po dwie linki gazu. Ja jeszcze miałem komplet tarcz sprzęgłowych i sprężyny, gdyż przez wygłupy przypaliłem sobie sprzęgło przed wyjazdem. Dwie dętki,

Sporo narzędzi. Prócz zestawu pod kanapowego od Yamahy, to miałem zestaw sznurków do opon, CO2 do pompowania, pompkę rowerową, klucze nasadowe (sporo). Taśmy, trytrytki, sznurki i druty (to się cholernie przydało). Łyżki do zdejmowania opon (to raczej w dziksze rejony by się przydało). Bezpieczniki (oj przydały się). Szprej do łańcucha (cała butla 400ml poszła), "tempomat" oxforda za 10pln - gorąco polecam! Bungee cords, pas zaciskowy taki od przyczepki, ale niezbyt się sprawdził.

To wszystko było w kufrze. Zaś w worze miałem małą wódkę (poszła na prezent w Iranie), namiot Hanna Lighter 3, dętkę, karimatę i kombi p. deszcz. Na pewno o czymś zapomniałem. Jeśli chodzi o liczbę ubrań, to 2 zmiany bielizny to hardcore nawet dla mnie, przydały by się ze 3. Z praniem był problem, bo nie było gdzie, a jak było, to nie schło.

Wizy
Wiele na ten temat jest w sieci, więc nie będę się.rozpisywał. Wszystko załatwiłem w Warszawie i/lub przez net. Koszt:
* Zaproszenie do Iranu (key2persia) : 30 EUR za osobę + prowizje banku.
* Wiza do Iranu : 50 EUR za osobę + prowizje banku. Czas : niewiele ponad miesiąc.
* Rosja zaproszenie (real russia - polecam, 2 razy mi zmieniali treść zaproszenia i odpowiadali na mejla po 15 minutach) : 277,77PLN za 2 osoby.
* Rosja wiza 550pln za 2 osoby.
* Wiza Turcja $20 za osobę, przez net i drukujemy.

CDP. No Hossein Sheykhlou jest bardzo miłym gościem i załatwia wjazd bez CDP (jak się gugla "Iran bez CDP", to wyskakuje najczęściej właśnie on), ale jednak dość drogo. Mi zaśpiewał 350EUR od osoby. Natomiast "prawdziwe" CDP kosztuje 750PLN (mniej niż 200EUR w 2016), ale niestety trzeba wpłacić horrendalną kaucję. Po namysłach stwierdziłem, że trudno, mam jakieś tam oszczędności i że starczy, a przecież po powrocie to odzyskam. No i tak zrobiłem. Samo wyrabianie CDP trwało kilka dni (nie 4 tygodnie jak straszą), pani pomocna i miła. Teraz jestem w trakcie papierologii związanej z odzyskaniem kaucji, bo zapomnieliśmy wziąć pieczątkę przy wjeździe do PL, więc trzeba będzie szukać celnika w Warszawie i do niego jechać na motkach.

Przygotowanie motocykli
Pisałem jakie to są motocykle (Yamaha XJ6SA 2010 + Honda CB500S 1998) :D w porównaniu do reszty zawodników, których spotykaliśmy na BMW GSAch i innych KTMach rodem z rajdu Dakar, to wyglądaliśmy śmiesznie, i tak samo wyglądało przygotowanie motocykli do drogi. Wyregulowaliśmy obydwa (synchro gaźników / wtrysków), zawory. Asi dostał nowe opony (michelin pilot activ), mój tylko tył, bo przód wydawał mi się ok (przód michelin pilot road 4, przejechane 15k), a tył to pirelli scorpion trail (i to z 2013). Pozmieniane oleje, filtry, olej w lagach i smarowanie tego i owego. Zmierzyłem też grubość tych nieszczęsnych tarcz i tu także postanowiłem przyoszczędzić i nowe wziąłem do kufra "bo jeszcze się nie ślizga i szkoda". Klocki i nowy płyn hamulcowy. Nowe chłodziwo w obydwu. Wszystko prócz synchro i zaworów zrobiłem sam. Miałem pomysł, żeby założyć osłony miski olejowej, ale nie zrobiłem tego, czego do dzisiaj żałuję!


Problemy techniczne
Liczne, ale wynikały głównie z naszej winy. Mój motek się grzał. PJP motocykle mówią, że trzeba było nalać 15w50 zamiast tego co ja mam (MOTUL 300V 4T 10w40 w obydwu). W Turcji drogi są mega, ale w jednym miasteczku panowie naprawiając asfalt, zostawili jakiś paskudny żwir z lepikiem. To mi wlazło między radiator i wiatrak i silnik w wiatraku się przyfajczył a następnie zablokował. Zauważyłem to dopiero w Istambule kiedy temperatura podskoczyła do 125, a ja miałem dyskę w kokpicie, tak to migało wszystko. Spalił się bezpiecznik, ale po jego wymianie i odblokowaniu wentylatora, okazało się, że kręci się wolniutko i słabiutko. Zamontowałem dwa mocne wentylatory serwerowe, które wydawały dźwięk jak samolot odrzutowy i wzbudzałem zaciekawienie na ulicy. Niestety kilkanaście dni później, w Teheranie okazało się, że te serwerowe są za mocne i rozładowują akumulator i musiałem odpalać na pych. Poza tym miałem parkingówkę, wywrotkę w terenie przy 20 i szlif w górach Elburs przy ok 60, więc półowiewka i czacha zmasakrowane.

Cebula miała gorzej. Problemy zaczęły się w Turcji, kiedy Asia zapomniała wyłączyć ssania i przejechała tak ze 20km. Od tamtej pory motocykl jeździł gorzej i gorzej, przerywał, krztusił się etc. W Tabrizie (Iran) wykręciłem świece i zanim zdążyłem je przypalić nad gazem, już znalazł się ktoś, kto prowadził nas do serwisu. To był błąd. Trzeba było najpierw spróbować samemu, a potem dawać do nich, bo w Iranie nie ma dużych motocykli i goście zwyczajnie nie potrafią zsynchronizować gaźników bo u nich każde moto ma tylko jeden!. Wszystko powyżej 250ccm jest zabronione, na autostradzie jest wielki zakaz motocykli i tak dalej (turystów to wszystko nie dotyczy i zupełnie nie wiem czemu - nawet za autostrady nie musieliśmy płacić, a reszta tak!). Panowie naprawiali cały dzień i w sumie trochę pomogli, ale od ich naprawy cebula zaczęła palić około 2x tyle co przed (przesadzam : paliła ok 4 lub mniej w trasie, a po Irańskich naprawach powyżej 6). Kolejnym problemem były wiejskie tuningi pierwszego (chyba niemieckiego) właściciela Hondy. Akcesoryjna osłona łańcucha, którą wycięli z blachy (po ch. komu osłona z wyciętym napisem CB500??) była zbyt ciężka i urwała zaczep. Kilka razy to podwiązywałem, aż w końcu pod koniec wycieczki osłona wkręciła się w koło i zdarła bok opony aż do samej osnowy. Dopiero wtedy ją wyrzuciłem do śmieci, a Asia przejechała jeszcze 1k na takiej dziurawej oponie (sobota niedziela i spieszyliśmy się). Trzecia rzecz, to stary napęd, którego nie wymieniłem, stwierdziwszy, że jak jest pół regulacji, to "nówka sztuka". A tymczasem łańcuch wyciągnął się tak nieregularnie, że latał na zębatkach do góry i do dołu hałasując niemiłosiernie. Pomagało tylko jego poluźnianie (szarpał całym motkiem), ale od tego w końcu spadł (20km przed domem).

Kasa
Jak obliczę ile to wszystko kosztowało, to może tu wkleję, ale trochę mi się nie chce. Tak żeby podać rząd wielkości, to wydaje mi się, że trochę ponad 10k i na pewno poniżej 15k. Mam na myśli przygotowanie motków w Polsce, wizy, i potem wszystko na wyjeździe, czyli waha, noclegi, żarcie i zabytki (i Irańskie słodycze w prezencie). I mam na myśli sumę za 2 osoby. Pamiętać jednak należy, że paliwo w Iranie jest po 1,40 za litr, w Rosji też chyba połowa tego co w PL, a nocowaliśmy głównie pod namiotem. Nie wliczyłem kaucji za CDP, bo nawet nie mam takiej liczby na klawiaturze.

Noclegi
Pałatka wymiata. Najlepsze noclegi mieliśmy pod namiotem i koniec! Hostelu trzeba szukać, trzeba za niego płacić, etc, a namiot się rozbija byle gdzie i kiedykolwiek. Noclegi w namiocie pod rozgwieżdżonym niebem, po całym dniu jeżdżenia to były jedne z najmilszych chwil podczas tego wyjazdu :D Poza pałatką próbowaliśmy couchsurfingu, ale niezbyt nam to wyszło. Napisałem na couchsurfing na 2 tygodnie przed wyjazdem i dostałem wprawdzie kilkadziesiąt odpowiedzi, ale większość z Teheranu, a na miejscu okazało się, że komunikacja przez CS działa mega wolno. Do tego parę osób zmieniło zdanie i generalnie mieliśmy więcej problemów przez ten CS niż pożytku. Wydaje mi się, że CS by zadziałał lepiej jakby się dogadać przed wyjazdem na 100% co do terminu, adresu i tak dalej. Ale nam się cała wycieczka obsunęła o ponad tydzień, więc trzeba było się umawiać od nowa. Skończyło się na jednej małej domówce ze studentami w Tabrizie i na bardzo fajnej miejscówce w Teheranie (Khayyam House - bardzo polecam, koniecznie napiszcie przyjmują wszystkich, tylko warunki są mocno polowe). Poza tym, to w Istanbule nocowaliśmy w Galata Hostel za bodaj 6EUR od osoby, w Tabrizie za $15 za 2 i w Isfahanie w hostelu po $10 za łebka. Reszta to nasz 4 gwiazdkowy namiot!

Przechodzenie granic
O matko.

Trasa
Mapa. Średnia dzienna to będzie koło 650km. Max to było 850km, min to było trochę poniżej 500.

Wyruszyliśmy z PL na początku sierpnia (na samym początku ja pojechałem sam, ale się wróciłem po moją kochaną żonę z Rumunii do PL. Przejechałem wtedy 1100 jednego dnia po wioskach i innych takich. To mój rekord). Czwartego dnia wjechaliśmy z Bułgarii do Turcji i mieliśmy nocleg w hostelu w Istambule. Do granicy z Iranem dojechaliśmy trzeciego dnia rano (po Istambule), a więc jeśli by nic nie zwiedzać w Istambule (i nie mieć awarii wentylatora), to śmiało mogę powiedzieć, że dojechałbym do granicy z Iranem w 6 dni z Warszawy (aczkolwiek zmęczyłbym się). Wszystko to dzięki świetnym drogom w Turcji. Najwolniej w Europie jechało nam się w Rumunii (Polska na drugim miejscu). Najszybciej w Turcji (kawałek jest w EU).

W Iranie drogi świetne, paliwo tanie, autostrady dla motków zakazane (a więc za darmo :D). Ogólnie w Iranie trochę taniej niż w PL, ale bez przesady. W ogóle Polska to tani kraj jak się przekonałem. W Iranie mieliśmy napięty grafik (bo mało czasu), więc byliśmy niestety tylko w Tabriz, Isfahanie i Teheranie, po drodze zwiedzając jeszcze jakieś malownicze wioski wykute w skałach (Kandovan i coś na A...). Łącznie w Iranie byliśmy chyba 10 dni.

Wyjazd przez Armenię, Gruzję, Rosję i Ukrainę. Armenia na motocyklu : tragedia. Straszne opłaty na granicy za nie wiadomo co, drogi koszmar (na jednym z odcinków 25km w godzinę i to była droga asfaltowa), ale krajobrazy piękne i zróżnicowane. Gruzji przejechaliśmy tylko kawałek, więc nie mogę się wypowiedzieć, poza tym, że droga wojenna piękna i w świetnym stanie (na końcu ze 2 km szutru, nic strasznego). Koleja samochodów osobowych czekających na wjazd do Rosji miała ok 5km.

W Rosji bardzo mi się podobały przestrzenie i krajobraz rodem z Polszy, tylko lasów mniej. Na Ukrainie jeszcze bardziej pusto, a i lasów więcej, więc pięknie. Wojny ni widu, ni słychu. Ja zrobiłem 13k, a moja Asia 11k.

Co bym zmienił + notatki
Edytowane notatki, które robiłem jadąc na motocyklu :D Pewnie część będzie dla Was oczywista, ale proszę pamiętać, że to była moja pierwsza wycieczka do Azji.

* Lepiej przygotować się pod kątem noclegów w miastach. Nie wiem, listę hosteli z adresami i telefonami?
* CS ok, ale mieć alternatywę bo CS działa wolno. Dla backpackersów pewnie OK, ale my mieliśmy za mało czasu.
* W CS kiedy ktoś potwierdzi, to grzecznie zapytać o cenę, bo jest sporo ofert za kasę. W Isfahanie koleś zrobił nas delikatnie mówiąc w jajo.
* Zawsze pytać o cenę przed zakupem. np. kupiłem kartki pocztowe po 50000 riali (!) a te same gdzie indziej, były po 10000 riali.
* Fajnie by było mieć w kasku coś, żeby nagrywać gadanie. Żeby coś do video było.
* Nie przejmować się za bardzo kursem, wymieniać! Najważniejsze, to żeby w ogóle mieć lokalną walutę, a nie tam kurs. Tureckie trzeba było w PL, ruble też etc. Co się da to w PL.
* Brać tylko bieliznę termiczną. Podkoszulki, majtki (są takie majty?) etc. Bawełna nie schnie i zajmuje dużo miejsca. Bałem się, że będę miał dosyć chodzenia w koszulce ze sztucznego materiału i uparłem się na jedną bawełnianą i niepotrzebnie.
* Lepszy klucz do świec i miernik elektryczny. Szczotka druciana. Świece zapasowe (zajmują mało miejsca). Dużo taśmy i trytrytek.
* Przejścia graniczne to horror (w Armenii masa pieniędzy). Ja bym sobie teraz rezerwował ok 4h per granica (z omijaniem kolejki samochodów osobowych).
* Nie użyłem izotonika w proszku ani płynu na komary, a zajmowały dużo miejsca.

Zdjęcia
FLICKR : https://www.flickr.com/photos/144488033@N08/



Z przyjemnością odpowiem na każde pytanie. Ja ten post napisałem także dla siebie, żeby pamiętać szczegóły, które mogą mi się przydać w przyszłości, więc im więcej pytań, tym więcej mi się przypomni :D

Filmik : https://www.youtube.com/watch?v=JmyX4OIgeQs

Ostatnio edytowane przez iwasz : 02.06.2017 o 12:16
iwasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Sierpień 2016 mazury_suwalszczyzna przemo77390 Umawianie i propozycje wyjazdów 7 04.06.2017 17:30
Iran, maj 2016, moto na przyczepce do Bułgarii schneider Umawianie i propozycje wyjazdów 6 24.11.2016 11:38
“LT Enduro season opening 2016”, 2016 April 16-17 Drak'as Imprezy forum AT i zloty ogólne 0 07.03.2016 16:01
Sierpień 2016 Grecja dajmos19952 Umawianie i propozycje wyjazdów 7 13.12.2015 19:10
Iran ofca234 Przygotowania do wyjazdów 24 16.08.2015 09:21


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.