19.01.2018, 23:04 | #17 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,163
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 1 min 4 s
|
Droga jest sucha, a z lepkiej glinki zrobił się "beton". Nie wiem, czy mieszkańcy mogą liczyć na to, że kiedykolwiek położą tu asfalt. Ojciec Karol opowiadał historię ów drogi, która mogłaby być nawet śmieszna, gdyby nie to, że sami po deszczu poznaliśmy jej możliwości i sami zmagaliśmy się z jej nawierzchnią. Z pewnością gorsze są wiosenne roztopy, gdy jest nie tylko ślisko, ale i bardziej grząsko.
Do władz w Irkucku wielokrotnie wysyłano wnioski o położenie asfaltu na drodze. Urzędnicy byli w Wierszynie, oglądając jej stan. Zdumiewająca zatem, wydaje się być decyzja, a jeszcze bardziej kuriozalne jej uzasadnienie. Asfaltu nie położą, gdyż na mapach oznaczono, iż asfalt tam jest !! I tyle w temacie. Godne umieszczenia w kolejnym odcinku "Absurdów drogowych". Do promu jest nie całe 270 km. Jedziemy do Tihonowki, później Ust-Ordyński i dalej na wschód w stronę Olchonu. Tempo jest spacerowe a droga zaskakująco dobra. Po 4,5 godzinach jesteśmy na przystani. W oddali, na tle wyspy, widać prom płynący w naszą stronę. Piętnaście minut mija, gdy prom dopływa brzegu, opuszczają wjazd, a my wjeżdżamy na pokład. Płyniemy podziwiając ogrom jeziora. Bajkał to rekordzista w kilku kategoriach. Jest najgłębszym (Wikipedia 1620 m), oraz najstarszym jeziorem świata, ma bodajże najczystszą wodę wśród jezior. Bajkał zasila 336 rzek, a wypływa z niego tylko jedna Angara. Stanowi 20% światowych zasobów słodkiej wody. Maksymalna szerokość 79 km. natomiast jego długość to 636 km. Działa na wyobraźnię ? Jeśli nie, z pewnością pomoże poniższy obrazek. Asfaltu nie ma. Jest wielka przestrzeń z pagórki porośniętymi trawą. Widok przypomina mongolskie stepy. Jedziemy szutrówką , na której jest wyjechana przez samochody "tarka" 43 km. dzielą nas od celu, czyli miejsca w którym chcemy się zatrzymać. "U Pana" (tak nazywa się hotel) który znalazłem w internecie, jeszcze przed wyjazdem, w relacji któregoś z naszych rodaków. Prowadzi go Polak z żoną Rosjanką. Krótko przed zmrokiem jesteśmy na miejscu. Ośrodek wygląda znakomicie. Zostajemy tu kolejne 2 dni. Szybki prysznic, kolacja na stołówce i piwko, które można pić spokojnie, celebrując każdy łyk, bez konieczności walki z komarami. Przed północą idziemy do pokoju. Na dworze (dla innych na polu) niebo rozświetlają gwiazdy, a w powietrzu unosi się jakże znajomy zapach. Znany głównie z towarów, do nabycia holenderskich sklepach. Dobranoc. Rano przy śniadaniu ustalamy plan dnia. Wpierw schodzimy nad jezioro. Ośrodek położony jest przy zatoce z piaszczystą plażą. Jest też mała wyspa, na którą można przejść brodem. Ech...Co tu dużo pisać. Podobno jedno zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Po małej sesji foto, obadaniu temperatury wody i stojącego przy drodze UAZ-a, demontujemy kufry i na lekko jedziemy na północ. Są tam foki bajkalskie, które jak sama nazwa wskazuje, występują nad jeziorem Bajkał jako gatunek endemiczny. Osiołki są żwawsze, lepiej pracują w terenie i chyba zapomnieliśmy już, jak jedzie się bez bagażu. Pagórki i wielkie przestrzenie z rzadka porośnięte drzewami, podjazdy, zjazdy i piękne widoki potwierdzają wiele opinii, o niezwykłym uroku wyspy. Ta jedyna, najpiękniejsza Cieszy się ona dużym powodzeniem w śród turystów. Świadczyć o tym może ilość jadących w różne części wyspy busików. Mamy nad nimi przewagę. Sami wybieramy miejsca postoju, często oddalając się od głównej drogi. Końcowy odcinek to kopny piach, który pomimo, że nie mamy bagażu, daje nam się mocno we znaki. Wierzchem przelecieć nie bardzo jest jak, bo teren nie daje możliwości, by odpowiednio się rozpędzić. Choć prędkość nie jest duża, lekka wywrotka Pawła wyłamuje szybę w Transalpie. Naprawa zostaje szybko wykonana, przy użyciu "pancer taśmy". Jesteśmy w miejscu, gdzie kończy się droga. Kończy dla samochodów, z których dalej już na piechotę maszerują grupki ludzi. Wahamy się chwilę czy jechać dalej. W oddali są punkty widokowe, do których po pagórkach prowadzi droga. Po chwili ruszamy chcąc podjechać do nich bliżej. Jest bardzo stromo, lecz zdjęcie niestety tego zupełnie nie oddaje. Piękne widoki, bezkres wody i foki Bajkalskie, okazują się mieć konkurencję. Dwójka przystojnych motocyklistów kradnie show stanowiąc główną atrakcję. Chińska wycieczka małych chichotek oblega kolegów, robiąc sobie z nimi zdjęcia. Choć się nie rozumiemy, śmiechu jest co niemiara. Miłym akcentem jest napotkana dwójka rodaków, która w towarzystwie międzynarodowym, przyjechała do Irkucka Transsyberyjską koleją. Droga powrotna, przez zmianę trasy jest trudniejsza aniżeli w pierwszą stronę. Więcej odcinków z piachem i wysoka temperatura dają nam w kość. Po obiedzie jedziemy na plażę. Wiatr we włosach, piasek w zębach i banan na gębie kończy się przy próbie nawrotu. Królowa, mieli piasek, grzęźnie w błocku, by ostatecznie spocząć na osłonie silnika. W Pawła Trampku brakuje wspornika lag, który znajduje się pod błotnikiem, przez co przód nie jest stabilny. Sprzedawca zapomniał o tym powiedzieć, więc nie było okazji zrobienia tego wcześniej. Przy hotelu jest mały warsztat, w którym tenże wspornik z udziałem majstra, chłopaki "wystrugali" z kawałka zderzaka UAZ-a. Kolejny mix japońsko-rosyjski. Jutro po śniadaniu jedziemy do Irkucka. Po kolacji, przy browarze rozmawiamy chwilę z właścicielem ośrodka. Opowiada nam swoją historię i jak tutaj trafił. Chcemy się wyspać, więc dłuższej nasiadówki dzisiaj nie będzie. Po rozmowie idziemy spać. Ostatni spacer nad jezioro. Pożegnanie z plażowiczami. Małe pół godziny i ruszmy na prom. Nowoczesność w domu i zagrodzie. Przed promem jest spora kolejka. Ciśniemy jednak bokiem, by na pokład wjechać jako pierwsi. Irkuck mijamy obrzeżami miasta, wjeżdżamy na drogę P 258 i jedziemy na Kułtuk (Култук). Zakupy w sklepie i rzut okiem na jezioro Za jedną ze stacji benzynowych jest zagroda z łąką, na której pasą się krowy i jaki. Miejsce dzisiejszego noclegu, w naszych ukochanych namiotach, jest nad rzeką Bezimienną (Безымянная) 18 km. przed Bajkalskiem. Jest klimatycznie, z pięknym widokiem, głośnym szumem rzeki, ale przede wszystkim bezpiecznie. Jedni szykują miejsce noclegu. Inni robią to co lubią, podziwiając przyrodę. Na kolację jest rybka z puszki i rozważania, czy są już w tutejszych lasach niedźwiedzie.
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś Ostatnio edytowane przez sebol : 19.01.2018 o 23:44 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Magadan 2016 | Brt | Umawianie i propozycje wyjazdów | 49 | 15.04.2016 15:32 |
Magadan 2012 | Granda | Trochę dalej | 90 | 29.01.2013 23:36 |
Na Magadan | kropek | Kwestie różne, ale podróżne. | 28 | 06.01.2011 15:09 |