Podłączać grzanetki i inne duże moce bezpośrednio do akumulatora, poza obwodem z bezpiecznikiem 30A. Naturalnie dać swój dodatkowy bezpiecznik.
Należy zauważyć, że na chodzącym silniku, jak odbiorniki wezmą więcej prądu, to brakujące ampery pójdą z akumulatora kosztem jego ładowania. To pan Kirchhoff wymyślił...
Ujemnym skutkiem zbyt dużej ilości włączonych odbiorników na długiej trasie, może być wydojenie akumulatora do zera, a kopki ni ma. Tak więc raczej nie jest problemem że alternator nie wydoli, ale że najpierw akumulator się rozładuje, a dopiero potem alternator dostanie po doopie, o ile kompiuter nie wywali wcześniej jakiegoś błędu i np. nie zgasi silnika. Nie wiem jak to zrobili. Nie mam NAT jeszcze.
Na pewno nie warto podłączać bezpośrednio do akumulatora zbyt dużo, bo prąd ładowania to 10% pojemności, czyli ok. 1A (nie wiem jaką ma pojemność), a zatem przy prądzie odbiorników większym niż 5 A akumulator zacznie się za bardzo rozładowywać. Z akumulatorami żelowymi może być inaczej. Część odbiorników najlepiej podłączać do zapalniczki albo tam gdzie jest przewidziane fabryczne podłączenie zapalniczki (ładowanie smarkfona itp), wtedy pójdzie więcej z alternatora, który kilka amper więcej spokojnie udźwignie.
Podczas dużych obciążeń (ciemno, zimno, wszystkie telefony się ładują), kontrolować napięcie, które gdzieś widziałem że się w NAT wyświetla.
PS
Nie znam schematu Africy, ale takie podłączenie bezpośrednio do klem, może zaburzyć pomiar prądu ładowania, o ile kompiuter pokładowy ma taki pomiar i uwzględnia go do czegoś. Wtedy należy podpiąć się nie do klemy a poza układem pomiarowym (najczęściej na minusie więc gdziekolwiek do ramy, a nie do klemy). Jednak myślę, że nie powinno być problemu z podłączeniem bezpośrednio do akumulatora. Żeby to dokładnie rozkminić musiałbym mieć moto na warsztacie i dokładny schemat z rozpiską z service manuala.
PPS
Mogę się mylić, bo elektrykiem samochodowym nie jestem.