06.06.2022, 11:19 | #11 |
Wiara że 500 polata dłużej niż 450 może być złudna - zwykle taki sam dół silnika a większe obciążenie układu bo i tłok większy i kręci się niżej co nie służy żywotności układu tłokowo-korbowego. Kiedyś miałem 520 z rfs-em. Robiliśmu tripy do max 1800 na jednym oleju ale to już przy spuszczaniu była smoła. Te uchodzące za pancerne silniki wyciągały na tłoku 700 mth na korbie i drugie tyle. Ciągle to daleko do rtw 'a 150 tysiów z jednym remontem silnika. Sprzęgło owszem nie do zwalenia, ale już skrzynia po 50 tkm praktycznie poszła u kumpla cała do wymiany. Czy te nowe silniki aż tak lepsze?
Mniejsze pojemności mogą paradoksalnie też pociągnąć. Przykład: mam beciaka 350. Czemu ten? Ano ma dół silnika jak 390/430/480 wiec relatywnie niższa moc mniej go zjada. Większa średnia prędkość tłoka powiecie. Ano tak ale i tłok o mniejszej średnicy i takiej samej długości części prowadzącej jak te większe. A jak to się sprawdza. Ano po 280 mth wymieniłem pierścienie bo zaczynał brać oliwę, tak do 0,4 ltr między resurasmi (tu 30 mth, oddzielne układy olejowe). Stary tłok miał pierścień olejowy typu cords'a (3 częściowy) i on się skończył. Tłoka zeszło 0,01 mm, cylinder jak nowy. Założyłem żeliwny pierścień olejowy (dostępny). Teraz mam 620 mth. Zimą na oliwie 5W40 między resursami bierze 100-150 ml. Jak ciepło na oliwie 15W60 dolewam do 100 ml albo i wcale. Wiadomo moc niższa, ale ma to tzw. pier.dolnięcie wiec w offie jest git. Na szosie już gorzej bo i przełożenia krótsze. Jakieś dłuższe Ukrainy też nim kroiłem. Jak się pojedzie w konkretne góry to wiadomo przebiegi skromne. To tyle w temacie zimowych rozkminów. Poozdr rr
__________________
Są jeszcze piękne zadupia na tym świecie. |
|