Rodzinnie Teslą po Islandii.

[nabrU]

Od soboty wieczora jesteśmy w domu i zastanawiam się jak tu podsumować tą podróż...



Po pierwsze to dobrze, że nie upierałem się na zrobienie całej ring road bo byłby to 'wyścig' i to taki, który nie koniecznie mógłby się skończyć pozytywnym finiszem. Jest też wreszcie wymówka, aby tam wrócić (teraz raczej latem) i objechać całą wyspę

Czy ponownie wziąłbym EV? Ależ oczywiście bez 'zmrużenia oka', miałem same pozytywne doświadczenia z elektromobilnością w tym kraju. Starszy syn (który, był drugim kierowcą) nigdy nie jeździł EV i bardzo szybko załapał bakcyla i ogarniał wszystko w TMY wzorowo. Czuję, że jak się młodzian kiedyś dorobi to sobie sprawi EV

Islandia poza piękną przyrodą zaskoczyła mnie jeszcze kilkoma rzeczami. Zasięgiem telefonicznym (w większości 4G) prawie wszędzie: na języku lodowca, na szlaku do ciepłych źródeł Reykjadalur czy też pośrodku jakiegoś pustkowia.



Druga rzecz to 'nowoczesność' na każdym kroku, której nie spodziewałbym się w odludnych rejonach tej wyspy. Trzecia sprawa to brak widocznej policji (radiowozy widziałem 2 razy: raz na drodze do zamkniętego z powodu sytuacji sejsmicznej półwyspu Reykjanes i drugi raz przy stłuczce na parkingu). Domy też tam budowane są jakoś cieplej mimo braku grubego Porothermu z warstwą styropianu, mogliśmy chodzić wszędzie w t-shirtach mimo 'papirzanych ścian' i kompletnie innej sytuacji pogodowej 'za oknem'.

Jak już wspomniano, drugą co do wielkości nacją w tym kraju (poza Islandczykami) są Polacy. Nasi rodacy pracowali w wypożyczalni, w której brałem TMY, na stanowisku odpraw na lotnisku w Keflaviku, w restauracji koło Jokulsarlon (gdzie grały polskie kolędy) i pewnie jeszcze gdzie indziej. Nie wiem na ile prawdziwy jest artykuł, który zalinkował Ronin, ale gdyby było tak źle, to nasi rodacy wracaliby stamtąd masowo. Owszem nie jest to tani kraj i mieszkania są bardzo drogie (a co za tym idzie ich wynajem), ale myślę, że mógłby swobodnie powstać artykuł o kompletnie innym brzmieniu w temacie Polaków na Islandii. Ot jednym bywa lepiej drugim gorzej. Tak samo jak w PL...

Zrobiliśmy w sumie ok 1420km i średnie zużycie Tesli wyszło na poziomie 220Wh/km. Wynik jak dla mnie bardzo dobry biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne i to, że samochód był dla nas ostoją ciepła po zwiedzaniu ('Camp Mode' miał spore wzięcie )









P.S. Po powrocie niespodzianka: 16 nowootwartych superchargerów V4 nieopododal lotniska Luton . Jak znalazł po tygodniu stania z włączonym 'strażnikiem' na lotniskowym parkingu