23.04.2024, 23:36 | #11 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 24 s
|
To chyba lekka przesada.
Tylko 264 km i 6 godzin jazdy? Przyjąłem, że są to sugerowane wartości. Tradycyjnie poranny wyjazd . Nie będzie tak gorąco i mniejszy ruch na pewno. Plan jest w porządku. Oczywiście do momentu, kiedy nie skonfrontuję się z rzeczywistością. Dojechałem do Barra. To już Gambia. Tutaj sprawa jest łatwa. Wbijam na prom i jestem w Bandżul. Nie jest to pierwszy raz, kiedy płynę promem. Ostatnio nawet kilka dni wcześniej. I rzeczywiście jest port. Wokół kłębią się ludzie. Tylko...promu nie ma. Jest godzina może 11.00. Pytam: "Kiedy przypłynie prom?" Odpowiedź: "O 16.00" Trochę długo. Po chwili: "Coś się zepsuło. Więc może o 16.00. Może później. Może jutro". Czyli wiadomo, że nic nie wiadomo. Opcje? Czekać. Znaleźć jakieś spanie. Można pojechać przez most. To jakieś 300km drogi. Lokales podrzucił jeszcze inną. "Jest jeszcze piroga". Nie no. Pierogi mam w ojczyźnie. "Piroga. Boat". To jednak zmienia dużo. Rzeczywiście. Tuż obok było nabrzeże i łodzie. Takie, jakie już widziałem wcześniej. Zleciała się natychmiast ekipa pomagaczy. I zostałem też przedstawiony kapitanowi okrętu. Wątpiłem w powodzenie całej akcji. Z drugiej strony. Czekać nie wiadomo na co? Jedziemy z tematem. Chyba dziesięciu chłopa ładowało moto na łajbę. Patrzyłem z zadziwieniem co się tu wyczynia. Później jeden z nich coś na mnie pokazuje. Aha. Mam wskoczyć mu na barana to mnie do łajby zaniesie. Trzewików sobie nie zamoczę. Łódź wystartowa. Zabujało. Ok Niech się dzieje. Nic już nie zmienię. Kapitan był dobry w swoim fachu. Sprytnie ustawiał łajbę do fal. Trochę to trwało i wreszcie drugi brzeg zaczął być coraz bardziej wyraźny. Co tam się działo. Grupa pomagierów rzuciła się do wody i każdy chciał być pierwszy. Jest robota do wzięcia. Ja się w to nie mieszam. Kapitan niech rządzi. I zaczęło się. Procedura odwrotna. Motocykl na brzegu. Ja w całości. Duże ufff. Zostało mi tylko 50 km do spotu. Tymczasem. Wszystko stoi. Warszawa o 17.00 jest niczym w porównaniu z tym. Tak. Poczułem, że właśnie zaczęła się afrykańska jazda. I nie ma ruchu. Nie ma jak się przecisnąć motkiem. To tak jadę jak wszyscy. Godzina. Dwie. Pot leci mi po plecach. Jadę. Nie ma wyjścia. Po wszystkim jest nagroda. Moja miejscówka położona nad oceanem wśród palm. Miałem w głowie ten obrazek. Pusta piaszczysta plaża, ciepły wiatr, palmy i krajobraz jak z pocztówki. Dokładnie tak jest. I jeszcze bonus dnia. Idę sobie plaża i patrzę. Spadają koksy. Ale, że jak? Tak same? Coś tak zamajaczyło na samej górze. Chyba ludzka osoba. I rzeczywiście. Chłopak sprytek. Miał może 10 lat. Odcinał kokosy i zrzucał. A później zjechał z drzewa w śmig. Tak zjechał. Jest pocztówkowo. Fakt. Obok jest wioska. To to jest duży przeskok do innej rzeczywistości. Te domki z blachy falistej jakoś mnie przygnębiają. A ludzie tak żyją. To jest Afryka. Dodam jeszcze, że przejazd zajął mi grubo ponad 6 godzin. Gdyby nie piroga to nie wiem, gdzie bym teraz był.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Afryka zachodnia - info poszukiwane | adoado0 | Przygotowania do wyjazdów | 3 | 03.04.2018 18:26 |
Wizy Afryka Zachodnia | Piast | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 28.07.2017 06:00 |
Afryka zachodnia marzec | wojxxx1 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 22.12.2014 12:29 |
Afryka Zachodnia z Sahary Z. | Neno | Umawianie i propozycje wyjazdów | 12 | 17.11.2014 12:06 |