Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28.01.2016, 23:19   #11
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
Domyślnie

No wreszcie, bo opowiadania są "kawałek" od mojego domu, a i konta na FB nie mam. Pozbieraj wszystko i przenieś do relacji. Ludziska tak zachwalają Twoje prelekcje, że już zwątpiłem, że na FAT coś powstanie. Czekam na więcej
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31.01.2016, 08:40   #12
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,149
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 12 min 59 s
Domyślnie

Dawaj Dawaj,dobrze Piszesz ale o Twoich fotach też trzeba wspomnieć.Dobre są

__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31.01.2016, 16:46   #13
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Czekam na ciąg dalszy
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.02.2016, 14:56   #14
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 649
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 42 min 51 s
Domyślnie

=========
Turcja. Początek przygody z tym krajem to widowiskowa i piękna szutrowa droga wzdłuż wybrzeża w kierunku Canakkale. Na miejscu, sprawna przeprawa promem, żegnaj kontynentalna Europo.







Po przybiciu na ląd, zaczął się pierwszy etap objazdu Turcji, oparty o informacje Macedońskich choperowców. Zdjęcia więcej o tych miejscach opowiedzą, bo są to miejscówki generalnie turystyczne.

Cytat:
Troja: Ogromna ilość informacji rozsianych jest na tabliczkach, których z filmów czy popkultury się nie dowiemy. Interesujące jest np. to, że Troj było 9. Najprawdopodobniej Troja numer 7, wystąpiła u Homera. Kolejne etapy rozbudowy, wyburzania, opuszczania, ponownego zasiedlania tego terenu to kawał dobrej ciekawostki historycznej. Ale prawda jest taka, że można to wszystko wyczytać z książek. Samo miejsce choć oferuje możliwości poznania tej historii, nie jest atrakcyjne estetycznie. Ogromna ilość zabytków została rozkradziona przed pierwszych odkrywców. Wciąż prowadzone są prace wykopaliskowe, co wiąże się z wszędobylskimi namiotami z niebieskiej foli i metalowymi siatkami. Generalnie miejsce dla lubiących historię.





Po drodze do Efes zahaczam przypadkiem o rejon Ayvalik. Trafiony zachód słońca...łał. W okolicy wzgórze na szycie którego jest knajpka. To miejsce z uwagi na piękno i romantico klimat, okazuje się mocno popularnym. Masa ludzi, zakochanych par i rodzin spędza zachód słońce jedząc obiad, popijając kawę, a to wszystko przy trzaskaniu ośmiuset selfików na minutę.

Okolica jest bajkowa.









Cytat:
Efes. To miejsce jest godne polecenia. Nieważne czy lubisz czy nie lubisz ruiny i antyczną historię. Nieważne, że irytujący są turyści i Japończycy z aparatami. Miejsce robi wrażenie.






Przy wyjściu, wśród kramów z pamiątkami i watą cukrową, oko przykuła taka perełka:



Nie wytrzymuje. Zaczynam się tak strasznie śmiać :P Ludzie się gapią, a ja się nie mogę powstrzymać. Nikt nie wie o co chodzi...obłąkany? W sumie zastanawiam się czemu tylko ja się śmieję Przecież na taki szyld nie wpadłby nawet Monthy Pyton.

Na parkingu podchodzę do wielkiego autokaru, na którym na szybach widnieje napis: "Free WiFi!"

-Hello mister. Poda mi Pan hasło do swojego WiFi? Na chwilkę tylko...
-Sure mister, no problem.

I tak siedzę sobie po turecku w Turcjii i podkradam autokarowi internety, bo muszę wyczaić gdzie dokładnie jest kolejny cel, czyli Pamukkale. Kierowca nawet poczęstował herbą i jakimś słodkim ciastkiem

Cytat:
Pamukkale. Cytując za wiki: Słynie z wapiennych osadów powstałych na zboczu góry Cökelez. Wypływająca z gorących źródeł woda, bogata w związki wapnia i dwutlenek węgla, ochładzając się na powierzchni, wytrąca węglan wapnia, którego osady układają się w nacieki i stalaktyty. Na zboczu góry, wykorzystując nierówności terenu, powstają progi, półkoliste i eliptyczne baseny wody termalnej, ukształtowane w formie tarasów, oddzielone od siebie obłymi zaporami, po których spływa woda. Proces ten trwa nieprzerwanie od około 14 tysięcy lat. Twory te w czasach rzymskich nazywane zostały trawertynami.

Ja docieram tam pięknym zbiegiem okoliczności akurat na zachód słońca. Ludzi w ciul. A i tak jest pięknie.







Na noc chowam się na polu namiotowym. Cena dogadana, miejsce fajne ciche spokojne, na polu tylko ja. Coś tam postuje, coś tam obrabiam zdjęcia, nagle czuje że jakoś tak...wigotno się robi. "-Rosa pewnie siadła". 5 minut później całe pole namiotowe wygląda tak:





Jest późno w nocy. W recepcji nikogo. Wszystko pogaszone. W związku z tym nocleg wyglądał tak:



Oberwał się kawałek brzegu kanału, którym była odprowadzana woda. A że całe pole namiotowe w lekkiej niecce, to zrobił się sporej wielkości basen.

Rano robię trochę burdy. Generalnie chłopaczek na recepcji lekko przestraszony, coś tam przeprasza. Zostawiam ok. 5zł za skorzystanie z internetu i prysznica.

Odbijam na północ. Kierunek Ankara.
=============
__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"

Ostatnio edytowane przez Maurosso : 02.02.2016 o 15:06
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.02.2016, 14:42   #15
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 649
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 42 min 51 s
Domyślnie

============
Do Ankary trafiam późnym popołudniem. W piątek. Tak więc konsulat Turkmenistanu, w którym muszę załatwić wizę, zamknięty do poniedziałku.

Po szybkim zakupach zaczynam poszukiwania noclegu. Turek pod sklepem wskazuje kierunek gdzie ponoć będzie można bez problemu rozbić się z namiotem. Po dojeździe na domniemane miejsce, jest już noc. Z miejscem ciężko. Pola uprawne i wioski wszędzie. Kręcę się, szukam...wypatrzyłem jakąś ruderę. Mega miejscówka na szycie wzgórza. Rozpadająca się prycza, wszędzie potłuczone szkło, wszystko skrzypi od wiatru. Ale widok na Ankarę robi robotę.





Cały następny dzień kręcę się po okolicy. Okoliczne wzgórza i punkty widokowe objechane. Pięknie tu. Sama Ankara tez robi jak na stolicę, bardzo fajne wrażenie. Zupełnie co innego niż Stambuł. Ruch miejski jakiś taki z głową, świetna infrastruktura drogowa.











Ciekawostka: Turecka moto policja jeździ czwórkami na dwóch maszynach ;>




Totalnie nie wiem co miał na myśli inżynier robiąc tą lunetę:






Późnym popołudniem wracam na z góry upatrzone pozycje przy mojej ukochanej ruderze. I tutaj ma miejsce jedna z historii które, głęboko zapadły mi w pamięć...

Powoli gotując się do kimona słyszę, że ktoś idzie i latarką omiata teren. Lokales z jakimś sporej wielkości psiakiem. Nie jest zachwycony, że tu jestem. Próbujemy się dogadać...nie idzie nam to*. Ewidentnie chce żebym sobie stąd pojechał. Bo to jego posesja.

Tłumacze mu, że jest już noc...prześpię się tylko i z samego rana zniknę. Nie widzi mu się to. Mówi coś o hotelach, żeby płacić etc. W końcu załamuje ręce, i mówi coś co odbieram jako zaproszenie:
-"Ok...niech Ci będzie. Jak chcesz to zapraszam na obiad, a zamiast w tej ruderze, to kimniesz się u mnie."

Coś tam mu tłumaczę, że nie...że zostanę tutaj. Jedzenie mam, nie mam potrzeby mu się narzucać. On nalega (przynajmniej tak mi się wydaje). Ok, niech będzie. Pakuje graty i ruszam za nim do jego gospodarstwa, które jest jakieś 200 metrów od rudery.

Mieszka z dwójką synów. Żony nie widać, jej lokalizacja mi nieznana. Żyją bardzo biednie. Od razu mam wrażenie, że gość jednak nie jest do końca zadowolony, że pojechałem za nim.

Łamiemy z jednym z synów jakieś deski i pół krzesła na opał. Ojciec kroi co ma do gara. Jakaś cebula, trochę mięsa, kasza...bardzo skromnie.
Siadamy do stołu. Ciężko opisać tą atmosferę. Jest bardzo nieswojo. I nie wiem jak zrobić tak, żeby rozluźnić atmosferę. Mam wrażenie, że gość czuje się w jakiś sposób "zażenowany" lub upokorzony, że jedyne czym może mnie przyjąć to trochę chleba i kasza z cebulą.

Ja natomiast od jakiego tygodnia nie jadłem nic ciepłego, więc opcja domowej wyżery...wcinam aż mi się uszy trzęsą. Staram mu się przekazać, że strasznie dziękuję, że dobre, ale w odpowiedzi dostaję coś co odczytuję jako: "Tia. Tak se mów. Ty to pewnie w restauracjach się non stop robijasz. Już mi nie ściemniaj, że Ci kasza z cebulą smakuje..."

Mam wrażenie, że ten stan biedy w jakim się znaleźli, stał się w pewnym sensie opresyjny. Dużo później zgarniali mnie gdzieś ludzie z ulicy do swoich równie ubogich domostw, i nigdy nie spotkałem się z taką...bezradnością? brakiem nadziei na wyrwanie się z tego stanu? a może dokładniej: ze świadomością swojej pozycji w społeczeństwie. Mam wrażenie, że ogromny wpływ na to mogła mieć bliskość Ankary. Przepych, drogie auta, galerie handlowe...a on musi łamać krzesło coby ugotować kaszę z cebulą.

Cała sytuacja była wielce dziwna i nieswoja, bo np. w rogu komnaty ładowały się dwa nowiutkie Samsungi Galaxy S3.

Po kolacji, pokazuje mi komnatę w której jedliśmy kolacje i wymownym gestem tłumaczy: "Ja śpię tutaj z synami, więc jak widzisz, dla ciebie nie ma miejsca". W odpowiedzi mówię "No problem, udam się do rudery i rano znikam". Prosi mnie o pieniądze za jedzenie i nocleg. Przy sobie mam tylko kilka lir. Poza tym, mam takie głupie i egoistyczne wrażenie, że nieważne ile mu dam, to w jego mniemaniu będzie to za mało lub za dużo.

Postanawiam mu dać jedną z orlenowskich monet pamiątkowych. Zawsze widziałem uśmiech na twarzach ludzi, którzy taką dostali. Cieszyli się, dziękowali. W tym przypadku jednak, gość wziął tą monetę. Popatrzył. I spytał się: "Gold?". Mówię, że nie. "To suvenira, pamiątka, podziękowanie, w sumie to sam nie wiem co to i po co Ci to...". Chciał mi ją oddać, ale młodszy syn się zainteresował. Więc to jemu przekazuje monetę.

Cytat:
Dłuuuugo i wiele razy jeszcze o całym tym wieczorze myślałem. Zachowałem się jak ciul czy nie? Może powinienem rano pojechać, wybrać coś kasiory, wrócić i im dać? Byłoby to fair czy nie? Natomiast do ciekawych wniosków doszliśmy już po powrocie z siostrą.

Bardzo łatwo jest nam podśmiechiwać się czy wręcz gardzić ludźmi, którzy robią sobie 2 tygodnie urlopu w spa w hotelu. Siedzą, nic nie robią, pomoczą tyłek w basenie i nazad do roboty. Natomiast my motocyklisty, poznajemy kulturę danego miejsca. Obcujemy z ludźmi lokalnymi. Jesteśmy przez nich goszczeni, doświadczamy ich stylu życia. Cieczy nas to. Wręcz napawa dumą, że tamten siedział w hotelu, a ja to widziałem prawdziwe realia tego kraju. Sam tak często robiłem. Po powrocie do domu z różnych wyjazdów, z wypiekami na twarzy opowiada się o historiach jak to jakiś autochton nas przenocował. Nic nie miał, ale dał nam jedzenie i dach nad głową. I był taki miły i fajny, mimo że tak mało miał. Dwie kury i kulawego koguta, ale miał szczęśliwą rodzinę, i trochę pola. I nie było tej pogoni, za pieniądzem, za czasem, byle do urlopu.

A jak już ten urlop się pojawia, to wyjazd w tereny dzikie, biedne...coby napawać się jak ludzie sobie fajnie biednie i szczęśliwie żyją. W jakim odosobnieniu i bez tych wszystkich iPhonów i Internetów. I prąd mają z generatorów, jakie to fajne i piękne. A Ci źli turyści z hotelów i spa to wszystko zabierają. Bo kraj się powolutku bogaci. Ci wszyscy szczęśliwi i biedni ludzie, przeprowadzają się do miast i wkurza nas, że oni też chcą iPhona i internet i prąd, bo przez to my nie doświadczymy już tej "prawdziwej" kultury.

Mam wrażenie, że sporo w tym hipokryzji się kryje. Bo prawda jest taka, że może nas zachwycać piękno prostego życia, ale nikt by się nie skusił na podmianę swojego stylu życia, na ich. Sam tak robiłem i teraz widzę, że zdarzało mi się, że traktować takie spotkania jak wjazd do skansenu.

Ciekawy jest cały proces turystyki. Turyści jadący na dziko, bez planu (stopem, pociągiem, motorem), zachwycają się pięknem jakiegoś miejsca. Miejsce to zdobywa popularność poprzez slajdowiska, opowieści. Przybywać zaczynają turyści "wygodni", zmieniając kraj na tyle, że tym pierwszym już się nie podoba. Szukają więc dalej, i znajdują. Podoba im się, popularyzują, a potem znów są wkurzeni, bo miejsce stało się znane i Ci "wygodni" turyści zabrali im miejsce na ucieczkę. Myślę, że tak było z Czarnogórą, tak dzieje się z Gruzją, a teraz dotyka to Kirgistanu, ale o tym później. Zastanawiam się, na ile cały ten proces jest to zły, a na ile dobry. O ile w ogóle można myśleć o tym w kategorii dobro/zło. Dalsza część tego nudnego wywodu, przy okazji opisu spotkania w Kapodocji Brytyjki, która była lesbijką i od 25 lat jeździła do Indii, a teraz się boi...
Następnego dnia dalej kręciłem się po okolicy. Zalęgłem też w jakiejś galerii i kradłem Macowi internety.
Jako że rudera odpadła jako ostatni nocleg, przeniosłem się na okoliczne jeziorka. Bardzo blisko Ankary. Bardziej jakieś wyrobisko. Straszna ilość śmieci...ale przynajmniej w nocy wszyscy grilownicy się zwinęli i była spokój i cisza.







W poniedziałek rano strzał na konsulat. Papierkowa robota zajmuje jakieś 30min. Wszystko dogadane. Wiza będzie czekać w Meshed przy granicy z Turkmenistanem. Ruszam w kierunku Kapodocji.
__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"

Ostatnio edytowane przez Maurosso : 11.02.2016 o 14:52
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.02.2016, 15:01   #16
Nynek
 
Nynek's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 601
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Nynek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 8 godz 36 min 46 s
Domyślnie

Rewelka
Nynek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.02.2016, 17:36   #17
zipo
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Jakby to powiedziec...Maurosso ,musze przyznac,ze Twoje slowa dowodza,jak "gleboko zanurkowales"
Siedze w aucie,drzwi sa otwarte,powinienem juz jechac do domu a jednak czytam drugi raz powyzszy kawalek o Twoich samotnych dylematach z rodzaju rzeczy kontrowersyjnych.
Zastanawia mnie, czy odniosles wrazenie,ze zdobyles kilka odpowiedzi(?)

Wprawiony w chwilowa zadume gapie sie na suche galezie obumarlych dawno drzew..
Odpalam i jade .
Wpadne tu znowu .
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2016, 11:48   #18
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 649
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 42 min 51 s
Domyślnie

Mam nadzieję, że w domu nie było rumoru za spóźnienie ;>

Co do "głebokiego nurkowania", to bez przesady...bardziej skok na główkę bez wiedzy gdzie jest dno.

Prawda taka, że zdobyłem masę pytań, a szukanie odpowiedzi w toku Za młody i głupi jeszcze jestem, by na takie rzeczy odpowiadać w sposób jednoznaczny. Poza tym, zawsze tak jest. Znajdziesz jedną odpowiedź, a 10 kolejnych pytań się pojawi
__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2016, 16:47   #19
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Pisz, pisz...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2016, 17:42   #20
krakus
 
krakus's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Sulejówek
Posty: 1,048
Motocykl: Fiddle
krakus jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 2 tygodni 16 godz 44 min 11 s
Domyślnie


czekam na dalszą część
krakus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Stany !!! Azja Centralna A-R-S sebol Trochę dalej 96 28.07.2015 17:13
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 gancek Umawianie i propozycje wyjazdów 20 21.07.2013 22:23
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec Piast Umawianie i propozycje wyjazdów 51 12.01.2013 13:43
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia ydoc Przygotowania do wyjazdów 47 20.06.2012 00:17
Azja Centralna Magnus Trochę dalej 137 29.11.2009 09:31


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:46.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.