14.05.2013, 08:22 | #21 |
poczekałem chwilę aby zobaczyć jak będzie się rozwijał ten wartościowy wątek i widząc, że posty nie rpzybywają postanowiłem pokazać Wam coś z czym zetknąłem się po przeprowadzce w północno-wschodnie okolice Wrocławia.
rzecz tyczy 'Parku Pokoju' będacego jednym z trzech europejskich cmentarzy żołnierzy niemieckich poległych na frontach II WŚ. docelowo, miejsce składające się ze zbiorowych mogił /dla niezidentyfikowanych szczątków/ i niewielu pojedynczych kwater ma przyjąć prochy około 18tys niemieckich żołnierzy, którzy stracili życie w walce. nie byłoby być może w tym nic dziwnego GDYBY nie fakt, że od samego początku /jak się później okazało/ było wiadomo, że będą na tym cmentarzu chowani członkowie Totkomando, Szwadronów Śmierci, zwykli zbrodniarze wojenni, autorzy masakry na warszawskiej Woli czy w Hucie Pieniackiej... ich prochy również znajdują się na tym cmentarzu, łopoce nad nimi na naszej ziemi niemiecka flaga, część kosztów utrzymania cmentarza pochodzi z budżetu gminy czyli z kieszeni polskiego podatnika. przy uroczystym otwarciu miejsca całość poświęcił Gulbinowicz, był obecny Ambasador Niemiec, kwiaty składali min. harcerze. na jednej z tablic informacyjnych mowa jest o miejscu 'Honoru'... nie ma ANI SŁOWA o tym, że zabijali ludność zamieszkującą okupowane ziemie, że byli OKUPANTEM, że to oni rozpętali to piekło, że w wyniku ich działań zginęły miliony, że zginęli bo Ci, których chcieli zamordować stawili im opór.... oburzające? dla mnie owszem. więcej tutaj /zwłaszcza w pierwszym linku/: http://blog.rp.pl/semka/2008/11/14/z...a-i-wyobrazni/ http://klimaty.blox.pl/2009/04/wstyd...adolicach.html http://dolny-slask.org.pl/502955,Nad...rk_Pokoju.html matjas
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa Ostatnio edytowane przez matjas : 14.05.2013 o 08:30 |
|
14.05.2013, 09:52 | #22 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
|
A wiesz Matjasku że to koło mnie jest ten cmentarz w Nadolicach, trafiłem tam przypadkiem. Wejście przypomina mi strażnice tak charakterystyczną dla strasznych miejsc które zbudowali na naszej ziemi.
Mieszane uczucia, podobnież gdy odkryli że morderców tam pochowano to była ekshumacja i zabrali szczątki, być może by chronić to miejsce przed zniszczeniem. Drzew nasadziło tam wielu znamienitych gości z Niemiec i Polski. Pojednanie w piachu. Fajnie ze o tym napisałeś ! |
14.05.2013, 10:29 | #23 |
no... do Twojego zadupia to jeszcze kawałek - zdecydowanie mam bliżej ze swojego, ale też trafiłem tam przypadkowo.
fot celowo nie zamieszczałem bo nie chcę kolportować tej 'dobrej nowiny'. w pierwszej chwili miejsce robi dobre wrażenie z iście niemieckim ładem i porządkiem - w drugiej już tylko pod jednym względem: że BRD BundesrepublikDetutschland potrafi zadbać o swoje/swoich - i tego moglibyśmy się od nich uczyć. reszta to wstyd dla miejscowych włodarzy i nie tylko - takie szkło powiększające a pod nim głupota w najczystszej postaci. o ekshumacjach nie słyszałem i nigdzie nie znalazłem takich informacji. chyba TO co tam zakopali dalej tam leży. nic tu już nie zmienimy ale o takich rzeczach trzeba mówić. zmieniając temat to fajnie było Cię widzieć na IM2013. matjas
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
16.05.2013, 11:28 | #24 | |
Cytat:
"6 maja 1947 Grupa "Młota" w sile ok. 40 ludzi we wsi Mierzynówka i Kozłowo pow. bielskiego zrabowała 7 koni, 4 wozy oraz zabiła Marię Głuszuk ze wsi Kozłowo". Cytat pochodzi z książki "Księga hańby" Bazylego Pietruczuka. |
||
16.05.2013, 14:17 | #25 | |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Cytat:
A kto wie za co Maria Głaszuk dostała... znasz może powód dlaczego ją załatwili? Oddziały AK raczej "za darmo" do ludzi nie strzelali... nie spotkałem się jeszcze z zabiciem "dla jaj". A co do rabowania - czasem nie mieli wyjscia, musieli przeżyć. Często napadali na gorzelnie, bo tam były pieniądze i boski eliksir. To była wojna... |
|
16.05.2013, 14:55 | #26 |
Michał
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Siedlce-Warszawa
Posty: 2,214
Motocykl: RD07a
Przebieg: do neg.
Online: 2 miesiące 4 tygodni 1 dzień 59 min 19 s
|
Pomiędzy 'za nic' a za 'za coś' jest spora przestrzeń. Po prostu, jak napisałeś, była to wojna. AK to byli także prości ludzie, czasem coś wyjdzie niecelowo..Polecam 'Egzekutora' czyli wspomnienia niejakiego Stefana Dąmbskiego..dla świadomego człowieka potrzebna lektura..czyta się w jeden wieczór praktycznie..ale psychicznie to ciężka lektura.
|
16.05.2013, 15:08 | #27 |
Celowo podałem źródło żeby zainteresowani mogli to sprawdzić. To i jeszcze więcej. Pisząc że to była wojna co masz na myśli ? Z tego co się orientuję to skończyła się w '45 a nie '47, chociaż czytając takie wątki mam wrażenie, że niektórzy jeszcze są na tej wojnie. Wiedziałem, że taki wpis nie przejdzie bez echa, ale daleki jestem od zabierania jakichkolwiek zasług naszym bohaterom, czy ich osądzania. Z drugiej strony nie lubię też, jak się "bohaterów" gloryfikuję i stara zamazać, albo spłycić ich złe czyny. Na co dzień spotykam się z wieloma tego typu dyskusjami w internecie, ale nigdy się w nie nie mieszam, bo szkoda mi nerwów, a tym razem postanowiłem coś napisać. Co do tego że ludzie podziemia nie strzelali dla jaj to ja się zgadam, ale to, że strzelali do cywilów ze względu na ich wyznanie, czy narodowość to niestety fakt, a o tym się milczy i osoby, które próbują o tym mówić od razu są atakowane i traktowane jak wrogowie narodu. Żeby było jasne, to zgadzam się z tym, że AK i inni walczyli o wolną Polskę i wiele im zawdzięczamy, ale nie pozwólmy żeby historia pamiętała tylko te dobre czyny, a pomijała te złe. A żeby nie było, że ja nie patriota czy inny agent, mason, czy biznesmen, to ostatnio jak mi Litwini na zlocie powiedział że "jeszcze Polska nie zginęła ale zginąć musi, co Litwini nie dobili to cholera zdusi" to też trochę z nimi porozmawiał, że oni myślenie to mają jakieś zwichrowane. I jeden musiał uciekać bo skończyły się argumenta.
Ostatnio edytowane przez ltd454 : 16.05.2013 o 15:21 |
|
16.05.2013, 17:21 | #28 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Źle mnie zrozumiałeś.
Oczywiście otwarty jestem na materiały o złych czynach partyzantów, bo wiadomo że sie zdarzały. I chętnie przeczytam o tym incydencie który wymieniłeś. I wątpie że dowódca "Młot" wydał rozkaz popełnienia zbrodniczego czynu. Oczywiście - zastrzelił swojego podkomendnego za niewykonanie rozkazu. Na to brat zabitego wyciągnął rewolwer i powalił Młota. Prawo wojskowe kontra więź rodzinna. To tragedia, wielka tragedia tych ludzi... i dla nich to nie była zabawa w strzelanie do ludzi. Podaj mi źródło gdzie AK i NSZ zabijało cywilów ze względu na wyznanie czy narodowość... z tego co wiem to Armia Ludowa i Gwardia Ludowa strzelała ludziom w tył głowy a potem te czyny przypisywała AK, taka krwawa propaganda. Jeśli Akowcy popełnili coś złego, należy potępić. A to że po zakończeniu wojny zabijali cywilów którzy kapowali do UB oraz wykonywali wyroki na zbyt nadgorliwych milicjantach którzy stosowali terror na ludziach w imieniu PRL... możemy się kłócić czy to dobre czy złe... ale ja mam swoje zdanie. Dla Ciebie wojna się skończyła w 45. Ale... ... W 45 roku po skończeniu wojny wisiały wyroki śmierci na AK i NSZ. UB i NKWD prowadziły masowe wyłapywania tych ludzi, walili w łeb jak w Katyniu bez sądu czestokroć popełniając zbrodnie godne UPA. Orlika zabili w 46 roku - przecież wojna się skończyła, więc skąd tyle zmilitaryzowanych jednostek czaiło się w gotowości żeby go dopaść? Skoro wojna się skończyła, skąd tyle jednostek NKWD i UB uzbrojonych i gotowych strzelać w imię Moskwy? Czy w takiej sytuacji partyzanci mogli złożyć broń i żyć normalnie? NIE! Musieli walczyć dalej aby przeżyć, albo skończyć w ubeckich piwnicach. Do 56roku trwała wojna, polskiego podziemia komunistycznego z reżimem sowieckim. To było Powstanie Antykomunistyczne, a nie jakies leśne potyczki. Partyzanci to nie były popierdółki z lasu tylko świetnie wyszkolone, uzbrojone i bitne oddziały. Więc nie mówmy że wojna się skończyła. Ostatnio edytowane przez pawelsitek : 16.05.2013 o 17:25 |
16.05.2013, 17:30 | #29 | |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Cytat:
W oddziale Orlika dwóch podkomendnych upiło się i zgwałciło kobiety na wiosce. Orlik bez zastanowienia dał im po kulce. Wszędzie znajdzie się debil... statystyka to surowa nauka. |
|
21.05.2013, 15:09 | #30 |
No to ja podam przykłady z własnego podwórka. Proponuję zapoznać się z życiorysem Romualda Rajsa ps."Bury". On i jego "banda", celowo piszę banda, mordowali po wojnie cywili na Podlasiu i to oni zachowywali się nie lepiej niż UPA o których tu wspomniałeś. Sprawa konkretnie dotyczy ludobójstwa obywateli polskich, ale została dokonana ze względu na narodowość i wyznanie.
Cytat poniżej pochodzi z końcowych ustaleń śledztwa IPN w sprawie pozbawienia życia 79 osób - mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski w tym 30 osób tzw. furmanów w lesie koło Puchał Starych, dokonanych w okresie od dnia 29 stycznia 1946r. do dnia 2 lutego 1946. Jest to jeden dzień z ich rajdu po podlasiu. Wieczorem 1 lutego 1946 r. odbyła się odprawa dowódców plutonów. Kpt. Rajs przydzielił dowódcom zadania zniszczenia po jednej ze wsi: Zanie, Szpaki, Końcowizna. Wymienione wsie były w przeważającej części zamieszkałe przez ludność wyznania prawosławnego. W dniu 2 lutego 1946 roku plutony wyruszyły w kierunku poszczególnych wsi. Pierwszy pluton pod dowództwem „Wiarusa” wyruszył do wsi Szpaki, drugi pluton pod dowództwem „Bitnego” udał się do Zań, natomiast trzeci pluton pod dowództwem „Leszka” – do Końcowizny. Plutonowi „Leszka” towarzyszyło dowództwo. W godzinach wieczornych do wsi Szpaki wkroczył pluton pod dowództwem „Wiarusa”. Żołnierze zaczęli podpalać zbudowania i strzelać do mieszkańców. Śmierć od kul lub w płomieniach oraz od odniesionych od tego ran poniosło 7 osób. Zostali zastrzeleni; Filipczuk Paweł (47 lat), Kłoczko Wasyl ( 58 lat), Szeszko Dionizy (50 lat), Szeszko Jan (45 lat), Szeszko Jan (21 lat). W jednym z domów dokonano gwałtu na kobiecie (zeznanie k. 1939 ). Wymieniona poddała się napastnikom, gdyż wcześniej Maria Pietruczuk (18 lat), która stawiała opór napastnikom została postrzelona w okolicy klatki piersiowej i pleców. Zmarła w wyniku odniesionych ran w dniu 6.02.1946 r. w szpitalu w Bielsku. Zostali też postrzeleni Teofil Bałło i Michał Rudczuk oraz Antonii Szeszko, który ranny w głowę zmarł w szpitalu Nadzwyczajna komisja powołana przez Powiatową Radę Narodową w Bielsku Podlaskim w dniu 3 lutego 1946 r. spisała straty materialne i odnalazła na miejscu ulotkę wzywająca ludność białoruską do opuszczenia wsi w ciągu 14 dni. Drugi pluton, dowodzony przez „Bitnego” po przybyciu do Zań zajął następujące pozycje. Z jednej strony wieś została otoczona przez drużynę „Gołębia”, a z drugiej – przez drużynę „Szczygła”. Trzecia drużyna pod dowództwem „Ładunka” weszła do wsi, gdzie zaczęto podpalać poszczególne zabudowania. Nie podkładano ognia pod domy należące do osób wyznania katolickiego, jak też nie podpalano zabudowań tych prawosławnych, którzy zamieszkiwali w bezpośrednim pobliżu gospodarstw, należących do rodzin katolickich (według zeznań świadków wówczas w Zaniach mieszkały 4 rodziny katolickie). Mieszkańców, którzy usiłowali wydostać się z płonących domów zapędzano z powrotem lub strzelano do ludzi wybiegających z palących się budynków i próbujących uciec ze wsi. Przed oddaniem strzałów niektórych mieszkańców pytano o narodowość i wyznanie. W oparciu o dokumenty i zeznania świadków przesłuchanych w sprawie należy przyjąć, że podczas pacyfikacji wsi zginęły 24 osoby. Nadto rany postrzałowe odniosło 8 mieszkańców: W protokole specjalnej komisji z Bielska Podlaskiego zapisano, że wśród zgliszczy znaleziono broń: jeden pistolet maszynowy oraz amunicję. W dniu 2 lutego 1946r. została również zaatakowana wieś Końcowizna. Ataku dokonał trzeci pluton pod dowództwem „Leszka”. Świadkowie wydarzeń w Końcowiźnie podają, że wówczas zamieszkiwało wieś około 60 osób, wyznania prawosławnego. W tym dniu w około godziny 18.00 część oddziału przeszła do wsi przez lód na rzece Narwi i zaczęła podpalać strzechy domów, stodół oraz strzelać do ludności. Mieszkańcy wsi uciekli i nikt nie zginął (k. 1854). Władysław Z. dodał, iż mieszkańcy Końcowizna nie strzelali do partyzantów, gdyż nie mieli broni palnej. To tak na zachętę, a szerzej na temat w w.w. ustaleniach końcowych śledztwa http://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/ko...ozbawienia-zyc Zachęcam do zapoznania się z całością materiału. Na deser dorzucę, że "Bury" jest jednym z "żołnierzy wyklętych"- co uważam za jakieś nieporozumienie. Stawianie go i jemu podobnych w jednym szeregu z prawdziwymi bohaterami to jakaś porażka. Tutaj też cała ta historia w skrócie- Gazeta Współczesna (dziennik wydawany w Białymstoku) http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs....azyn/231108872 Ostatnio edytowane przez ltd454 : 21.05.2013 o 15:20 |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
MIEJSCA PRZYJAZNE MOTOCYKLISTOM czyli GDZIE trafić na dobry nocleg, michę, itp... (oraz ostrzeżenia przed "miną") | motoMAUROxrv | Kwestie różne, ale podróżne. | 51 | 19.04.2017 14:39 |
DR 350 - następna krew... | voytas | Lejdis | 9 | 30.03.2014 20:57 |
krew i szpik | lena | Lejdis | 4 | 20.03.2013 14:32 |