04.09.2013, 12:17 | #21 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: mielec
Posty: 1,683
Motocykl: pilnie sprzedam
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 4 godz 50 min 41 s
|
Wjazd na Ukraine z nieswoim motocyklem to chyba nie problem- nie ma wriemmiennego(czasowego) wwozu, wystarczy miec notarialne upowaznienie. Nie ma limitu wwozonych pojazdow- wiec mozna miec 6 motocykli na przyczepce, notarialne upowaznienia i wjezdzasz na Ukriane
Rosja- to juz wiekszy problem. Ale z tego,co wiem, Bajrasz, ktory jechal ze swoim kumplem i wiozl jeszcze motocykle 2 innych znajomych, wiedzial o problemach wriemmeinego wwozu, mial wszytskie upowaznienia notarialne, przetlumaczone przez przysieglego , dostal nawet rady od bardziej doswiadczonych kolegow z tego forum i po 4 probach wjazdu do Rosji przez rozne przejscia graniczne musial motocykle znajomych zostawic przed granica. W czym wiec tkwi problem - ze Bajrasz nie wjechal, a inni wjechali?
__________________
niejedna przestrzen jeszcze moj uslyszy glos super miejsce i cudowni ludzie www.misja-kamerun.pl |
04.09.2013, 12:26 | #22 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
Oj szparag, szparag, ty to masz tupet. Liczyłem raczej na zwykłe dziękuję, za informację o kłopotach na przejściu łotewskim, bo też byście się tam odbili z powodu zaostrzonych kontroli wynikających z aresztowania kilku urzędników. Sam nie wiem, co mam myśleć o twoim wpisie. Może trzeba było nie dzwonić do was z ostrzeżeniem, a tylko zatrzeć ręce i czekać waszego niepowodzenia...zamiast martwić się, że będziecie mieć kłopot z tą granicą.
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
04.09.2013, 17:48 | #23 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 1,503
Motocykl: LC4
Przebieg: ...
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 5 dni 20 godz 4 min 21 s
|
Pogadamy jak się spotkamy, bo forum to nie miejsce na takie rozmowy. Myślę, że mamy sobie więcej do powiedzenia.
Ps: Nie przypominam sobie byś do mnie dzwonił. Pozdrawiam |
04.09.2013, 17:50 | #24 | |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 1,503
Motocykl: LC4
Przebieg: ...
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 5 dni 20 godz 4 min 21 s
|
Cytat:
Pozdrawiam |
|
09.09.2013, 17:42 | #25 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
Niestety jest
Ukraina podobnie jak Rosja - adin cieławiek anda maszyna - tak jak pisze Szparag |
09.09.2013, 17:47 | #26 | |
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
Cytat:
Poza tym - zaostrzone anty korupcyjne przepisy panują na wszystkich granicach rosyjskich i nie tylko na granicach - nie spotkasz policjanta który by cokolwiek od Ciebie wymuszał - to już nie ta rosją co 4-5 lat temu A nie pojechaliśmy na łotwę tylko dlatego że po takim występie to woleliśmy się tam nie pokazywać, bo jakby zobaczyli następnych Polaków z motorkami to by strzelali nie pytając o co chodzi. Tym sposobem woleliśmy narazić się na obcowanie z pogranicznikami ukraińskimi. |
|
10.09.2013, 13:13 | #27 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
Pik Lenina zwany także Szczytem Awicenny. Drugi co do wysokości szczyt w górach Pamiru. Już z daleka wiadomo było co w dzisiejszym dniu jest naszym celem. Piękna, majestatyczna, ośnieżona, dominująca nad innymi góra. Aby dotrzeć możliwie jak najbliżej musimy opuścić asfalt i polną drogą przecinającą koryta rzek i strumyków jechać kilkanaście kilometrów w stronę gór. Słońce powoli chowa się za horyzont, robi się chłodno a w dodatku część motocykli odmawia współpracy, dławi się i kaszle, jednak widok jaki rozpościera się przed nami wynagradza wszystko. Jest pięknie! Wszystkiemu magii dodaje zachodzące słońce rzucające ostatnie promienie na ośnieżone szczyty.
Na Polanę Ługową docieramy tuż przed zmrokiem, nikt jednak nie kwapi się do rozbijania obozu, to ostatnie chwile przed zapadnięciem zmroku by móc napawać się widokiem. Namioty więc rozkładamy prawie po ciemku przy okazji grzejąc się lokalną wódką. Temperatura spadła do kilku stopni, nikt nie myśli nawet o zdjęciu motocyklowych ubrań i gdy tylko kończą się konserwy przywiezione jeszcze z Polski pakujemy się do namiotów. Budzi nas zaduch i słońce. Jest wcześnie rano ale upał daje się we znaki, cóż za odmiana po mroźnej nocy. Niektórzy nawet próbują się opalać, inni sprawdzają czy na Pik Lenina da się wjechać motocyklem, pozostali kontemplują otaczające nas piękno. Niespiesznie składamy obozowisko, nikomu nie chce się opuszczać tak cudownego miejsca i wszyscy zgodnie uznajemy, że moglibyśmy tu zostać. Niestety od teraz zaczyna się droga powrotna, za trzy dni musimy być w Biszkeku by każdy mógł zdążyć na swój samolot. Opuszczamy więc Polanę Ługową i tą samą drogą kierujemy się w stronę Osz. Drogę umilają spotkania na trasie, najpierw spotykamy dwóch Czechów którzy na skuterach podróżują po Azji a następnie witamy się z Polakami realizującymi swój własny projekt 'Do Serca Azji' a których kilka tygodni wcześniej spotkaliśmy w Krakowie. Pierwszy, w drodze powrotnej, nocleg spędzamy na przydrożnej łące, kolejny już w znacznie ładniejszym miejscu bo nad jeziorem Toktogul, znajdujemy przyjemną polankę i od razu nawiązujemy kontakt z rodziną która w tym miejscu wypoczywa. Najpierw zjadamy ich arbuza a następnie naszego, niewiele rozmawiamy ale obie strony wyglądają na zadowolone. Z pewnością jesteśmy dla nich większa atrakcją niż oni dla nas. Niestety powoli nadchodzi nieubłagany koniec naszej podróży. Przed nami ostatni dzień i ostatni nocleg w Kirgistanie. Trzymając się asfaltu chcemy dotrzeć jak najbliżej Biszkeku. Opóźniamy powrót zatrzymując się co chwilę choćby po to by popatrzeć na lokalną grę. Gra nazywa się "Ulak Tartysz" - dosłownie znaczy "wyrwać kozę" lub "wydzieranie kozy" a polega na tym, iż dwie drużyny jeźdźców walczą o kozę. Przejęcie kozy i dostarczenie jej do bramki jest celem gry. Stoimy jak zauroczeni, na boisku kłębi się kilkunastu koni i ich jeźdźców, wygląda to tak jakby za chwilę ktoś miał zginąć. Kurz, pot, ślina cieknąca z końskich pysków, zarazem piękne jak i straszne. Niechętnie opuszczamy mecz, zostalibyśmy na dłużej ale ciemna burzowa chmura skutecznie nas przepędza. Wbijamy się w ostatnie przed Biszkekiem góry i przełęcz Tör-Ashuu 3600mnpm. Na szczycie mamy do przejechania najdłuższy, bo prawie trzykilometrowy, tunel w Kirgistanie. Coś jakby przejechanie przez bramę do innego świata. Zostawiamy za sobą zielone przestrzenie, jurty, darcie kozła i wjeżdżamy w przedmieścia Biszkeku do którego zostało nam około 60km. Nie chcemy jednak ostatniej nocy spędzać w mieście więc próbujemy znaleźć nocleg na dziko, nie jest to łatwo bo dookoła już tylko same wioski i pola uprawne. Szukamy ratunku u miejscowych i po kilku chwilach rozbijamy namioty na podwórku u dyrektora wiejskiej szkoły. Do opieki przydzielono nam dwóch jego synów, studentów. Zostaliśmy niesamowicie ugoszczeni, owoce, kefir, ogórki małosolne, mleko, herbata, wszystko pyszne i w dużych ilościach. Na niektórych łakomstwo później się zemściło... Wieczór upłynął na rozmowach, oglądaniu rodzinnych zdjęć i próbie grania na gitarze. Fantastyczne zakończenie podróży. Kirgistan to niewielki kraj ale dzięki temu łatwiej go poznać, zaglądnąć w wiele ciekawych miejsc i spotkać niesamowitych ludzi. To kraj który wzbudza mieszane uczucia ale na pewno nie pozostaje obojętny. Jest w nim jakaś tajemnica którą chciałoby się poznać. My wracamy tu za rok! |
10.09.2013, 14:21 | #28 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
|
mega fajny wyjazd juz sie rozgrzewam
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
10.09.2013, 14:24 | #29 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
|
13.09.2013, 11:44 | #30 |
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Lubelskie
Posty: 2,497
Motocykl: CRF1000
Przebieg: 149 000
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 31 min 19 s
|
cyt: Zaliczył konkretną glebę i zanim sam się pozbierał w silniku jego motocykla zaczęło się coś tłuc
motocykle bmw z serii R1100, R1200 GS nie gasną po przewróceniu (no chyba, że masz mało paliwa w baku...), jeżeli nie zgasisz sam to masz pecha moto się zaciera! dotyczy to także wersji adventure! znajomy wyrzygał na swojego ADV coś ponad 40. tys zł, wyłożył się w piachu zanim się pozbierał i zorientował, że moto chodzi nadal było już po rybach..... ciekawe, że nikt nic o tym badziewiu nic nie pisze - w żadnych testach tego nie znajdziesz .. mając taki moto trzeba samemu zainwestować w czujnik przechyłu. Ostatnio edytowane przez mdxmd : 13.09.2013 o 11:47 |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Stany !!! Azja Centralna A-R-S | sebol | Trochę dalej | 96 | 28.07.2015 17:13 |
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 | gancek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 20 | 21.07.2013 22:23 |
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec | Piast | Umawianie i propozycje wyjazdów | 51 | 12.01.2013 13:43 |
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia | ydoc | Przygotowania do wyjazdów | 47 | 20.06.2012 00:17 |
Azja Centralna | Magnus | Trochę dalej | 137 | 29.11.2009 09:31 |