06.11.2014, 12:30 | #21 |
Gleby powiadasz... robiąc każdy krok jeszcze je wspominam
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
06.11.2014, 16:45 | #22 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
|
Oj tam odrazu sporo
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
10.11.2014, 18:58 | #23 |
Dzień 1 (na motocyklach)
Zatankowani ruszamy w kierunku wybrzeża. Czeka nas dziś długi odcinek, więc chwilo zapominamy o tym co mamy na obręczach i wybieramy asfaltową ścieżkę. Przebicie się przez zatłoczony o poranku Marrakesz zajmuje nam chyba godzinę. Pierwsze 60km to dobrze znana nam droga do Asni, to nią nie tak dawno jechaliśmy autem w góry, ta samą droga również wracaliśmy. Podobno świat z siodełka motocykla wygląda inaczej... nie tym razem. 60km nudy. Kolejne kilometry okazują się grą wstępną: robi się cieplej, zmysły pulsują, oczy łakną jeszcze, serce bije na wysokich obrotach, spocone donie... Tak, R203 potrafi zapewnić ciekawe doznania. Na początku przysparza o palpitację serca, gdy na co drugim ostrym zakręcie lokalny kierowca zajeżdża drogę, by potem przejść w zupełnie pusty, wysokogórski odcinek. I tam zaczyna się prawdziwa orgia zmysłów. Jedzie mi się fatalnie - pierwszy raz jadę na tak agresywnych gumach, zakręty to prawdziwe wyzwanie. Staram się jak tylko mogę by nie opóźniać grupy, z drugiej strony nie chcę zakończyć przygody już pierwszego dnia! Trzeba to wszystko jakoś wypośrodkować. Po dłuższym postoju na jedzonko ustalamy, że ekipa leci na jakiś obiad, ja pokarmię się widokami, uwiecznię je. Także na kilka godzin rozstajemy się, dalej jadę sam, co chwilę w oddali widząc tylko zarys Białego KTMa z Dorota i Michałem na pokładzie.
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
10.11.2014, 19:26 | #24 |
Co jakiś czas doganiam KTMa ale po jednej z dłuższych sesji na dobre tracę go z horyzontu.
Na przełęcz Tizin-n-Test (2092) wjeżdżam już sporo po południu. Nawet chciałem napić się zimnej koli ale gorąca cena skutecznie mnie do tego zniechęca: 25Dh/330ml (jakieś 10zł). No nic... łyk wody i ruszam dalej. Droga miejscami jest remontowana, by po chwili asfalt stał się naprawdę idealny. Wjeżdżam na N10 , w słuchawkach kasku rozbrzmiewa dźwięk telefonu a po chwili głos Dominika: - Mamy problem, pospiesz się! - Co się stało ? - Sam zobaczysz jak przyjedziesz. Stoimy na najbliższej stacji benzynowej.... Myślę sobie - jaja sobie robią, pewnie nie mogą się doczekać na mnie i wpadli na taki własnie sprytny pomysł by mnie pogonić. Ostatnia fota i z dusza na ramieniu oraz nadzieją w głowie, że jednak nic się nie stało, ruszam pełnym gazem! cdn.
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
12.11.2014, 23:58 | #25 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Łódź
Posty: 603
Motocykl: Ansfaltowy pedał
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 10 godz 51 min 0
|
Wiedział kiedy zrobić przerwę, Neno gdzie Ty to podpatrzyles w polsacie
|
13.11.2014, 03:16 | #26 |
Zarejestrowany: May 2012
Miasto: Zabrze/Kopervik
Posty: 62
Motocykl: ktm 640 adv
Online: 1 tydzień 11 godz 40 min 4 s
|
No .... i.....
|
13.11.2014, 20:59 | #27 |
Przepraszam Was najmocniej ale będzie mały poślizg - brak czasu. Najwcześniej za tydzień coś podziałam w temacie relacji ;(
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
19.11.2014, 18:11 | #28 |
Ruszam więc zostawiając za sobą cudowne widoki:
Przede mną tylko długa prosta, w dodatku asfaltowa: Kilkadziesiąt minut potem wpadam na stację benzynową. Wszyscy stoją, motocykle całe. Oszukali mnie! Oddycham z ulgą. Mijam pierwsza grupę, podjeżdżam do drugiej i gadamy sobie jak gdyby nigdy nic. Marek pokazuje mi urwany podnóżek ale co to za problem! Jeśli nie dziś, to jutro coś na pewno zaradzimy! Wszyscy zatankowani, ja paliwa mam jeszcze dużo, odpuszczam więc. Czas ruszać! Podchodzę więc do drugiej grupki a tam trwają intensywne rozmowy. Okazuje się, że nie jest wcale tak dobrze jak myślałem. Darek znudzony jazdą asfaltem, stracił koncentrację pod dystrybutorem i poleciał na bok wraz z motocyklem. Zwykła parkingówka niby - niestety upadł na bark. Ruszać ręką daje radę - więc nie może być tak źle. Faszeruje się więc chłopina przeciwbólowym środkiem i ruszamy szukać pierwszego lepszego noclegu. Ten pierwszy okazuje się dla nas za drogi. Daro zaciska zęby i postanawiamy ruszyć dalej. Zatrzymujemy się pod jakimś barem by coś przekąsić - jednak w menu jest tylko herbata Dwójka z nas wyrywa więc do przodu w poszukiwaniu restauracji a reszta odciąża bagaże z zapasów. Owej dwójce udaje się osiągnąć zaplanowany na dziś cel. My marudzimy przeokrótnie Trasę z Agadiru do Tiznit pokonujemy w ciemnościach, ja bez gogli, bowiem na słoneczne Maroko nie zabrałem białej szyby... Mądre! 80km przed celem (Sidi Ifni) poddajemy się w najlepsze. W centrum Tiznit znajdujemy jakiś hotel i za nieco poniżej 100Dh ( hotel + stróż do motocykli) możemy się zameldować w całkiem przytulnych pokojach. Ja dostaję dwójkę tylko dla siebie. I wszystko było by ok gdyby nie ta łazienka... Wieczorem zakupy w pobliskim "supermarche" po czym część ekipy ląduje w łóżkach, a reszta rusza w miasto w poszukiwaniu przygód i dobrego jadła. Usypiamy koło północy. Tego dnia nawinęliśmy około 420km. cd. już się pisze!
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
19.11.2014, 20:39 | #29 |
Wstajemy późno! Za późno. Niebawem 9-ta a my jeszcze wylegujemy się.
Leniwie zwlekam się z łóżka, podnoszę rolety do góry by kliknąć kilka zdjęć i w mgnieniu oka czuję jak bardzo jestem głodny! Wszystko przez wspaniały zapach z pobliskiej piekarni. Szybko ubieram się więc i biegiem do piekarni po jogurt i bułeczki. Widok z hotelowego okna: Motocykle stoją! Na szczęście nic nie zginęło. Piekarnia, prace serwisowe przy Suzuki i poranne rozmowy o barku, bólu wypełniają nam przedpołudnie. Po 11 za sobą mamy już naprawę podnóżka, śniadanie, kawę. Szybki prysznic, wyprowadzka, szukanie bankomatu, tankowanie... i po 12 w końcu opuszczamy Tiznit. Jedyny pozytyw tego późnego wyjazdu to OFFoowa trasa w koło miasta Kierunek Legzira! To tylko 70km! Podczas gdy my spieszyliśmy się ile tylko sił, nad oceanem panował pełen spokój i wyczekiwanie. Foto by Dominik: Na ową plażę zwalamy się tłumnie "trochę" po 15tej. 70km, ponad 2h - no dobra, trafiła nam się fajna ścieżka i dlatego tak długo. A jak fajna ścieżka to i zdjęcia były
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
19.11.2014, 21:32 | #30 |
Ruszamy dalej. Zjazd na samą plaże mijamy i jedziemy zobaczyć te słynne łuki z drugiej strony. W końcu docieramy na plażę. Tu miałem spełnić swoje kolejne marzenie - pojeździć sobie pod łukami, niestety jak wół stoi znak zakazujący wjazdu... Ludzi dużo - lipa ;( Pozostał tylko spacer. Troszkę poleniuchowaliśmy sobie, skromny posiłek na plaży i bardzo szybko zleciał nam dzień. Trzeba było się ewakuować na kemping do Sidi Ifni. I to by było tyle z drugiego motocyklowego dnia w Maroku.
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Omalo jak Kirgizja, Vashlovani jak Maroko- wrzesien 2014 Dolot samolotem, sprzet na miejscu | Mirmil | Umawianie i propozycje wyjazdów | 8 | 02.09.2014 15:41 |
Maroko | consigliero | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 13.10.2010 13:17 |