09.07.2010, 15:14 | #41 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
|
Ja w niedziele najblizsza o ile pogoda pozwoli robia mala objazdowke z zachaczeniem o Malvern, Ros on wye i Monmouth, powrot przez gloucester i startford on avon - o ile pogoda pozwoli
|
12.08.2010, 08:45 | #42 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: Środa Wlkp.
Posty: 511
Motocykl: xr400r, cbr1100xx
Online: 3 tygodni 3 dni 18 godz 2 min 38 s
|
W weekend śmigam/śmigamy do Bristolu. Jeżdzenia za dużo nie będzie, cel jest inny - http://www.bristolballoonfiesta.co.uk/ moga wyjść niezłe foty.
|
14.08.2010, 18:26 | #43 |
....OLEJ....
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 24 min 54 s
|
W ten weekend angielscy afrykanerzy robia w Walli maly off.
Ja niestety nie dam rady;( Ale niedlugo organizuja spotkanie moze polecimy? |
15.08.2010, 14:23 | #44 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
|
Ja sprzedalem devilke i rozgladam sie za czyms do jazdy innym............wiec tez nie urobi!
|
16.08.2010, 00:09 | #45 |
....OLEJ....
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 24 min 54 s
|
Panie tylko Africa Twin
|
16.08.2010, 23:13 | #46 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
|
|
20.08.2010, 23:02 | #47 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
|
No i jest Klv 1000 w pieknym pomaranczowo-czarnym kolorze, troche jeszcze mam nadzieje przed "zima" pojezdze
|
11.10.2010, 01:34 | #48 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: Środa Wlkp.
Posty: 511
Motocykl: xr400r, cbr1100xx
Online: 3 tygodni 3 dni 18 godz 2 min 38 s
|
Dziś, korzystając z pięknej jesiennej pogody postanowiliśmy z A. wyskoczyć w kierunku niezgodnym z angielskim weekendowym trendem. Ruszyliśmy doopska ze wsi w kierunku zabudowań, poczuć jak miasto oddycha CO2 i ołowiem.
Wybór padł na pobliską osadę na L. Zdrój dodam. Najsampierw udaliśmy się w pobliże bazy RAF w Northhold, zachodni Londyn, gdzie też miało baze parę polskich dywizjonów podczas II WŚ. Kilka mil od bazy znajduję się na Northwood cmentarz polskich lotników. Polska kwatera na tym niewielkim cmentarzu jest bardzo zadbana, chcę dodać że znajdują się tu też groby lotników angielskich, nowozelandskich, spoczywa też tam Josef Frantisek z dyw. 303 który to miał podobną jak Stanisław Skalski najwiekszą liczbę zestrzelonych samolotów. Dalej ruszyliśmy do "centrum" spotkać się z naszym przyjacielem, Czarkiem, wspaniałym człowiekiem, olimpijczykiem z Barcelony. Zrobiliśmy pare kaw na Kensington a później pod wpływem rozmów ruszyliśmy już wspólnie na kolejny "polski" cmentarz, tym razem Brompton Cementary, pomiędzy Kensington a Chelsea. Może brzmi to przygnębiająco, taki temat wycieczki, ale chcę dodać że nic z tych rzeczy. Po pierwsze jest to dla nas kawał wspaniałej historii, a po drugie cmentarze w UK są oazami zieleni, miejscami gdzie można się zrelaksować, przyjść na piknik, na randkę, spotkać się z przyjaciółmi. Dodam, tu nas wieśniaków, uświadomił Czarek jako okoliczny rezydent, że Brompton jest miejscem gdzie spotykają się pany które bardziej niż trochę lubią panów. Wiem że w Polsce strasznie to razi, zwłaszcza w takim miejscu, uwierzcie, tutaj traktowane jest jako nieszkodliwa ciekawostka. Niemniej, wysłuchując wielu ciekawych historii, zwierzamy nekropolię. Tutaj grób gen. broni Michała Tadeusza Tokarskiego - Karasiewicza Dalej, za miedzą stadion Chelsea Okoliczna fauna W końcu wyszliśmy w okolice Stamford Bridge, nie cierpie footbolu, ale uwieczniłem to cholerstwo na fotkach I wreszcie nasz przewodnik. Wspaniały człowiek i kumpel, ale kibicuje dwóm najbardziej obciachowym drużynom : CWKS i Chelsea. Za tydzień chyba polece na rowerze do Brighton, starym szlakiem kolejowym. Już kiedyś tam jechałem, nic specjalnego, las, kaczka, drzewa, ale jest kilka pubów po drodze, zrobię fotorelację z degustacji napotkanych lokalnych ale. |
11.10.2010, 10:21 | #49 |
bardzo fajoska relacja. też nie patrzę na takie cmentarze jako na przygnębiające miejsce. raczej jako na miejsce pamięci o ludziach, którzy starali się walczyć, ze złem z dala od domu i na obcej ziemi. zawieszam się zawsze wtedy nad pokrętnością losu i ogromem szczęścia, które trzeba było mieć aby z takiej tułaczki wrócić do domu...
jako praktykujący ojciec na tacierzyńskim uprawiam spacerologię odpoczynkową na kwaterze włoskiej w parku grabiszyńskim - kupa wesołych wiewiór tam mieszka. jako że UK jest mi szalenie bliskie liczę na zdjęcia z kolejnej wycieczki bicyklem ALE nie zdegustuj za dużo żeby ci lajsensa nie ciachnęli z mechanicznym pozdrowieniem matjas
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
12.10.2010, 19:30 | #50 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Chojnice/drogi Europy
Posty: 1,039
Motocykl: RD07a
Przebieg: hgw
Online: 3 tygodni 2 dni 4 godz 28 min 20 s
|
Muzeum u-boota w Birkenhead
Birkenhead to doskonale znane irlandzkim kierowcom miejsce w uk. Często i gęsto pływa się stąd do Irlandii, zarówno tej prawdziwej, jak i tej okupowanej.. Zdarza się, że wysyła się samą naczepę i w porcie robi jakąs dłuższą pauzę. Zdarza się, niestety dość rzadko, że taką samą pauzę i w tym samym czasie robi kumpel. Pierwszy dzień, wiadomo, spędza się w takim przypadku na rytualnym sprawdzaniu wytrzymałości wątroby. Wynik zawsze jest dobry, tylko nigdy nie pamiętam, jak dobry
Tym razem nie było inaczej, po spotkaniu w porcie Marcina rytuał rozpoczął się bez chwili zbędnej zwłoki.. Po odzyskaniu świadomości postanowiliśmy zrobić jednak coś bardziej yntelygełtnego. Przypomniałem sobie o muzeum, na które napatoliłem się kiedyś łażąc przed siebie, gdy pauzę spędzałem samotnie (chlip, chlip). Długo nie trwało i po krótkich przygotowaniach byliśmy gotowi.Jako, że muzeum o tematyce wojskowej ubraliśmy się odpowiednio: ja w moją oryginalną, polską bluzę moro ze znakiem wojsk motocyklowych ATF na ramieniu , Marcin wygrzebał spodnie z kamuflażem i poszliśmy. Angole wyciągnęli okręt z morza, z głębokości 67 m w latach 90-tych, i po spreparowaniu udostępnili zwiedzającym. Bilet nie zmasakruje Wam kieszeni, wystarczy wysłupać 5 funtów i postrach mórz i oceanów stoi przed Wami otworem, a nawet kilkoma . Kadłub okrętu jest przecięty w kilku miejscach, i przez szybkę można zaglądać w przekroje i podziwiać: przedział torpedowy, mostek, maszynownię. Poza tym, przy odrobinie dobrej woli i uruchomieniu wyobraźni, można postrzelać z działka przeciwlotniczego i przejechać się na torpedzie Zdjęć nie wkleję teraz, bo za słaby net tu mam, jak będziecie chcieli- dołożę w piątek.
__________________
openSUSE.org |