|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
29.11.2012, 18:10 | #71 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Czwartek 13 IX
Nadszedł dzień pożegnania z Jarkiem.Przejechaliśmy jeszcze razem kilkadziesiąt kilometrów i nasz przewodnik skręcił na zachód.Poruszaliśmy się spokojnymi drogami uciekając w mniej uczęszczane zakątki.Leniwie opuszczając tereny nizinne obieramy kierunek na Trydent a konkretnie znaną prawie wszystkim Polakom Madonne Di Campiglio. Co by nie było za nudno i za prosto postanowiliśmy przebić się z jednej strony czyli jezioro Iseo na drugą na wysokości Bagolino. Wiązało się to ze sporym opóźnieniem w czasie no, ale cóż przygoda, wszak po to tam byliśmy.Droga a raczej wąska ścieżka pięła się niemiłosiernie do góry. Ruchu zero także nieprofesjonalnie ścinałem zakręty. Na moje szczęście facet w jakimś aucie ala Lada Niva był mądrzejszy ode mnie i każdy zakręt sygnalizował niczym arabus na światłach. To chyba mnie uratowało i doprowadziło do porządku. Po jakimś czasie wszystkim zaczęło burczeć w brzuchu a uparliśmy się na prawdziwą włoską pizze.Co rusz podjeżdżaliśmy do różnych przybytków, ale wszędzie pozamykane.Ten zwyczaj wkurwiał mnie niebywale.Kto powymyślał te sjesty,przerwy itd.No cóż kraje dobrobytu (podobno) ,ale to temat do innej dyskusji. Na szczycie stacji narciarskiej było schronisko ,ale Włoch odpowiedział w niezbyt zachęcającym stylu, że ma tylko naleśniki. Minę miał taką jakby leżały od zeszłego sezonu dlatego zerwaliśmy się szybko nacieszyć żołądek pięknymi widokami. Gdy szczęśliwie zjechaliśmy z gór udało nam się w końcu dopaść knajpkę. Była czynna a wybór pizzy bogaty i nawet w miarę ludzkich cenach biorąc pod uwagę jakość i ilość oferowanego produktu. -Po calasie jak dorośli Pojedli popili i zrobiło się zimno.W dość szybkim tempie pozakładaliśmy wszystkie podpinki i membramy. Okazało się to bardzo słuszne gdyż za godzinkę temperatura wynosiła już 8 a po chwili 5 stopni. Kolejne serpentyny i powoli zapadająca ciemność nie wywoływały już takiego entuzjazmu.Moje zajebiste światła oraz owiewka a raczej jej brak w babci Tomka sugerowały. -Calgon czas szukać noclegu. cdn. chwila przerwy
__________________
Agent 0,7 |
29.11.2012, 20:14 | #72 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,420
Motocykl: RD07a
Przebieg: 43k+
Online: 3 tygodni 3 godz 22 min 21 s
|
Ale akszon, ale napiecie i teraz co, przerwa na reklamy?
__________________
"Don't cry because it's over. Smile because it happened." Dr Seuss |
03.12.2012, 23:03 | #73 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Jadąc z Madonny w kierunku Bolzano podziwialiśmy górskie szczyty.Mimo,że zakręty kręciły w dół to temperatura za nic nie chciała wzrastać.
W pewnym momencie dojechaliśmy do pustej knajpki na ciemnym odludziu. Długo się nie zastanawiając wpadłem do środka.Na ten moment potrzebowaliśmy tylko kawałka podłogi aby rozwalić bambetle i nie kręcić się w górach po nocy. W środku było tylko małżeństwo w średnim wieku prowadzące owy przybytek. Krótka rozmowa z właścicielem i wiemy ,że tutaj się nie prześpimy, ale zaraz zadzwoni do znajomego i pogada. Koleś okazał się bardzo w porządku.Trochę umierał ze śmiechu podczas negocjacji cenowych przez telefon z właścicielem pensjonatu. Zaproponowano nam tani nocleg za 28 eurasów ze śniadaniem od osoby. Tutaj dość mocno rozmijały się nasze pojęcia taniości.Właściciel agroturystyki, który miał nas przenocować zrozumiał,że podróżnicy nie potrzebują śniadania i mają tylko 50 eurasów, ale za wszystkich i na dodatek mogą spać w garażu. Po chwili naszemu koledze przypomniało się również, że ma Honde CB 500 także również jest motocyklistą.Szale przyjaźni przypieczętowała jednak znajomość lokalu o swojsko brzmiącej nazwie La Scandola w której on był barmanem a ja miałem okazje bywać w przeszłości.(Tutaj proszę nie wyciągać pochopnych wniosków). Koniec końców ugościł nas szybką kawą i przekazał w ręce właściciela agroturystyki. Podjechał po nas sobowtór Danniego Devito. Przemieszczał się swoim szalonym kombi na tzw. podwójnym gazie co nie przeszkadzało mu brać zakrętów z piskiem opon i gubić nas w oddali. Po 20 minutach szczęśliwie dotarliśmy do miejscowości Cagno. Włoch Francesco ugościł nas na swoich nowych pokojach a my od razu zapłaciliśmy z góry umówioną kwotę aby rozliczenia mieć za sobą.Ciepły prysznic a nawet jabłuszka z sadu poprawiają nasze nastroje.Tutaj nastąpił przełom-położyliśmy się spać bez jakiegokolwiek spożycia. Piątek 14 IX Poranna kawa pita o mroźnym poranku przynosi różne pomysły.Ja i Rafał postanawiamy wracać od razu do Wrocławia a Tomek ze Sławkiem jeszcze jeden dzień zabawić w Austrii.Zerkając z ogrodu na jezioro Santa Giustina zjadamy pożywnego weka mojej produkcji i czule żegnamy się z gospodarzem pokazującym zalety swojego agro.
__________________
Agent 0,7 |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
moja Afryka czyli "Wagadugu 2012" by remi | remi | Trochę dalej | 27 | 28.08.2013 20:16 |
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 | gancek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 20 | 21.07.2013 22:23 |
Rumunia, Mołdawia, Ukraina, NRM - wrzesień 2012 | lemur | Trochę dalej | 52 | 14.01.2013 19:21 |
Podlączę się do wyprawy - wrzesień 2012 | Beny | Umawianie i propozycje wyjazdów | 3 | 07.06.2012 15:25 |
Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 | sagattic | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 10.04.2012 17:38 |