07.12.2016, 11:05 | #81 |
W ODCINKU ZNAJDUJĄ SIĘ DRASTYCZNE SCENY I OPISY, CZYTASZ I OGLĄDASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Dzień 10 Niedziela 7.08.2016 Odpoczynek był nam bardzo potrzebny, szczególnie po wczorajszych wydarzeniach. A tak w ogóle, to dobrze by było zaplanować jakiś dzień bez jazdy, odpocząć od siedzenia, wyprostować członki. Ciągła jazda, uporczywe, monotonne nawijanie kilometrów, szczególnie w takich warunkach, mocno daje się nam we znaki. Rano, generalnie czujemy się dobrze, jedynie przetarty bok Maxa zaczyna mu coraz bardziej dokuczać, chyba dlatego, że się zasklepia. Dzisiaj, nigdzie się nie spieszymy. Spokojnie zjadamy śniadanko, jeszcze raz przeglądamy nasze motki, a potem pakujemy rupiecie i przygotowujemy się do drogi. Plan na dzisiaj, to dotrzeć do Osz, a że jest to niewiele ponad 500 km po asfalcie, więc z realizacją nie powinno być problemu, oczywiście, jeżeli nic się nie wydarzy. Ten pan w środku, to właściciel motelu. Sympatyczny i przyjemny człowiek. Wraz ze swoim mechanikiem, prezentują nam pojazd zbudowany przez tego drugiego. Wiecie co napędza ten pojazd ?... zmotany silnik od K750 ! Lecimy. Droga wspina się coraz wyżej i wyżej, aż w końcu jesteśmy na przełęczy Otmok na wysokości 3326 mnpm. Trampi, w porównaniu z rokiem ubiegłym, spisuje się dużo lepiej, chociaż to dopiero 3300, a przecież przed nami 4600 i jak wtedy sobie poradzi ? Za przełęczą, jak to za przełęczą, droga schodzi coraz niżej. Tutaj raczej nie ma prostych, nudnych odcinków, jest zakręt za zakrętem, czasem serpentyny. Jedziemy czujnie, trzymając dystans, bo w głowach ciągle jeszcze mamy dzień wczorajszy. Widoki, jak to w tej części Kirgistanu; góry po prawej, górki po lewej, zielono, brak drzew, temperatura na tej wysokości znośna. Praktycznie, wszędzie wzdłuż górskich dróg widoczne są obozowiska pasterskie. Jurty, budki, kontenery, pasące się stada kóz, owiec, koni. Czasem te zwierzęta spacerują sobie po drodze, przechodzą z jednej na drugą stronę, odpoczywają na niej. Na ogół zachowują się bardzo przewidywalnie, są spokojne, ale i tak przejeżdżając obok, trzeba zwolnić i zachować szczególną ostrożność. Lecimy tak sobie wchodząc w prawe i lewe zakręty, oglądając górskie widoczki, relaksując się jazdą, omijając czasem zwierzaki. Ruch na drodze niewielki. Zbliżamy się do, dosyć ostrego prawego zakrętu za którym droga opada w dół. Po prawej, wysoka skarpa ograniczająca widoczność, po lewej dosyć szeroka równina, na której rozstawione są jurty i pasą się konie i owce. Jedziemy niezbyt szybko. Na lewym poboczu tego zakrętu, pasie się klacz obok której hasa sobie wesołe żrebię. W pewnym momencie z na przeciwka nadjeżdża samochód osobowy marki Mercedes, zdaje się C200. Samochód zbliża się do koni, my jesteśmy około 20 m od tego miejsca. Klacz nadal pasie się spokojnie, żrebak biega dookoła, a Mercedes jedzie nie zwalniając. W momencie kiedy Mercedes dojeżdża do klaczy, skaczące radośnie żrebie wypada na jezdnie. Pisać dalej Jesteśmy jakieś 20m od tego miejsca !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Żrebie wylatuje w powietrze, a z rozerwanego brzucha tryska fontanna krwi i nie tylko, po czym pada na asfalt. Tam gdzie powinien być brzuch, jest zgnieciona miazga która pulsuje konwulsyjnie, a żebra sterczą nienaturalnie wypiętrzone. Z rozbitego, wgniecionego przodu Merca, również tryska fontanna, ale płynu chłodniczego. Mercedes jedzie jeszcze jakiś czas, po czym się zatrzymuje. Klacz, w pierwszej chwili stoi nieruchoma, ale po chwili zaczyna nerwowo i chaotycznie biegać dookoła leżącego żrebaka, co chwila go obwąchując. Wyrażnie widać, że klacz rozumie i zdaje sobie sprawę z tego co się wydarzyło. Zjeżdżamy na pobocze i tam się zatrzymujemy nie zsiadając z motorów. Jestem w szoku o wiele większym niż po naszym, wczorajszym wypadku. Cały się trzęsę, jestem rozbity, nie mam siły zsiąść z motocykla, jeszcze nie wierzę, że „TO'' się wydarzyło i to na naszych oczach. DLACZEGO ? ...CZEMU ?...PO CO ?...O CO CHODZI ?... DLACZEGO NAS TO DOTYKA ? … CO JESZCZE MOŻE SIĘ WYDARZYĆ ? … CZEMU NIE MOŻEMY SPOKOJNIE JECHAĆ JAK INNI ? ... Strach zagląda nam w oczy ! Jadąc przez stepy Kazachstanu, widzieliśmy zabitego na drodze, spuchniętego konia. Drogowcy założyli mu pas na nogi i ściągali gdzieś w step, prawdopodobnie na żer dla drapieżników. To jednak wydarzyło się gdzieś tam, kiedyś, poza nami i nie zrobiło na nas większego wrażenia. Tym razem było inaczej. Pamiętam, że siedząc jeszcze na motocyklu powiedziałem do Maxa „To koniec, nigdzie więcej nie pojadę''. Długo tak siedzimy, nie mogąc się ruszyć. Max pyta „ Fotografujemy to ?'' Ja mówię „Nie” Max jednak zrobił jedno zdjęcie. Siedzimy w milczeniu czas jakiś, potem, bez słowa ruszamy i jedziemy nic nie mówiąc. Każdy z nas walczy ze swoimi myślami, analizuje wszystko co się do tej pory wydarzyło, a najbardziej to, czego byliśmy świadkami przed chwilą.. Jedziemy. Nic mnie nie cieszy, wszystko jest obojętne. Po zjechaniu z gór na równiny, zrobiło się strasznie gorąco, a temperatura wzrosła do ok. 40 * Zjeżdżamy do jakiejś miejscowości przy trasie, żeby napić się czegoś zimnego, zjeść loda, odpocząć w cieniu. „Kafe'' nie było, ale sprzedawczyni zrobiła nam kawę i popijamy przed sklepem. Nad głową Maxa, pod dachem z blachy siedział sobie gołąb w gniazdku. Jeżeli na dole było ok. 40*, to ile było pod tą blachą ? W dalszym ciągu nic nie mówimy, jesteśmy poobijani psychicznie a Max dodatkowo fizycznie. Rana na boku, trochę jednak dokucza. Jedziemy i kolejny przystanek na lody i coś zimnego do picia. Lecimy dalej. Stacja w Kypczak Tala, tankujemy całkiem normalnie, czyli ile chcemy. Chłopak z obsługi, na imię ma Murat, pracuje tam razem z żoną w systemie zmianowym 24/24. Również jest motocyklistą i ma fajnie zrobioną Jawę 350. Po zatankowaniu i rozmowie ze standardowymi pytaniami, zostajemy zaproszeni na zaplecze i poczęstowani arbuzem, którego Murat kupił specjalnie dla nas z tankującego na stacji samochodu. Rozmawiamy o tym jak się żyje w nas i u nich, czemu młodzi uciekają w świat w poszukiwaniu lepszego życia i troszkę oczywiście o polityce. Moglibyśmy tak długo siedzieć, a nawet zostać na noc, ale my chcemy dotrzeć do Osz, dlatego niestety musimy podziękować Muratowi za gościnę. Lecimy dalej. Dzień szybko się kończy, a do celu jeszcze daleko, dlatego do Osz wjeżdżamy już nocą. Szukam hotelu De Luxe przy ulicy Alisher Navoi w którym spaliśmy w ubiegłym roku, ale w ubiegłym roku ulica Alisher Navoi była rozkopana, a teraz takiej nie widzę, tym bardziej nocą. Przejeżdżam jedną ulicę dalej, ale wracając, trafiam prosto na nasz hotel. Dostajemy pokój za 1500 somów, w tym samym korytarzu w którym w ubiegłym roku spał Sylwek z Bananem. Dystans 540 km Temperatura 41* |
|
07.12.2016, 11:34 | #82 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: podwrocławskie zadupie
Posty: 835
Motocykl: '12 LC4 690 Enduro R
Online: 1 miesiąc 3 dni 21 godz 32 min 45 s
|
Soczysty odcinek, zwłaszcza przez tego arbuza :-)
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
08.12.2016, 13:10 | #83 |
malarz
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Zabrze
Posty: 1,415
Motocykl: RD07b HRC
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 12 godz 18 min 56 s
|
Biorąc pod uwagę jakie mieliście przygody na tym wyjeździe, myślałem że druga część zdania będzie nieco inna
__________________
Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!... |
08.12.2016, 17:14 | #84 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
|
Pamiętam tunel ze zdjęcia. Wjechałem do niego z zabrudzoną osłoną reflektorów. Gdyby nie tylne światełko Varadero Raberta bliski byłem decyzji zatrzymania się. Kompletnie nic nie widziałem, a kierowałem się jedynie na Roberta motocykl. Miałem cykora.
Pomimo tych przygód, czuję, że wyprawa zakończy się dobrze
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś Ostatnio edytowane przez sebol : 08.12.2016 o 17:40 |
08.12.2016, 20:37 | #85 |
|
|
09.12.2016, 03:57 | #86 |
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: SANOK
Posty: 13
Motocykl: HONDA AFRICA TWIN 750 RD07A, JUNAK 350 M10, JAWA 250 636,JAWA 350 638
Przebieg: 86000
Online: 5 dni 18 godz 36 min 59 s
|
Jak to spiewl Ryszek Ridel, trzeba miec forse i wolny czas. Pozdrawiam żuku.
|
09.12.2016, 15:40 | #87 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
|
"Jak to spiewl Ryszek Ridel, trzeba miec forse i wolny czas. Pozdrawiam żuku. "
Znam ludzi, co mają jedno i drugie. I co z tego. Jaj nie mają, by gdzieś dalej wyjechać.
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś |
09.12.2016, 19:31 | #88 |
|
|
09.12.2016, 21:28 | #89 |
Zarejestrowany: Jul 2016
Miasto: Rudnica
Posty: 179
Motocykl: SD04
Przebieg: 30k 25k
Online: 1 tydzień 3 dni 9 godz 28 min 19 s
|
Zapominacie o jajnikach
|
10.12.2016, 00:00 | #90 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,290
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 18 min 2 s
|
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Pamir 2016 czyli Afra,Viadro i Tenerka jadą do "stanów" | Emek | Trochę dalej | 175 | 04.09.2017 14:28 |
Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau... Dziurawy asfalt i troche szuterku. Czyli jak w sierpniu 2016 byłem na Ukrainie | Pils | Trochę dalej | 9 | 15.10.2016 23:02 |
Baby na motóry 2016, czyli V zlot czarownic | zaczekaj | Lejdis | 98 | 21.07.2016 12:30 |
Azja środkowa, Pamir 2016 | Emek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 29 | 18.04.2016 21:27 |