17.11.2017, 21:36 | #81 |
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Warszawa / Ankara
Posty: 354
Motocykl: SD 04
Przebieg: 17000 +
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 7 godz 29 min 40 s
|
super na 50 calach!!!!!!!!
|
18.11.2017, 00:09 | #82 |
Przepięknie.
Sa takie relacje, które wyraźnie mocniej motywują aby zrealizować podobny plan. |
|
19.11.2017, 22:19 | #83 |
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Żeszuf
Posty: 5
Motocykl: r1200gs K50
Online: 4 dni 15 godz 19 min 35 s
|
Witam
Odnośnie strachowki (ubezpieczenia komunikacyjnego) w Kazachstanie - kupiona w urzędzie kosztowała w lipcu 2016 25$ od motocykla na 30 dni. Niemniej zanim została kupiona dyskusja z policjantami zaczęła się od 200$ od motocykla. W efekcie finalnym zapłaciliśmy im 172$ za 3 motocykle a znajomość rosyjskiego niewiele w tym temacie pomogła. |
20.11.2017, 09:57 | #84 | |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Cytat:
Poniżej moja miesięczna strachowka z czerwca 2016 - koszt 5319 tenge czyli ok 15$. Chłopaki płaciły podobnie. 200$ za motocykl to już wyjątkowo chamska próba wyłudzenia. Mazeniak mimo wątpliwej jakości przekazu miał sporo racji i należy o tym mówić aby inni nie zostali naciągnięci na kasę. |
|
20.11.2017, 10:18 | #85 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 35 min 57 s
|
Niestety w dużym stopniu do bezczelności Kazachskiej policji przyczynił się Mongol Rally, który jest dla nich corocznym finansowym bonusem, choć i tak sporo się zmieniło na lepsze w stosunku do 2009r. Tym niemniej w obszarach przygranicznych to nadal stara dobra szkoła wyłudzania łapówek.
Również przez nich, Mongolia wprowadziła kaucje za stare samochody. Ostatnio edytowane przez czosnek : 22.11.2017 o 09:22 |
20.11.2017, 16:31 | #86 |
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Żeszuf
Posty: 5
Motocykl: r1200gs K50
Online: 4 dni 15 godz 19 min 35 s
|
Witam ponownie.
Nie da się nie zapłacić jeżeli pacjent ma w ręce wszystkie dokumenty, straszy wysokimi sankcjami w sądzie łącznie z zatrzymaniem do wyroku a na dodatek ma rację w zakresie popełnionego wykroczenia (przestępstwa?). "Opłata" nie dotyczyła sprzedaży ubezpieczenia - mówiąc wprost to była łapówka za oddanie dokumentów i odpuszczenie. Świadomi faktu, że za zakrętem mogła stać druga "głodna" załoga radiowozu, w najbliższym możliwym miejscu zjechaliśmy z drogi głównej a strachowkę wykupiliśmy w urzędzie na drugi dzień z oficjalną ceną na dokumence 25 $. Pomni tego, że u nas za brak ubezpieczenia komunikacyjnego są dość wysokie sankcje, po długich negocjacjach przyjęliśmy narzucone nam warunki. Do Kazachstanu wjeżdżaliśmy nocą od strony Astrachania. Czynności urzędowe odbyły się szybko a my unikając biegnących w naszą stronę "naganiaczy" zjechaliśmy z przejścia zapominając o ubezpieczeniu. Zatrzymaliśmy się nieopodal poza przejściem w zatoce aby się oporządzić po odprawie a kolega wysikał się z krawężnika w step. Za chwilę podjechał radiowóz i było to najdroższe sikanie w całym tripie - kosztowało 4000 rubli rosyjskich. Opisane w poprzednimi poście i na początku tego zdarzenie miało miejsce już podczas wyjazdu - około 150 km od granicy w miejscowości o dźwięcznej nazwie Czapajew. To tak dla pamięci i ku przestrodze następnym wybierającym ten kierunek. |
22.11.2017, 13:39 | #87 |
Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
Online: 9 godz 11 min 15 s
|
Dzień 20 24.08.2017
Dzień rozpoczął się od małego przeglądu motocykli. Wróciłem do standardowych ustawień gaźników, bo nie spodziewałem się już ciężkich i bardzo wysokich przełęczy. Tego dnia podjęliśmy też decyzję o powolnym powrocie do domu, ze względu na powoli obiegające do końca urlopy i już powoli narastające zmęczenie. Ruszyliśmy w stronę granicy z Kazachstanem. Przejechaliśmy 400km po drogach asfaltowych. Po drodze minęliśmy kilka przełęczy ponad 3000m i okazało się, że trochę za wcześnie regulowałem gaźniki. Transalp wyciągał na przełęczach max 60-70km/h i spalanie znowu poszło w górę. Droga, którą jechaliśmy wiodła wokół jeziora Toktogul. Wielkiego, sztucznego zbiornika otoczonego górami. Wyglądało to nieźle, ale w stosunku do wcześniejszych krajobrazów mało imponująco. Ostatnią przełęcz przejechaliśmy przed samą granicą. A na przełęczy wybudowana była tama ozdobiona wielkimi głowami Lenina. Przejście graniczne bardzo szybkie i bezproblemowe. Dotarliśmy do pierwszego miasta kazachskiego i odczucia maksymalnie inne. Miasto bardziej zbliżone do Europy niż wszystko co spotkaliśmy w ciągu ostatnich 2 tygodni. Samochody, ruch, budowle, płatność kartą, wszystko podobne. Zrobiliśmy zakupy, wyjechaliśmy z miasta i rozbiliśmy namioty kilka kilometrów za zabudowaniami. Dzień 21 25.08.2017 Wstaliśmy przed wschodem słońca, bo w planach było przejechanie poważnego dystansu. Na początku jazda w dużym chłodzie, dopiero gdy słońce wzbiło się wysoko temperatura szybko urosła do ponad 30âC. Droga do Kyzyroldy cały czas dwupasmowa, prosta i okropnie nudna. Za Kyzylordą jechaliśmy na drodze jednopasmowej. Prowadziłem grupę i zwolniłem przed jedną z wiosek. Tomek nie zauważył znaku i mnie wyprzedził, więc wszyscy pojechaliśmy za nim. Gdzieś stał ukryty samochód policyjny i zaczął nas gonić. Okazało się, że przy wyjeździe z wioski jechaliśmy 84km/h przy ograniczeniu do 60km/h. Znowu zaproponowali manat $100/osobę. Tym razem byliśmy już mądrzejsi i bardziej doświadczeni.. Ostatecznie stanęło na $60/3 osoby. W związku z tym, że Tomek mnie wyprzedził i przyspieszył nas wszystkich to sfinansował mój mandat, więc bardzo się nie przejąłem. Chociaż myślę, że gliniarze z $10 też byliby zadowoleni. Na horyzoncie pojawił się w pewnym momencie kosmodrom w Bajkonur. Na jednej ze stacji benzynowych mieliśmy miłe spotkanie z jednym z Kazachów. Jak zobaczył, że jesteśmy obcokrajowcami to kupił nam po czekoladzie z flagą Kazachstanu na opakowaniu i podarował nam w prezencie! Jechaliśmy aż do zachodu słońca. W pewnym momencie skręciliśmy w step, przejechaliśmy małą wydmę i znaleźliśmy dogodne miejsce na namioty. Tomek i Maciek stwierdzili, że jest za blisko drogi i chcieli przejechać kolejną - dużo większa i bardziej piaszczystą. Ja zmęczony olałem sprawę i zostałem w pierwszym miejscu. Maciek nie podjechał i wywrócił motocykl. Tomek przejechał, ale my zdecydowaliśmy że zostajemy, żeby uniknąć problemu z wyjechaniem z tamtego miejsca nad ranem. Tomek postanowił wrócić do nas, zakopał się 3 razy i 3 razy było trzeba go wypychać. Miejsce mieliśmy gorsze, ale przynajmniej z szybkim wyjazdem na główną drogę Dystans Dzień 22 26.08.207 Noc ciepła i bardzo komfortowa. Znowu pobudka przed wschodem słońca i jazda w pobliże granicy rosyjskiej za Uralskiem. Droga w dobrym stanie, cały czas przez ekstremalnie nudny step. Po raz kolejny spotkaliśmy miłego Kazacha na stacji, który dał nam siatkę pomidorów, ogórków i orzechów Jechaliśmy od ponad 12h i niedaleko miejsca gdzie planowaliśmy szukać miejsca na nocleg, zwiesiłem nogi z motocykla, żeby wyprostować kolana i nagle lewą stopą uderzyłem w jakiś wielki czarny śmieć na drodze. Był to prawdopodobnie fragment opony z ciężarówki. Natychmiast poczułem ból stopy. Czułem jak puchnie w bucie i zaczyna pulsować. Całkiem się zdenerwowałem, że mogłem zrobić sobie coś poważnego...Na szczęście po zdjęciu buta wszystko wyglądało w miarę ok, poza opuchlizną i bólem. Rozbiliśmy obóz i spędzamy ostatnią noc w Kazachstanie. Dzień 23 26.08.2017 Ból mojej nogi zdecydowanie się nasilił, ale bez problemu mogłem ją obciążyć, więc bardzo się nie przejmowałem. Ruszyliśmy ponownie jak najwcześniej. Dokuczały mi tylko zmiany biegów, ale na stepie nie robi się tego zbyt często, więc jazda szła dobrze Ostatnie 50km drogi do granicy to masakra podobna do tej przed Atyrau. Wielkie dziury, koleiny. Był to chyba najbardziej demotywujący odcinek drogi i okropnie męczący. Na granicy zastaliśmy długa kolejkę samochodów, wszystkie miejscowe. Tradycyjnie przeciskaliśmy się na sam początek kolejki i po raz pierwszy celnik cofnął nas na sam koniec. Kilka razy próbowaliśmy zagadać, że gorąco, że długa droga, ale był nieugięty. Czekaliśmy chyba z 1,5h i w końcu przyszła nasza kolej. Samo przejście granicy kazachskiej i rosyjskiej było szybkie. Na granicy rosyjskiej zapytaliśmy o dokumenty dot. Tymczasowego importu motocykli ("wriemiennyj wwozâ). Zostaliśmy poinformowani, że powinniśmy dostać ten dokument na granicy kazachskiej. Pokazaliśmy dokumenty z Kirgistanu, bo tamtejszy celnik, jak zapytałem go o ten dokument to powiedział, że nam da. No i coś dał, ale Rosjanie zapierali się, że to niewłaściwy papierek. Tomek słyszał historie, że wyjazd bez tego dokumentu jest bardzo utrudniony. Podobno ktoś z tego powodu spędził 1,5dnia na granicy. Nie byliśmy zadowoleni, ale nie mieliśmy innego wyjścia jak jechać dalej i próbować wyjechać bez. Pierwsze kilometry w Rosji dalej po złej drodze. Wyjątkowo zmęczeni dotarliśmy do Saratowa, gdzie przenocowaliśmy w ładnym hotelu przy samej obwodnicy. Na mojej nodze po całym dniu trzymania jej w dole, zmieniła lekko kolor, ale ból już praktycznie ustąpił i już na 100% byłem pewny, że to tylko stłuczenie. Dzień 24 28.08.2017 Jazda przez Rosję szła nam bardzo dobrze. Infrastruktura jest dużo lepsza niż w Kazachstanie, ale cały czas zdarzają się problemy z płatnością kartą. Za paliwo wszędzie można było płacić kartą, ale już na tej samej stacji np. za kawę było trzeba płacić gotówką. Jazda szybka i nie było trzeba tak uważać na ograniczenia prędkości jak w Kazachstanie. Chcieliśmy na granicę rosyjską dojechać wieczorem, żeby ewentualnie spędzić noc w ciepłym budynku na granicy, gdyby problem z dokumentami okazał się taki, jak plotki mówiły. Na ostatniej stacji kupiłem kilka snickersów i byłem gotowy na nocne oczekiwanie Kolejki przed granicą nie było. Wjechaliśmy sprawnie, odprawa paszportowa sprawnie i kolejne okno to odprawa celna. Daliśmy kobiecie dokumenty, które dostaliśmy z Kirgistanu i od razu powiedziała âzłe dokumentyâ. âNie, to dobre dokumentyâ - odpowiedzieliśmy. Ogarnęła, że wszyscy trzej mamy takie same papiery. Zamknęła okienko, zabrała dokumenty i poszła. Po kilku minutach wróciła, zapytała czy może zabrać sobie te papierki, powiedzieliśmy, że tak. Oddała paszporty i już! Miało być długo, a było to najszybsze przejście graniczne całego wyjazdu. Później strona ukraińska też bardzo sprawnie. Celnicy mili, polecili nam jeden hotel, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy. Prowadził go miły motocyklista, który sporo mówił po Polsku. Umówiliśmy się, że tej nocy odsypiamy poprzednie maratony jazdy i nie zrywamy się zbyt wcześnie. Dzień 25 i 26 29/30.08.2017 Rano Tomek nas zostawił, bo musiał szybciej dojechać do domu, a drogę miał najdłuższą. We dwójkę zjedliśmy wolne śniadanie i ruszyliśmy spokojnie w stronę Kijowa. Pogoda była marna, przez to tempo też nie za szybkie. Do Kijowa wjechaliśmy w godzinach szczytu, więc dużo czasu spędziliśmy na przeciskaniu się w korkach, co nie zawsze było możliwe z naszymi bagażami. Dalsza jazda w całkowitym komforcie, bez ruchu praktycznie. Infrastruktura zupełnie na europejskim poziomie. Nocleg mieliśmy w miejscowości Sarny. Kolejnego dnia dotarliśmy na granicę ukraińsko/polską. Kontrola po stronie polskiej była masakrycznie dokładna. Wszystkie samochody były równo trzepane, razem z demontażem różnych listew, zaglądaniem pod tapicerki, itd. Przy ostatnim już okienku zostałem âwylosowanyâ do rewizji osobistej. Zatrzymali mi paszport, a ja zostałem odesłany do garażu gdzie mieli przeszukiwać mi motocykl. Sami celnicy byli zaskoczeni, że tam trafiłem. Po chwili rozmowy o naszej podróży, zajrzeli w torby, spisali raport i byłem wolny. Z Maćkiem pożegnaliśmy się na tej stacji, gdzie się spotkaliśmy. Został już tylko przejazd przez Polskę do domu. 500km, ruch masakryczny. Już zdążyłem się odzwyczaić od tylu samochodów na drodze. Przez cały wyjazd minęliśmy 3 wypadki na drodze i wszystkie były w Polsce⌠Po męczącej jeździ do domu dotarłem wieczorem i cała wycieczka dobiegła końca Ślady z powrotu: |
22.11.2017, 13:41 | #88 |
Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
Online: 9 godz 11 min 15 s
|
Serdecznie dziękuję za śledzenie relacji i wszystkie komentarze. Został trochę niedosyt po szybkim przejeździe przez Kirgistan, a podobał nam się bardzo, dlatego kiedyś na pewno będziemy wracać w tamte strony
|
22.11.2017, 14:03 | #89 |
Kiedyś R.T70
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,422
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 52 min 52 s
|
Fajna relacja!
Dzięki.
__________________
Serdecznie pozdrawiam. Romek T. |
22.11.2017, 14:30 | #90 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 35 min 57 s
|
Dzięki
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Pamir lipiec/sierpień 2017 | macias1989 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 26.09.2017 10:28 |
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. | Emek | Przygotowania do wyjazdów | 137 | 14.06.2017 16:13 |
Krótki wypad na Równą. 2016r. | smigacz | Trochę dalej | 3 | 27.09.2016 10:35 |
Krótki rolgaz? | madafakinges | Wszystko dla Afryki | 10 | 14.08.2013 11:12 |